W Croaker, Virginia stoi widok, który sprawiłby, że każdy zatrzymałby się w miejscu. 43 upiorne podobizny prezydentów z przeszłości tłoczą się razem w wysokiej trawie. Niektóre z 18 do 20-stopowych popiersi mają kruszące się nosy. Z oczu innych spadają łzawe plamy. Wszystkie mają w jakimś stopniu rozbite głowy. Mogłaby to być scena z najbardziej patriotycznego horroru na świecie, ale to wszystko jest zbyt prawdziwe – a rodzinna farma Howarda Hankinsa jest tylko najnowszym przystankiem w podróży popiersi od ikonicznych dzieł sztuki do przypominających zombie znaczników przeszłości Ameryki.
Popiersia są wszystkim, co pozostało z Parku Prezydentów Wirginii, nieistniejącego już skansenu, w którym odwiedzający mogli kiedyś spacerować wśród prezydenckich głów. Presidents Park po raz pierwszy został otwarty w pobliskim Williamsburgu w 2004 roku, jako pomysł miejscowego właściciela ziemskiego Everette’a „Haley’a” Newmana i rzeźbiarza z Houston Davida Adickesa, który został zainspirowany do stworzenia gigantycznych popiersi po przejechaniu obok Mount Rushmore w Południowej Dakocie.
Ale ich prezydenckie wizje wkrótce (dosłownie) upadły. Park, którego stworzenie kosztowało około 10 milionów dolarów, splajtował z powodu braku odwiedzających w 2010 roku. Skazany częściowo przez lokalizację – był ukryty za motelem i nieco za daleko od atrakcji turystycznych kolonialnego Williamsburga – park został przejęty.
To właśnie tam wkracza Hankins, który pomógł zbudować park. Zanim ziemia została wystawiona na licytację, Newman poprosił go o zniszczenie popiersi. Ale Hankins nie czuł się z tym dobrze i zamiast tego zaproponował, że weźmie głowy i przeniesie je na swoją 400-akrową farmę. I tak rozpoczął się żmudny proces przenoszenia 43 gigantycznych prezydentów, z których każdy ważył od 11 000 do 20 000 funtów, na pole oddalone o 10 mil. Hankins szacuje, że tygodniowy proces kosztował około 50 000 dolarów – nie wliczając w to szkód wyrządzonych każdej rzeźbie podczas przeprowadzki.
Wszelkie nadzieje na zachowanie prezydentów w ich oryginalnym stanie zostały dosłownie zmiażdżone, gdy popiersia odbyły swoją podróż z parku na pole. Każde popiersie musiało zostać podniesione z podstawy przez dźwig, który złamał szyję rzeźby, aby cały kawałek znalazł się na ziemi. Dźwig przymocował się do stalowej ramy wewnątrz popiersia przez otwór wybity na czubku głowy każdej rzeźby. Następnie każdy prezydent został załadowany na ciężarówkę i przewieziony do posiadłości Hankinsa.
Pęknięte czaszki to dopiero początek: Zespół improwizował na bieżąco, a wcześniej przeniesione popiersia ucierpiały z powodu początkowego braku doświadczenia pracowników. Kilka pierwszych przeniesionych popiersi miało połamane nosy, braki w plecach i inne problemy strukturalne. Popiersie Abrahama Lincolna ma teraz dziurę z tyłu głowy, która przywodzi na myśl jego tragiczny koniec, a popiersie Ronalda Reagana nosi bliznę po uderzeniu pioruna. Wszystkie one siedzą teraz w trzech zgrabnych rzędach na farmie (z wyjątkiem Jerzego Waszyngtona, który stoi z boku, z widokiem na grupę), gdzie nadal się kruszą, łuszczą i pękają.
Pole Hankinsa nie jest oficjalnie otwarte dla zwiedzających – mówi on Smithsonian.com, że nie posiada licencji na atrakcje turystyczne i odrzuca prośby o odwiedzenie jego posiadłości. Ale nieustraszeni odkrywcy i fotografowie i tak znaleźli sposób, aby dostać się do rozpadających się prezydenckich ruin.
Inny park z podobnymi prezydenckimi głowami autorstwa Adickesa spotkał podobny koniec. Park Prezydentów z 2003 roku w Lead w Południowej Dakocie również został zamknięty – choć większość głów pozostała na terenie parku, zaśmiecając zbocze wzgórza i służąc jako dom dla dzikich indyków. Popiersia w trzeciej lokalizacji w Houston w Teksasie są widoczne przez ogrodzenie.
Głowy Hankinsa mogą mieć wkrótce nowy dom. Mówi Smithsonian.com, że pracuje z kilkoma lokalnymi władzami, aby znaleźć dobre miejsce na odbudowę muzeum. Jego wizja jest ogromna i przenosi oryginalny model Presidents Park, który zawierał centrum dla zwiedzających z pamiątkami po prezydentach i odtworzeniem Gabinetu Owalnego, na nowy poziom. Hankins wyobraża sobie nowe wcielenie z kadłubem samolotu Air Force One, muzeum Secret Service, pamiątkami po Pierwszej Damie, pokojem dla rannych wojowników, interaktywnością i innymi atrakcjami.
Jego celem, mówi Hankins, jest zbudowanie czegoś, z czego mogą skorzystać zarówno miejscowe dzieci, jak i lokalna gospodarka, przy jednoczesnym kształceniu społeczeństwa i zarabianiu pieniędzy. Ale przede wszystkim, jak mówi, utrzymuje przy życiu swoje zniszczone prezydenckie marzenie dla dzieci.
„Jeden chłopiec przyszedł zobaczyć głowy, a potem wysłał mi obrazek, który narysował z prezydentami,” powiedział Hankins. „To po prostu chwyta za serce, aby na niego spojrzeć.”
Zdjęcia powyżej autorstwa Davida Ogdena (zamieszczone na koncie Instagram @abandonedearth) pokazują prezydentów w ich obecnej lokalizacji na terenie posiadłości Howarda Hankinsa.