Kiedy byłem małym chłopcem, prawdopodobnie 80% mężczyzn nosiło do naszego kościoła płaszcz i krawat, a 90% kobiet nosiło sukienki. Kiedy byłem w liceum, 40% mężczyzn nosiło płaszcz i krawat, a 50% kobiet nosiło sukienki do kościoła – większość obu płci była w średnim wieku i starsza. Wszyscy inni ubierali się „business casual”. Jeansy były rzadkością. Koszulki t-shirt jeszcze rzadziej. Szorty nigdy nie były widziane poza przedszkolem, nawet w połowie lipca.
Dziś, w kościele, do którego uczęszczam, żaden mężczyzna nie nosi garnituru ani sportowej marynarki, chyba że jest to specjalna okazja. Krawaty są rzadziej spotykane niż płaszcze. Powiedziałbym, że mniej niż 5% kobiet nosi sukienki w niedzielę. Szorty, koszulki tee i sandały są powszechnie noszone w cieplejszą pogodę. Mój młody syn zastanawia się, dlaczego musi „ubierać się” do kościoła, jeśli mówię mu, żeby przebrał się w lepsze dżinsy i ładniejszą koszulkę.
„Bóg nie mówi praktycznie nic na temat tego, jak powinniśmy się ubierać, kiedy przychodzimy razem, aby go czcić.”
W małej protestanckiej denominacji, do której należę, żaden znany mi pastor nie głosi kazań w płaszczu lub krawacie w typową niedzielę. Pastorzy, członkowie zespołów uwielbienia i inni uczestnicy platformy ubierają się tak samo jak wszyscy inni, minus szorty, koszulki i sandały.
Te zmiany w tym, co ludzie noszą do kościoła, odzwierciedlają szersze zmiany kulturowe w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat dotyczące ubioru. Cała amerykańska kultura ubrała się w dół. Wywołało to w dużej mierze pokoleniowe debaty na temat odpowiedniego stroju kościelnego. Ci, którzy popierają bardziej formalny strój, podejrzewają, że swobodne ubrania odzwierciedlają lekceważący, niechętny stosunek do Boga. Zwolennicy swobodnego ubioru uważają, że odzwierciedla on bardziej autentyczne podejście do Boga. Czy któreś z nich ma biblijne uzasadnienie?
Czy Bóg mówi nam, co powinniśmy nosić do kościoła?
Więcej szacunku?
Debata na temat formalnego i swobodnego ubioru w kościele kurczy się z co najmniej dwóch powodów: 1. partia pro-formalna kurczy się, oraz 2. resztka pro-formalna jest obecnie tak nieliczna, że nie wydaje się warta wysiłku, by się spierać.
Większość ludzi, którzy ubolewają nad trendem casual, dorastała w czasach, gdy strój publiczny był bardziej formalny. Oni, jak większość ludzi w każdej epoce, po prostu przyjęli swoje własne normy kulturowe. To po prostu nie było „w porządku”, aby nosić swobodne ubrania w niektórych miejscach, zwłaszcza w kościele.
„Możemy przekształcić każdy element ubioru lub styl w wyraz egocentrycznego, samowywyższającego się samouwielbienia.”
Więc, gdy zmieniły się kulturowe normy ubioru, a ludzie – zazwyczaj młodsi – zaczęli nosić swobodne ubrania do tych miejsc, w tym do kościoła, poczuli się „źle”. Czuło się to jak forma braku szacunku, a nawet buntu, wobec starszych pokoleń. W kościele, czuło się to jak brak szacunku, a nawet bunt wobec Boga.
Ale czy to prawda? Z pewnością, na mikro-poziomie grzesznych jednostek, wiele buntów wobec starszych i Boga miało miejsce, tak jak to ma miejsce we wszystkich pokoleniach. Pro-formalny tłum miał swoje własne pokoleniowe przejawy buntu. Ale z biblijnego punktu widzenia nie ma przekonującego argumentu egzegetycznego, że bardziej formalny strój jest de facto bardziej godny szacunku wobec Boga niż strój swobodny. Ubiór kościelny jest preferencją ukształtowaną przez kulturę i tradycję.
Więcej Autentyczności?
Z drugiej strony, wielu z tych, którzy przyjmują trend w kierunku bardziej swobodnego ubioru, osiągnęło wiek dojrzały w dekadach ubierania się na luzie i są tak samo podatni na przyjmowanie norm kulturowych, które ich ukształtowały. Czują się „w porządku”, zakładając do kościoła dżinsy i koszulkę, być może te same, które nosili w sobotę. Ale dlaczego to jest w porządku?
Jak już wspomniałem, „autentyczność” jest najbardziej popularną odpowiedzią. Przychodzimy do Boga takimi, jakimi jesteśmy, nie zakładając przy Nim żadnych masek.
To brzmi dobrze, ale nie do końca to kupuję. Noszenie luźnych ubrań nie jest de facto bardziej duchowo autentyczne niż formalne ubrania są de facto duchowo godne szacunku. Możemy nie być w ogóle autentyczni stojąc przed Bogiem w dżinsach. Możemy wybierać swobodne ubrania przede wszystkim po to, aby dopasować się do społeczeństwa, zwrócić na siebie uwagę lub pielęgnować „fajny” wizerunek. Innymi słowy, możemy nosić luźne ubrania do kościoła i wielbić Boga wargami, podczas gdy nasze serca są od Niego dalekie (Iz 29:13).
Może zwykłe ubrania mogą pomóc nam zbliżyć się do Boga bardziej autentycznie, w sposób, w jaki formalne ubrania tego nie robią. Być może formalne ubrania mogą pomóc nam wyrazić szacunek i poważanie wobec Boga w sposób, w jaki nie robią tego ubrania codzienne. Mam poważne wątpliwości co do jednego i drugiego.
Co Bóg chce, abyśmy nosili
„Bóg nie popiera ani formalnego, ani swobodnego ubioru w kulcie korporacyjnym.”
Bóg nie popiera jednoznacznie ani formalnego, ani swobodnego ubioru w korporacyjnym kulcie. On nawet nie wchodzi w tę debatę. W rzeczywistości, poza rytualnymi prawami lewickimi, które nie obowiązują już w Nowym Przymierzu, Bóg nie mówi praktycznie nic na temat tego, jak powinniśmy się ubierać, gdy zbieramy się, aby Go wielbić.
Nie chodzi o to, że ubranie nie ma znaczenia dla Boga. Ubranie ma dla Boga ogromne znaczenie, ale nie w ten sam sposób i nie z tych samych powodów, dla których zwykle ma znaczenie dla nas. Bóg odmawia rozstrzygania debaty na temat formalnego i swobodnego stroju, ale wyraźnie mówi nam, co chce, abyśmy nosili do kościoła:
Ubierzcie się, wszyscy, w pokorę wobec siebie nawzajem, bo „Bóg pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje.” (1 Piotra 5:5)
Co mamy na sobie nosić? Pokorę.
Wszystkie ubrania – formalne, codzienne, robocze, sportowe, plażowe, sypialniane, bielizna, nakrycia głowy, każdy inny rodzaj odzieży – mogą być źródłem wielkiej dumy. Nie ma takiego elementu odzieży czy stylu, którego nie moglibyśmy przekształcić w wyraz egocentrycznego, wywyższającego się samouwielbienia.
Jeśli jednak przyobleczemy się w pokorę, jeśli „innych uważamy za ważniejszych od siebie” i „mamy na względzie nie tylko własne interesy, lecz także interesy innych”, to bez względu na to, jak się ubierzemy, będziemy czcić i odzwierciedlać Chrystusa (Flp 2:3-4).
Ubrania w nas
„Jeśli przyobleczemy się w pokorę, to bez względu na to, jak się ubierzemy, będziemy czcić i odzwierciedlać Chrystusa.”
Bóg nie określa, jakie zewnętrzne ubranie najbardziej Go czci, ponieważ troszczy się o to, co noszą nasze serca. To, co jest w nas, albo Go czci, albo hańbi – albo zbliża się do Niego z autentycznością, albo z nieautentycznością. Jeśli nasze serca są ubrane w pokorę, bez względu na to, co nosimy, będziemy ubierać się w sposób pełen miłości. Jeśli nasze serca są ubrane w pychę, formalne ubrania zawsze będą brakiem szacunku, a swobodne ubrania zawsze będą nieautentyczne.
Jeśli nasze serca są ubrane w pokorę, liczy się dla nas to, czy Bóg jest uwielbiony, a inni są kochani. Ale jeśli nasze serca są ubrane w pychę, zlekceważymy chwałę Bożą i duchowe zdrowie innych na rzecz naszych osobistych preferencji i wolności.
I w końcu, jeśli nasze serca są ubrane w pokorę, będziemy myśleć o naszych ubraniach tak mało, jak to tylko możliwe, kiedy zbliżamy się do Boga w uwielbieniu.