Obraz główny: mapa przedstawiająca postępy wojsk alianckich ze wschodu i zachodu pod koniec II wojny światowej. (Obraz: Narodowe Muzeum II Wojny Światowej.)
Zaangażowanie USA w europejskim teatrze działań było głównie ograniczone do Europy Zachodniej i Włoch, ale niektóre z najbardziej okrutnych walk wojny miały miejsce na froncie wschodnim, gdzie mocarstwa Osi postanowiły podbić Półwysep Bałkański i ogromne obszary Związku Radzieckiego. Na froncie wschodnim zginęło więcej żołnierzy niż na wszystkich innych teatrach II wojny światowej razem wziętych. Te zacięte walki na tle rasowym (Adolf Hitler poprzysiągł eksterminację wschodnich Słowian) uniemożliwiły Niemcom podjęcie bardziej zdecydowanej obrony przed wojskami alianckimi w Normandii, a później na zachodnich granicach Rzeszy.
Już w 1923 roku, kiedy Hitler napisał Mein Kampf, wierzył, że przeznaczeniem Niemiec jest pokonanie historycznego wroga, Francji, i parcie na wschód, do Związku Radzieckiego, eksterminacja komunizmu i narodów słowiańskich. Nie chciał jednak walczyć z oboma krajami jednocześnie, zwłaszcza jeśli Wielka Brytania wystąpiłaby w obronie Francji.
W sierpniu 1939 roku Hitler podpisał ze Związkiem Radzieckim pakt o nieagresji. Traktat zawierał również tajne porozumienie o podziale Polski, krajów bałtyckich (Łotwy, Estonii i Litwy), Finlandii i Rumunii na niemiecką i sowiecką strefę wpływów. Żaden z krajów nie ufał w pełni drugiemu, ale układ osiągnął krótkoterminowe cele dla obu stron. Niemcy mogły swobodnie atakować Polskę i Francję bez obawy o sowiecką inwazję, a Sowieci mogli przejąć kontrolę nad częściami Europy Wschodniej bez obawy o niemiecki odwet.
Po inwazji Niemiec na Polskę we wrześniu 1939 roku, wojska sowieckie wkroczyły do części Europy Wschodniej, zajmując 286 000 mil kwadratowych terytorium zamieszkałego przez 20 milionów ludzi. Działanie to było dozwolone na mocy paktu o nieagresji, ale zagrażało planom Hitlera dotyczącym ekspansji na wschód. „Im szybciej Rosja zostanie rozbita, tym lepiej” – powiedział swoim generałom. 22 czerwca 1941 r. Hitler podjął największe ryzyko, rozpoczynając operację Barbarossa, inwazję na Związek Radziecki w sile trzech milionów ludzi. W początkowej fazie inwazja była spektakularnie skuteczna. Do września Armia Czerwona poniosła około 2,5 miliona ofiar. Okazało się jednak, że był to fatalny błąd. Związek Radziecki był jednym z dwóch krajów (drugim były Stany Zjednoczone), których Niemcy nie były w stanie pokonać. Armia Czerwona była największą na świecie, składającą się z ponad 250 dywizji, a Związek Radziecki był największym krajem na świecie pod względem powierzchni, posiadającym ogromne zasoby naturalne. Hitler był przekonany, że Związek Radziecki padnie ofiarą jego wojsk w ciągu kilku miesięcy. Jego sprzęt wojskowy był przestarzały, generałowie nieudolni, a w poprzednim roku z wielkim trudem pokonał maleńką Finlandię. Na Ukrainie i w innych sowieckich prowincjach istniał również silny opór wobec represyjnego reżimu Józefa Stalina. „Wystarczy, że wyważymy drzwi” – powiedział Hitler – „a cała ta zgniła struktura rozpadnie się”
Stany Zjednoczone i Wielka Brytania prawie nie rozmawiały z komunistycznym reżimem Stalina, ale w końcu połączyły siły z „Czerwonymi”, ponieważ miały wspólnego wroga. „Każdy człowiek lub państwo, które walczy z nazizmem, otrzyma naszą pomoc” – powiedział Brytyjczykom Winston Churchill w przemówieniu radiowym.
Walki na froncie wschodnim były straszne i nieustanne, brutalne ponad wszelką wątpliwość. Obie strony walczyły z demoniczną furią – Niemcy, by zmiażdżyć znienawidzonych Słowian, a Sowieci, by bronić świętej ziemi Matki Rosji. Codziennie dochodziło do okrucieństw, w tym ścinania głów i masowych gwałtów. Miliony wziętych do niewoli żołnierzy umierało z narażenia życia i maltretowania. Niemcy oblegali Leningrad i próbowali go opanować głodząc jego uwięzionych ludzi.