Gdzieś tam w ostatnią niedzielę, ostatni dzień w weekend po jeszcze jednym brakujące Walentynki, sista osiadł w jej ulubionej ławce jej kościoła z jej Biblii wciśnięty na kolanach i krótką litanię modlitw, aby wysłać do Pana na ołtarzu. Na szczycie tej listy: delikatne przypomnienie „The Great I Am”, że ona wciąż szuka tego jedynego.
To nie tak, że nie pozycjonował się znaleźć lub być znalezione. Zarejestrowała się na każdą konferencję, lunch i mikser organizowany przez ministerstwo singli od czasu, gdy zasugerowała, że należy go uruchomić. Modliła się, pościła i przygotowywała się. I skrupulatnie słuchała ostrzeżeń ministrów, którzy radzili jej, by szukała mężczyzny, z którym będzie „równym jarzmem”. Miała zamiar to zrobić. Tyle że, jak wielu z nas, nie jest pewna, co to tak naprawdę znaczy.
„Równi jarzmowi” to gwiazda w słowniku kościelnej terminologii, jeden z tych zwrotów, które słyszymy, jak aktywnie się nimi posługujemy, gdy tylko pojawia się temat związków. Ale jego definicja nie jest łatwa do ustalenia. Chociaż zostało zredukowane do chrześcijańskiego kolokwializmu, równe jarzmo zaczęło się jako pojęcie wyrwane z 2 Listu do Koryntian 6:14 w liście Pawła do kościoła. „Ale gdzieś po drodze ktoś uznał, że chodzi mu o związki. Ten sam ktoś stworzył również tradycję interpretacji, która mówi: 'to oznacza, że chrześcijanin nie powinien poślubiać niechrześcijanina'” – wyjaśnia dr Cheryl Sanders, profesor etyki chrześcijańskiej na Howard University School of Divinity. mplikacja jest taka, że wykonujecie razem jakąś pracę lub służbę. Jeśli pełnisz służbę lub jesteś w partnerstwie z kimś, dla kogo ta służba nic nie znaczy” – mówi, dodając – „nie pomoże ci to w wykonywaniu pracy. A jeśli ta osoba oddaje cześć innemu Bogu, to trudno będzie o jakąkolwiek harmonię wiary czy służby w tym związku”.
Chociaż ta konkretna część Słowa nie była zakorzeniona w duchu miłości miłosnej lub małżeństwa – w rzeczywistości, jeśli czytasz dalej, stary Paweł daje do zrozumienia, że nie był pod wrażeniem żadnego z nich – jego koncepcje wspólnoty, harmonii, porozumienia i dzielenia się dobrze pasują do budowania związku. Tak więc pozostało to zasadą przewodnią dla potencjalnych par i regułą dla liderów, takich jak Sanders, który jest również starszym pastorem w Third Street Church of God w Waszyngtonie, aby głosić, że ludzie, którzy kochają Jezusa, nie powinni łączyć się w pary na przykład z buddystą, muzułmaninem czy hinduistą. ellie V. Hayes, pastor wykonawczy Hunter Memorial AME Church w Suitland, Md., nie wierzy, że czarne kobiety czytające werset z 2 Listu do Koryntian powinny 1) wyrwać go z kontekstu czasów Nowego Testamentu i próbować zastosować go dosłownie tu i teraz oraz 2) użyć go jako powodu, by ograniczyć się co do tego, z kim mogą, a z kim nie mogą być. „Jeśli chodzi o sprawy sercowe, to jestem trochę bardziej otwarty” – mówi Hayes, który woli używać 1 Listu do Koryntian 13 jako biblijnego przewodnika dla związków. „Bardziej martwię się o zdrowie emocjonalne jednostek i o to, czy oboje mają to, czego potrzeba, by związek działał dla nich w sposób, który pozwala im czuć się kochanymi, uhonorowanymi, żywymi i wolnymi, by realizować swoje pasje”.
W jej doświadczeniu bycie równo jarzmem, nawet między dwoma chrześcijanami, ma więcej wspólnego z podzielaniem wartości i zasad, które mogą się różnić w zależności od wychowania, pochodzenia i przynależności do kościoła. „Dla niektórych ludzi nierówne jarzmo może oznaczać 'ja jestem chrześcijaninem i ty jesteś chrześcijaninem, ale ja jestem bardziej dojrzały niż ty', 'jestem bardziej stabilny' lub 'jestem zbawiony dłużej'. Nawet to może być interpretowane jako nierówne jarzmo” – dodaje.
Jednak dwuznaczność tego i podobnych chrześcijańskich chwytliwych powiedzonek plącze komunikację. Autorka Christine Pembleton, która prowadzi firmę zajmującą się coachingiem związków, zwaną The Ready to Be a Wife Company, doradza kobietom, z którymi pracuje, by nie zawieszały się na terminach, które są zakorzenione w kościele. „Mówisz o 'Chcę, żebyś się do mnie zalecał', a on na to: 'Czy możemy być po prostu chłopakiem i dziewczyną? To jest to samo, tylko że twój pastor dał ci te wszystkie zwroty, które tylko ty i 12 osób w twoim kościele rozumieją” – ostrzega. „Kiedy wychodzisz w świat i próbujesz sprawić, by to randkowanie stało się faktem, masz trudności, ponieważ mamy o wiele za dużo języków”. Ona sama ma trochę doświadczenia z pierwszej ręki, żyjąc z tą koncepcją. iedy mój mąż i ja byliśmy razem po raz pierwszy, mój ojciec myślał, że jesteśmy nierówno połączeni, ponieważ ja wychowałam się w kościele, a on nie. Ale powiedziałam mu: 'Mój mąż kocha Boga i czuję Bożą miłość, kiedy jestem z nim'” – wspomina Pembleton, córka wyświęconego pastora. „Myślę, że jednakowe jarzmo ma więcej wspólnego z tym, że mamy ten sam cel i te same wartości. Gdybyś umarł dzisiaj, co by cię zasmuciło, że nie udało ci się tego osiągnąć? Wejdź w sedno tego, co jest dla ciebie ważne, a jeśli znajdziesz kogoś, kto ceni to samo, wtedy będziecie szli razem bezproblemowo.”
Bycie równo jarzmem, według zremiksowanej definicji dla lat 2000 i późniejszych, oznacza dzielenie tego samego zestawu przekonań i wartości, niezależnie od tego, czy nasze mamusie i tatusiowie wychowali nas w kościele, czy nie. Z pewnością ta pandemia histerii singielki dała nam aż nadto powodów do analizowania, sprawdzania i badania naszego singielstwa z taką samą intensywnością jak innych tajemnic natury, takich jak El Nino czy globalne ocieplenie. Wiemy tylko trzy rzeczy: chcemy być adorowane, chcemy być zamężne i chcemy być szczęśliwe. To, czy chrześcijańskie kobiety powinny wychodzić za mąż poza swoją wiarę, czy też nie, jest pożywką dla wszelkiego rodzaju debat, podobnie jak kwestia międzyrasowych zaczepek i romansów w stylu „maj/grudzień”. W końcu trudno uwierzyć, że Bóg stworzył Czarną Kobietę jako niesamowicie piękną i potężną istotę, by potem tak sztywno ograniczyć nas w kwestii znalezienia partnera do życia – i pozwolić nam przeżyć kolejne samotne, pozbawione miłości Walentynki.
Do – 22 lutego, 2011October 29, 2020