Alice w Krainie Czarów to jedna z najsłynniejszych opowieści dla dzieci na świecie. Od momentu jej pierwszego wydania w 1865 roku, do dziś nie przestano drukować nowych egzemplarzy. Podczas gdy prawie każdy może opowiedzieć o wydarzeniach z tej fikcyjnej opowieści, niewiele osób zna prawdziwą historię, która kryje się za tą książką.
Wszystko zaczęło się od matematyka z Uniwersytetu Oksfordzkiego, Charlesa Dodgsona. Fotografował on kaplicę, gdy rodzina Liddellów. Henry Liddell był dziekanem Uniwersytetu Oksfordzkiego w Christ Church, i mieszkał na kampusie z żoną i dziesięciorgiem dzieci. W dniu, w którym spotkał Dodgsona, pan Liddell miał ze sobą swoje trzy córki Edith, Lorinę i Alice. Fotografia była wtedy jeszcze bardzo nowa, więc rodzina była bardzo szczęśliwa, że Dodgson wykonał ich portret rodzinny.
Dodgson był świetny w kontaktach z dziećmi i spędzał dużo czasu w przedszkolu grając w gry z dziećmi Liddellów. Zaczął zabawiać dzieci opowieścią o magicznym miejscu zwanym Krainą Czarów. Alicja miała wtedy zaledwie 4 lata, ale była najbardziej władczą, pewną siebie i żądną przygód z trzech dziewczynek. Dodgson zauroczył się dziewczynką i stała się ona jego muzą. W końcu spisał tę historię o magicznym świecie i opublikował Przygody Alicji w Krainie Czarów pod pseudonimem Lewis Carroll. Nie wiedziałby, że jego książka stanie się fenomenem na skalę światową, a uczeni przez lata będą analizować jego życie, ujawniając, jakie mroczne tajemnice mogły kryć się w jego umęczonym umyśle.
Forever Young
Ojciec Charlesa Dodgsona był wielebnym, a on sam był najstarszym dzieckiem w rodzinie. Miał kilka młodszych sióstr, które zabawiał grami i opowieściami. Rysował też domowej roboty czasopisma z niektórymi z jego opowieści, aby dać je młodszemu rodzeństwu, w miejsce książek z historiami. Może jako młody człowiek mieszkający w Oksfordzie chorował w domu, a może naprawdę wolał towarzystwo dzieci od dorosłych, bo nadal szukał przyjaźni z dziećmi, w tym z dziećmi Liddellów.
25 kwietnia 1856 roku Dodgson i jego kolega z Oksfordu, ojciec Robinson Duckworth, zabierali Alice, Lorinę i Edith Liddellów łodzią wiosłową w dół Tamizy. Alice zawsze prosiła Dodgsona, by opowiedział im jakąś historię, mimo że był on boleśnie nieśmiałym matematykiem. Wymyślał więc rzeczy na bieżąco, zerkając na otoczenie wzdłuż rzeki. Włączył dziewczynki w te zmyślone przygody i na pewno dodał kilka żartów, które spodobałyby się dorosłym akademikom, ponieważ Duckworth był tam z nimi. Opowieść osadził w tym samym miejscu, w którym lubili spacerować wzdłuż rzeki i zatrzymywać się na piknik. Dzieci były tak rozbawione opowieścią o Krainie Czarów, że Alicja błagała go, by spisał ją i wydał książkę. Alicja była znana z tego, że była najbardziej władcza i żądna przygód z trzech dziewczynek, i to właśnie ona była ulubienicą Dodgsona.
W ciągu roku Dodgson spisał historie i ćwiczył ilustracje, szkicując prawdziwe króliki i próbując skopiować twarze z fotografii Alicji w najdrobniejszych szczegółach. Wszystkie twarze jego bohaterów wyglądały raczej smutno, a niektórzy uważają, że skrupulatny biały królik był wzorowany na nim samym. Po stworzeniu doskonałego rękopisu, podarował go Alice Liddell jako prezent gwiazdkowy w domowej roboty książce zatytułowanej „Alice’s Adventures Under Ground”. Na pierwszej stronie widniał napis: „Na pamiątkę pewnego letniego dnia”.
Dzięki swoim znajomościom w Oxfordzie, napisał dodatkowe rozdziały do tej historii i wydał książkę przez MacMillan. Stała się ona bestsellerem niemal natychmiast, ale Charles Dodgson chciał kontynuować swoje spokojne życie profesora matematyki w Oksfordzie i oddzielić istnienie „Lewisa Carrolla” od swojej codzienności. Później opublikował sequel zatytułowany Through The Looking Glass and What Alice Found There.
Charles Dodgson miał wiele problemów
Choć nazwisko „Lewis Carroll” było sławnym autorem, uwielbianym na całym świecie, to stało się ono postacią daleką od prawdziwego człowieka. Przez całe swoje życie Charles Dodgson cierpiał na dysleksję, która utrudniała mu czytanie, dlatego też prawdopodobnie wolał pracować z liczbami jako matematyk. Widać, że bardzo się starał, aby przezwyciężyć to upośledzenie, a mimo to był w stanie wybić się na polu akademickim. Miał również wadę wymowy, która powodowała jąkanie się, dlatego też nigdy nie został pełnoprawnym księdzem. Nigdy nie byłby w stanie przemawiać przed tłumem dorosłych. Ale jakoś nie miał problemu z wyraźnym mówieniem do dzieci.
Niektórzy uważali, że miał również OCD, ponieważ w swojej autobiografii Alice Liddell powiedziała, że Dodgson zawsze stał idealnie prosto, jego ubranie nigdy nie było nie na swoim miejscu, a on był bardzo szczególny, jeśli chodzi o schludność wszystkiego. Cierpiał również na migreny, które bywają tak bolesne, że niemal niemożliwe staje się normalne funkcjonowanie.
Po napisaniu książek Charles Dodgson był ostrożny, aby oddzielić swoje życie osobiste od życia „Lewisa Carrolla”. Ilekroć listy przychodziły pocztą od fanów do Oksfordu, nigdy nie odpowiadał i prosił, aby wszystkie „wróciły do nadawcy”. Nie wydawało się, by miał zbyt wielu dorosłych przyjaciół i najwyraźniej miał problemy z przystosowaniem się do dorosłości.
Kwestia seksualności
Charles Dodgson spędzał podejrzanie dużo czasu na zadawaniu się z małymi dziewczynkami, zamiast zawierać dorosłe przyjaźnie. Świadkowie twierdzili, że „kolekcjonował” dziecięce przyjaciółki, które spotykał niemal wszędzie, gdzie się udał, i pytał ich rodziców, czy może zrobić im zdjęcia. Pisał też listy do Alice, w których pisał, że chciałby móc ją pocałować, gdy go nie będzie. Prosił nawet o pukiel jej włosów, co wydaje się być bardzo romantycznym gestem.
Jako część wydziału Christ Church w Oksfordzie, był częścią grupy klerykalnych naukowców, którzy podjęli życie w celibacie. Choć został wielebnym, nie był księdzem i technicznie rzecz biorąc, mógłby się kiedyś ożenić, gdyby tylko zechciał. Ale ich porządek akademicki nauczał, że seks przeszkadza w jasnym myśleniu. Nauczono go tłumić wszelkie seksualne uczucia, jakie mógł mieć, ponieważ wszystkie one były uważane za grzeszne.
W niektórych listach do przyjaciół pisał, że lubi dzieci, „ale nie chłopców”. Wiemy więc, że był heteroseksualistą, ale niektórzy sugerują, że mógł być również pedofilem. Jednak osoby, które go bronią twierdzą, że te wypowiedzi są najczęściej wyrwane z kontekstu rozmów o upodobaniach do tematów fotograficznych, a nie o atrakcyjności seksualnej. Każdy jest niewinny dopóki nie udowodni mu się winy, a nie ma niezbitych dowodów na to, że kiedykolwiek molestował jakiekolwiek dzieci.
Jedna z najbardziej kontrowersyjnych fotografii Alice Liddell przedstawia ją jako bardzo młodą, zaledwie 6-letnią dziewczynkę, upozowaną w kostiumie żebraczej służącej. Jej sukienka jest rozerwana i spada z ramion, odsłaniając klatkę piersiową. Ma jedną rękę na biodrze, a jej spojrzenie jest przeszywające, gdy patrzy w stronę kamery. Jej oczy wydają się być o wiele starsze niż oczy młodej dziewczyny. Współcześni badacze uważają to zdjęcie za niepokojące i sądzą, że sugeruje ono, iż Carroll próbował ją zseksualizować. Historycy twierdzą jednak, że w epoce wiktoriańskiej było to zupełnie normalne hobby dzieci z klasy średniej, które przebierały się w kostiumy i pozowały do aparatu. W rzeczywistości Alicja przebierała się w inne kostiumy, które były bardziej odpowiednie do wieku.
Wielu uczonych zgadza się, że wierzy, iż miał romantyczne uczucia do Alicji, ale bardzo starał się je stłumić. Czytając jego dzienniki, jest jasne, że dni, w których widział Alicję, były dla niego o wiele bardziej emocjonalne. Często tracił wtedy sen. Podczas jednego z wywiadów, prawnuczka Alice Liddell, Vanessa Tait, powiedziała „Myślę, że był w niej zakochany, ale nie sądzę, że przyznałby się do tego przed samym sobą.” Biorąc pod uwagę, że Dodgson zawsze był w towarzystwie jej niani lub rodziców, kiedy widywał się z Alice, jest mało prawdopodobne, że faktycznie doszło do czegoś niestosownego.
W jednej z książek, które napisał o matematyce, Dodgson wyznał, że w chwilach, gdy zmagał się z nieczystymi myślami, wprowadzał liczby do swojej głowy. Ponieważ był całkowicie bezżenny, mogło to równie dobrze odnosić się do seksu z dorosłymi kobietami, ale z jego dzienników, listów i publikacji jasno wynikało, że spychał wszystkie swoje uczucia głęboko w dół, aby sobie poradzić.
Kiedy plotki o jego mrocznych motywacjach kryjących się za przyjaźnią z małymi dziewczynkami zostały upublicznione, nadeszły dziesiątki listów od kobiet, które dorastały w jego otoczeniu. Wszystkie one twierdzą, że całował je w policzek lub czubek głowy, a może od czasu do czasu siadał im na kolanach, ale relacje nigdy nie posuwały się dalej. Ten rodzaj relacji nie był tak dziwny w epoce wiktoriańskiej, jak mogłoby się wydawać dzisiaj.
The Real Alice Was Tired Of The Fame
Lata przed tym, jak dziecięce gwiazdy zaczęły występować w telewizji i filmach, Alice Liddell stała się celebrytką za bycie prawdziwą Alicją w Krainie Czarów. Jej zdjęcia były widoczne wszędzie, więc ludzie wiedzieli, jak wyglądała i gdzie mieszkała. Nie mogła nigdzie wyjść publicznie bez ludzi komentujących historię i zadających jej pytania na temat Alicji w Krainie Czarów.
W miarę jak się starzała, męczyło ją bycie kojarzoną z tą postacią. Gdy miała 11 lat, jej rodzina przestała przyjaźnić się z Charlesem Dodgsonem, ale ten zdążył jeszcze zrobić jej zdjęcie, gdy skończyła 18 lat. Na zdjęciu łatwo zauważyć, że wygląda na bardzo nieszczęśliwą i nieswoją. Mogło to wynikać również z faktu, że było to niedługo po śmierci jej siostry Edith. Życie nie było już tak magicznym miejscem, jakim było dla małej dziewczynki. Przez większość swojego dorosłego życia starała się żyć dalej i prowadzić własne życie, wychowując rodzinę na angielskiej wsi.
Gdy była już dużo starsza, w wieku 80 lat, Alice wydawała się o wiele bardziej przywiązana do swojej postaci. Wybrała się na wycieczkę do Nowego Jorku i została sfilmowana, mówiąc, że ta podróż była prawie tak ekscytująca jak jej przygody pod ziemią. Kiedy odeszła, na jej nagrobku znalazła się wzmianka o „Alicji w Krainie Czarów”, co oznacza, że musiała pogodzić się z tym skojarzeniem.
Debata o narkotykach psychodelicznych
Ponieważ Alicja w Krainie Czarów jest tak dziwną historią wypełnioną surrealistycznymi, a nawet przerażającymi obrazami barwnej wyobraźni, jest mnóstwo ludzi, którzy zakładają, że Lewis Carroll musiał być naćpany, kiedy pisał te książki. Co najmniej, wierzą oni, że wskazówki dotyczące psychodelików są rozrzucone po stronach.
Według ludzi, którzy interpretują, że historia jest pełna narkotyków zmieniających umysł, gąsienica paliłaby opium, ponieważ było ono legalne w tamtych czasach. Kawałki grzybów byłyby odniesieniem do grzybów solasiban, a butelki z tajemniczymi płynami, które pije Alicja, mogłyby być trucizną laudanum. Jednak profesor Dr. Heather Worthington z Cardiff University uważa, że postrzeganie, iż istnieją ukryte wiadomości o narkotykach pochodzi z kultury hipisowskiej lat 60-tych, a ludzie zmuszają swoje współczesne wrażliwości do przeszłości.
Jest kilka części historii, które mają bezczelny komentarz polityczny lub żarty przeznaczone dla dorosłych do zrozumienia. Na przykład Kot z Cheshire angażuje Alicję w półintelektualną rozmowę o filozofii, która miała być żartem dla jego przyjaciół z Oxfordu. Bardzo możliwe, że zawarł tam również ukryte wiadomości o narkotykach, ale nie ma dowodów na to, że taki był jego zamiar.
Fikcja, czy przerażający syndrom?
Dzisiaj odkrycia medyczne ujawniły szczegóły neuro-psychologicznego stanu zwanego syndromem Todda. Jest on spowodowany silnymi migrenami. Ludzie, którzy na to cierpią mają wrażenie, że przedmioty stają się coraz większe lub mniejsze. Wiedzą, że nie jest to realne, ale jest to halucynacja wzrokowa. U niektórych osób, które cierpią z powodu tych halucynacji, może się to zdarzyć w dzieciństwie i w końcu odejść, gdy ich mózg w pełni się rozwinie. Dokładnie to samo dzieje się w opowiadaniach Lewisa Carrolla. Alicja wypija tajemniczą butelkę z płynem i staje się coraz większa i mniejsza, gdy zmieniają się otaczające ją przedmioty. To dlatego zespół Todda jest bardziej znany pod pseudonimem „syndrom Alicji w Krainie Czarów”.
Czy to przypadek, czy Lewis Carroll pisał o swoich osobistych doświadczeniach? Istnieją już dowody na to, że Lewis Carroll cierpiał na silne migreny, a Syndrom Alicji w Krainie Czarów jest właściwie zjawiskiem aury migrenowej. Niektórzy współcześni teoretycy zastanawiają się, czy sceny w opowiadaniu są sposobem autora na wyjaśnienie swoich prawdziwych doświadczeń w kontekście, w którym nie wydawałyby się one tak szalone. Jeśli pisał o tym w opowiadaniu poprzez postać Alicji, był w końcu w stanie wyrazić światu, co czuł w dzieciństwie.
Wiadomo, że Lewis Carroll pił laudanum, które podejrzewa się o zawartość małej buteleczki, którą Alicja pije w opowiadaniu. Laudanum było częścią opium, morfiny i kodeiny. Było używane do leczenia bólu w epoce wiktoriańskiej, ale było silnie uzależniające. To mogło również przyczynić się do listy jego problemów medycznych i osobistych.
Osa w peruce
Kiedy Przygody Alicji w Krainie Czarów miały zostać opublikowane przez MacMillan, Lewis Carroll musiał współpracować z jednym z najlepszych ówczesnych ilustratorów dziecięcych, Johnem Tennielem. Do książki dodano kilka nowych rozdziałów, które nigdy nie istniały w wersji, którą podarował Alicji, w tym szalone przyjęcie przy herbacie, które stało się jedną z najbardziej kultowych scen w opowieści. Bez pomocy Tenniela historia ta mogłaby nie zawładnąć wyobraźnią tak wielu osób, gdyby zachowano oryginalne rysunki Carrolla.
Ponieważ wszystkie te stworzenia istniały w umyśle Lewisa Carrolla, musiał on próbować tłumaczyć Tennielowi dość dziwne koncepcje, takie jak karty do gry, które mogły chodzić i mówić, oraz stworzenia, które po prostu nie istniały w rzeczywistości, jak Jabberwocky w Through The Looking Glass and What Alice Found There. Za każdym razem, gdy ilustracja nie odpowiadała temu, co Carroll sobie wyobrażał, odsyłał ją i prosił Tenniela o zrobienie jej od nowa. Można sobie tylko wyobrazić, jak bardzo musiało to być frustrujące dla Tenniela, który był przyzwyczajony do otrzymywania wielu pochwał za swoją pracę.
Jeden rozdział w tej historii sprawił Johnowi Tennielowi tyle przykrości, że podobno powiedział Lewisowi Carrollowi, aby się go pozbył. Była to scena, w której Alicja spotyka osę, która kiedyś miała bujne, blond kręcone włosy. Wyłysiał, więc zmuszono go do noszenia śmiesznie wyglądającej peruki, a on narzeka na utratę młodości. Tenniel podobno powiedział Carrollowi, że „osa w peruce jest zupełnie poza zasięgiem urządzeń sztuki”.
Nawet jeśli to powiedział, istnieje szkic osy w peruce, który został przypisany Tennielowi, a stworzenie jest masywne. Nie wiadomo, jaką krytykę rozmowy przeprowadzili na temat tego szkicu, ale w końcu najlepiej dla nich było wyrzucić ten rozdział razem.
Samotność i złamane serca
Jednego dnia w 1863 roku, pozornie znikąd, rozpadła się przyjaźń między rodziną Liddellów a Charlesem Dodgsonem. Prowadził on skrupulatne zapisy swojego codziennego życia w dzienniku. Stało się coś, co rozerwało ich przyjaźń. Przez pięć miesięcy w ogóle nie wspominał o Liddellach, aż do grudnia tego samego roku, kiedy to zauważył ich na przyjęciu bożonarodzeniowym. Pisał, że musiał się ukryć, by na nich nie wpaść. W końcu spotkali się na herbacie, ale było to strasznie niezręczne i było jasne, że przyjaźni nie da się naprawić.
Kiedy zmarł, jego siostrzenice odziedziczyły jego dzienniki. Postanowiły wyciąć strony z tego, co wydarzyło się tamtego dnia, ukrywając dowody czegoś, co, jak wszyscy zakładają, zniszczyłoby reputację ich rodziny. Do dziś dokładne szczegóły dotyczące przyczyny zakończenia ich przyjaźni pozostają tajemnicą. Jakby prawda o tej sprawie była tak traumatyczna, że siostrzenice wolałyby, aby nigdy nie wiązała się z pamięcią o ich wuju.
W liście, który siostrzenica Carrolla pisała do przyjaciela, mówi, że wycięte strony z dziennika wyjaśniają, że pani Liddell spiskowała, by ustawić go z guwernantką dzieci, Mary Prickett. Najwyraźniej założenie, że starał się on o rękę Mary Prickett było jedynym powodem, dla którego dorosłemu mężczyźnie pozwolono spędzać tyle czasu z dziećmi w żłobku. W rodzinach z klasy średniej do obowiązków matki należało dopilnowanie, by niania jej dzieci znalazła odpowiedniego męża. Jednak Lewis Carroll nigdy nie ożeniłby się z Mary Prickett. To na niej oparł postać złej Czerwonej Królowej, ponieważ zawsze wrzeszczała na dzieci, gdy te źle się zachowywały.
Pani Liddell najwyraźniej pozwoliła mu również zalecać się do starszej siostry Alicji, Loriny. Miała ona wtedy 14 lat. W tamtych czasach wiek przyzwolenia wynosił zaledwie 12 lat, więc dla matki, która chętnie wydawała swoje córki za mąż, było to właściwie postrzegane jako normalne, podczas gdy dziś uznano by to za znęcanie się nad dziećmi. Niektórzy uważają, że być może odpowiedział pani Liddell, że jeśli w ogóle ożeni się z którąś z dziewczynek, to wolałby poczekać rok, aby móc poślubić Alice, która miała wtedy 11 lat. To oczywiście tylko domysły, ale w jego dziennikach widać, że żywił do niej uczucia.
Według praprawnuczki Alice, Vanessy Tait, matka Alice była bardzo posażna i snobistyczna. Chciała, aby jej córki wyszły za mąż za członków rodziny królewskiej, a Charles Dodgson nigdy nie byłby wystarczająco dobry dla Alice. Jako najpiękniejsza i najinteligentniejsza córka z całej trójki, miała największe szanse na poślubienie rodziny królewskiej. Tait uważa, że nawet gdyby nigdy nie zaproponował małżeństwa z Alice, pani Liddell chciałaby odciąć ich przyjaźń, gdy dziewczyny się zestarzały, ponieważ chciałaby zapobiec jakiejkolwiek szansie na romans tworzący się między nimi.
Po tajemniczej walce pani Liddell spaliła wszystkie listy, które Alice otrzymała od Dodgsona. Kiedy Lorina miała 80 lat, biograf przeprowadził z nią wywiad, w którym poprosił ją o wyjaśnienie, co się stało, że przyjaźń między rodziną została zerwana. Nie wdawała się w zbyt wiele szczegółów, mówiąc, że Lewis Carroll stał się zbyt czuły wobec Alicji, a to spowodowało kłótnię z panią Liddell i dlatego się rozstali.
Mimo że był wielebnym, Charles Dodgson mógł się ożenić i mieć dzieci, tak jak jego własny ojciec. Jednak nigdy nie znalazł innej kobiety, z którą chciał spędzić resztę życia. W jednym ze swoich wpisów do pamiętnika napisał: „Modliłem się do Boga, aby dał mi nowe serce.” Zmarł jako kawaler.
Hańbiące fotografie
Oprócz studiowania matematyki, Biblii i opowiadania dzieciom bajek, Lewis Carroll pasjonował się fotografią. Pomimo tego, że uwielbiał robić zdjęcia innym ludziom, nie chciał, aby robiono mu zbyt wiele zdjęć jego samego. Bał się, że jeśli w obiegu pojawi się zbyt wiele jego zdjęć, ludzie będą go rozpoznawać w miejscach publicznych. Wolał mieć swoją prywatność.
Jego ulubionym obiektem fotograficznym były dzieci, a on sam „kolekcjonował” dziecięcych przyjaciół, których regularnie fotografował. Stało się to jedną z największych kontrowersji, bo kilka razy sfotografował młode dziewczyny, gdy były zupełnie nagie. Dziś byłoby to nielegalne i szybko wylądowałby w więzieniu. Jednak w tamtych czasach było to uważane za artystyczną ekspresję celebrującą dziecięcą niewinność, a rodzice wyrazili zgodę na udział ich dziecka w sesji zdjęciowej i prawdopodobnie stali w pobliżu, gdy to się działo.
Nie był jedynym fotografem epoki wiktoriańskiej, który to robił. Jego rówieśnicy, jak Julia Margaret Cameron, również fotografowali nagie dzieci. Jedno z jej najsłynniejszych zdjęć przedstawia nagą dziewczynkę z anielskimi skrzydłami. Nawet w czasach współczesnych fotografowie tacy jak Anne Geddes robili podobne zdjęcia nagich dzieci, i nadal uważa się je za odpowiednie dla niemowląt, o ile ich strefy intymne są ukryte. Dla tych, którzy nie chcą wierzyć, że Lewis Carroll mógł być złym człowiekiem, trzymają się tych porównań i mają nadzieję, że był to po prostu zupełnie inny czas niż dziś.
W dokumencie Timeline zatytułowanym The Secret World of Lewis Carroll, badacze znaleźli we francuskim muzeum zdjęcie młodej, nastoletniej dziewczyny w wieku około 14 lat. Została ona przypisana Lewisowi Carrollowi jako starsza siostra Alicji, Lorina Liddell. Było to mniej więcej w tym czasie, gdy krążyły plotki o ich wzajemnych zalotach. Dziewczyna nie wygląda na szczęśliwą, że jej zdjęcie zostało zrobione, i nie ma w nim nic, co można by wytłumaczyć próbą uchwycenia „dziecięcej niewinności”.
Współcześni badacze widzieliby to jako dowód jego pedofilii, ta dziewczyna przeszła już przez okres dojrzewania, i fizycznie rozwinęła się w kobietę każdego dnia. Była dwa lata starsza niż wiek przyzwolenia w tym czasie, co uczyniłoby to zdjęciem osoby dorosłej w oczach prawa. Jednak pan i pani Liddell nigdy nie pozwoliliby swoim córkom pozować do tego rodzaju zdjęć w dowolnym wieku, z obawy, że zrujnowałoby to ich reputację jako młodych dam, które próbowały znaleźć męża. Oznacza to, że jeśli to naprawdę jest zdjęcie Loriny Liddell, Lewis Carroll zrobiłby to bez ich wiedzy.
Spowodowało to wiele kontrowersji dla współczesnych historyków, ponieważ są eksperci, którzy twierdzą, że to zdjęcie jest fałszywe i ma na celu zrujnowanie jego reputacji. Jednak twórcy dokumentu zatrudnili dwóch różnych ekspertów, którzy przeprowadzili kilka testów na zdjęciu i najprawdopodobniej jest ono autentyczne. Jeśli pani Liddell dowiedziała się o zdjęciu, mógł to być prawdziwy powód zakończenia przyjaźni z rodziną i zrozumiałe jest, dlaczego wszyscy w obu rodzinach wstydzili się o tym mówić.
Dzisiaj to zdjęcie Loriny jest obrzydliwe i byłoby wystarczającym dowodem, aby wsadzić tego człowieka do więzienia na bardzo długi czas. Jednak, jak już wcześniej wspomniano, w tamtym czasie było to całkowicie legalne. Z jego perspektywy, mógł on nie myśleć, że robi coś złego, robiąc zdjęcie kogoś, kogo uważał za pięknego.
Niemal księżniczka
Pani Liddell miała aspiracje, by Alice wyszła za mąż za kogoś z wyższej klasy i zyskała przydomek „Zimorodek”, ponieważ zawsze popychała swoje córki, by zalecały się do najlepszych z najlepszych i poznawały nowych mężczyzn, których mogłyby oczarować na przyjęciach. Powinna być dumna, bo Alice prawie wyszła za mąż za syna królowej Wiktorii, księcia Leopolda. Studiował on jako student w Oxfordzie Christ Church, gdzie pracował ojciec Alice. Niestety, członkom rodziny królewskiej nie wolno było poślubić nikogo z klasy średniej.
Alice w końcu poślubiła innego studenta z Oksfordu – zawodowego gracza w krykieta Reginalda Hargreavesa. Mieli trzech synów. Nadała im imiona Leopold po księciu, Alan, a drugiemu Caryl, co można interpretować jako odmianę „Carrolla”. Było to tak, jakby składała hołd mężczyznom, na których zależało jej w przeszłości. Leopold ożenił się z niemiecką księżniczką, a swojej pierwszej córce nadał imię Alice. Nawet jeśli nie skończyli razem, był to piękny sposób na uhonorowanie ich pierwszej miłości.
Jako kobieta zamężna, Alicja i jej mąż przenieśli się do domu na wsi. Miała służbę, która pomagała jej w prowadzeniu domu, a w wolnym czasie uczyła się rysować i malować. Miała wygodne życie, ale można się zastanawiać, czy kiedykolwiek marzyła o tym, jak by to było mieszkać w zamku z księciem Leopoldem.
Tragicznie, dwaj najstarsi synowie Alicji, Leopold i Alan, zginęli podczas I wojny światowej, a jej mąż zmarł wkrótce potem. Była zmuszona sprzedawać swoje kosztowności, aby utrzymać wydatki na dom. W 1948 roku sprzedała oryginalny rękopis, który dostała w prezencie od Lewisa Carrolla, na aukcji za 15 400 funtów prywatnemu kolekcjonerowi. Przy dzisiejszej inflacji jest to raczej 215 670 dolarów. Muzeum Brytyjskie ostatecznie weszło w posiadanie manuskryptu, w którym znajduje się on do dziś.
Gdzie znaleźliśmy te rzeczy? Oto nasze źródła:
Local Lives Alice Liddell. Jane Curran. BBC.
Czy Alicja w Krainie Czarów naprawdę jest o narkotykach? BBC.
The Wasp in a Wig: A „Suppressed” Episode of Through The Looking-Glass and What Alice Found There. Biblioteka Uniwersytetu Maryland.
The Secret World Of Lewis Carroll. Timeline Documentary.
Curiouser and Curiouser. Siri Hustvedt. The New York Times. Luty 24, 2008.
Just Good Friends? The Guardian. 2001.