Dorastając w Karolinie Północnej, jedna z moich babć posadziła mnie jako dziecko przed telewizorem na więcej niż jedną krucjatę Billy’ego Grahama. Moja druga babcia kazała mi przeczytać książkę lub dwie, które napisał. Chociaż nie był on środkiem mojego własnego nawrócenia, nasiona ewangelii i bojaźni Bożej zostały zasiane w moim życiu poprzez słuchanie i czytanie go. Jego życie, służba i historie rodzinne zawsze mnie fascynowały.
Nasze ścieżki teologiczne poszły w różnych kierunkach. On dorastał jako stowarzyszony prezbiterianin reformowany (kondukt wiozący jego ciało zatrzymał się na początku tego tygodnia przed kościołem jego dzieciństwa w Charlotte), a następnie stał się baptystą; ja dorastałem jako baptysta, a teraz jestem prezbiterianinem reformowanym. Z pewnością, jak zauważył Iain Murray w Evangelicalism Divided, wierzący reformowani mają uzasadnione obawy co do niektórych teologii, metod i wypowiedzi Grahama za jego życia. Jednak, jak przypominają nam hołdy takie jak te złożone przez Stevena Lawsona, Johnathana Mastera, Ala Mohlera i Gene’a Edwarda Veitha, powinniśmy dziękować Panu za tego kaznodzieję, który, choć z pokorą przyznawał się do własnych wad, jest honorowany nawet przez nasz rząd.
Jeszcze jeden sposób na podziwianie wpływu Grahama przedstawiamy w poniższym wpisie gościnnym Russa Pulliama. Russ jest felietonistą Indianapolis Star, który kieruje letnim programem stażowym Pulliam Fellowship dla Indianapolis Star i Arizona Republic.
Śmierć Billy’ego Grahama kończy erę ewangelicznego odrodzenia. Wydawało się, że wystartuje ono podczas krucjaty w Los Angeles w 1949 r.
Starzejący się wydawca gazet o nazwisku William Randolph Hearst wysłał wiadomość do swoich redaktorów: „Puff Graham”. Hearst wciąż miał wpływy, będąc we wcześniejszych latach kingmakerem w krajowej polityce.
Nagle młody kaznodzieja z południa znalazł się na pierwszych stronach gazet. Tysiące ludzi zaczęło przychodzić na krucjaty i słuchać ewangelii.
Graham stał się sławny. Przez resztę życia trzymał się prostej i wąskiej drogi, unikając cudzołóstwa i innych skandali, które deprawowały innych słynnych ewangelistów i pastorów.
Utrzymywał niską pensję. Został pastorem prezydentów i przez wiele lat pozostawał w pobliżu szczytu listy najbardziej podziwianych.
Inna strona Grahama pojawia się w książce Owena Strachana, Awakening the Evangelical Mind, An Intellectual History of the Neo-Evangelical Movement (2015). Strachan śledzi życie bostońskiego pastora Harolda Ockengi i redaktora Christianity Today Carla Henry’ego oraz to, w jaki sposób dążyli oni do panowania Chrystusa nad szkolnictwem wyższym.
Billy Graham pracował za kulisami, aby pomóc swoim dwóm starszym przyjaciołom w realizacji tej niezwykłej wizji królowania Chrystusa nad światem doktoratów oraz kolegiów i uniwersytetów. Świat akademicki ma swoją własną subkulturę i zwyczaje, a Ockenga i Henry uważali, że ten świat potrzebuje Jezusa Chrystusa tak samo, jak bezdomni w misji ratunkowej.
Płynęli pod prąd przeciwko sekularyzmowi świata intelektualnego. Podważali również antyintelektualne nastawienie wielu chrześcijan z początku XX wieku. Billy Sunday, na przykład, był Billy Grahamem z wcześniejszej epoki, głoszącym kazania w małych miasteczkach, a następnie w dużych miastach, po tym jak został gwiazdą base-stealing playera w wielkiej lidze baseballu. Był wpływowy politycznie i społecznie, szczególnie w przekonywaniu kraju do przyjęcia prohibicji. Jednak nigdy nie miał ambicji Grahama w świecie akademickim. „Nie wiem o teologii więcej niż królik o ping-pongu, ale jestem na drodze do chwały” – oświadczył.
Graham nigdy nie musiał być w centrum uwagi, ponieważ Ockenga i Henry wydawali magazyn i założyli Fuller Seminary na zachodnim wybrzeżu oraz Gordon-Conwell Seminary niedaleko Bostonu. Zachęcali młodych ludzi do robienia doktoratów, aby wywrzeć wpływ Chrystusa na świat akademicki, który wyśmiewał się z twierdzeń Chrystusa i Biblii.
Graham często znajdował się w samym środku ich wysiłków, użyczając swojego czasu, talentu i skarbów, które obejmowały przyjaźnie z bogatymi i wpływowymi liderami biznesu i polityki w całym kraju. Książka podsumowuje osiągnięcia tego trio w ten sposób: „Prowadzeni przez pastora Harolda Ockengę, teologa Carla F.H. Henry’ego i ewangelistę Billy’ego Grahama, neoewangelicy stali się orędownikami świeżej intelektualnie i kulturalnie zaangażowanej marki ewangelikalizmu, która zerwała z separacjonistycznym, przeważnie defensywnym programem fundamentalizmu.”
Choć zakładali seminaria lub czasopismo, albo pomagali młodym studentom dowiedzieć się, dokąd pójść, by zdobyć doktorat, nazwisko Grahama często pojawiało się w ich korespondencji i poradach, gdy Ockenga i Henry próbowali odnowić ideę chrześcijańskiego umysłu.
Henry miał jeszcze bardziej rozbudowaną wizję chrześcijańskiego uniwersytetu, który miałby akademickie standardy Harvardu i silną osobistą pobożność. Uważali, że młodzi wierzący powinni postrzegać szkolnictwo wyższe jako pole misyjne równie ważne jak kraje, które niewiele słyszały o ewangelii.
Oczywiście nie wszystkie ich wizje i marzenia się spełniły, zwłaszcza pomysł uniwersytetu. W ostatnich latach Baylor University może być najbliżej tego, czego szukali.
Zrobili wiele, aby zachęcić małą armię wierzących do poważnego traktowania życia intelektualnego i uzyskania niezbędnych uprawnień doktorskich, aby służyć w świecie akademickim. Książka Strachana nakreśla ich zwycięstwa i porażki oraz ich niezwykły wpływ i postęp.
„Graham, ewangelista, chciał odnowić umysły liderów ewangelikalizmu” – pisze Strachan. „Graham, wbrew powszechnej opinii, nie chciał jedynie duchowego odrodzenia serca. Chciał, by objęło ono także umysły.”
W tej historii Graham pokazał nie tylko zdolność do wielkiej wizji królestwa Chrystusa, ale także serce służebnego przywódcy. Pomagał swoim przyjaciołom w realizacji tych projektów i nigdy nie potrzebował być w centrum uwagi ani przypisywać sobie zasług za to, co zostało osiągnięte.