Szorstki, chisel jawed aktor James Coburn, znany z jego twardych-guy role w The Magnificent Seven i Our Man Flint, zmarł w wieku 74 lat. Jego menadżer Hillard Elkins powiedział, że zmarł na atak serca w domu, podczas słuchania muzyki z żoną. Coburn wystąpił w filmie „Siedmiu wspaniałych” w 1960 roku. W 1962 roku zagrał u boku Steve’a McQueena w „Wielkiej ucieczce”, a swoją gwiazdorską karierę potwierdził występując w Bondowskich spoofach z lat 60-tych: „Nasz człowiek Flint” i „W jak Flint”. Ale to właśnie jego udręczony portret znęcającego się ojca, u boku Nicka Nolte i Willema Dafoe w filmie Affliction, przyniósł mu Oscara za najlepszą rolę drugoplanową w 1998 roku. Mimo że Coburn cierpi na artretyzm, ostatnio zagrał m.in. Grzmiącego Jacka w tegorocznych Śnieżnych psach i cudownie niepokornego prezesa Henry’ego J. Waternoose’a III w Potworach, których nie da się ukryć. W chwili jego śmierci w kolejce czekało wiele projektów, w tym Snow Dogs 2. Coburn był aktorem do ostatniej chwili, a Hollywood będzie za nim tęsknić.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *