- Share on Facebook.
- Share on Twitter.
- Share on Google+
Zaprosiliśmy ostatnio dr. Marka Tietjena do napisania serii artykułów na temat Sørena Kierkegaarda, aby uczcić wkrótce ukazanie się 26 tomów Pism Kierkegaarda w Logos Digital Library. Jest to monumentalna okazja, biorąc pod uwagę, że minęło 50 lat, zanim cały korpus pism Kierkegaarda został przetłumaczony na język angielski. W tym pierwszym eseju Tietjen pisze z wdziękiem i wnikliwością o znaczeniu i implikacjach jednej z najbardziej znanych (i nadużywanych) idei Kierkegaarda: „skoku wiary”.
Wprowadzenie
Poczucie wyzwolenia, otwarte zaproszenie, przygoda dająca radość – te wyrażenia opisują moją reakcję na pomysł, który mój mentor z czasów studiów, zmarły dr Daniel Goodman, przedstawił słuchaczom w kaplicy w połowie lat 90. na Palm Beach Atlantic University, wówczas College. Pomysł ten zaczerpnięty był z obrazu znalezionego na ścianie jego biura. Ukochany profesor Nowego Testamentu, dr Goodman opisał krzyż, który wisiał na jego ścianie i coś, co wisiało na krzyżu: frędzel z czapki jego doktoratu. Dr Goodman chciał, aby obraz ten oddawał sposób myślenia o wierze i o akademickich dociekaniach, w którym te dwa dążenia były postrzegane jako kompatybilne i spójne formy myślenia o świecie i naszym w nim miejscu.
Ten obraz przygotował mnie do zakochania się w intelektualnie rygorystycznej i wiernej myśli Sørena Kierkegaarda. W tym i w kolejnych blogach mam nadzieję wskazać kilka miejsc, w których Kierkegaard wykonuje bardzo pomocną pracę, rzucając wyzwanie nie tylko naszym umysłom, by kontemplowały boskość lub jakąś doktrynę o niej, ale raczej rzuca wyzwanie całemu naszemu bytowi, by był wierny chrześcijańskiej egzystencji. Podobnie jak św. Augustyn, Kierkegaard – być może dzięki osobistemu doświadczeniu – rozpoznaje uwodzicielską pokusę pewnego rodzaju samooszukiwania się, charakterystycznego dla mentalności akademickiej, praktyki niekończącego się teoretyzowania czy filozofowania, która trzyma na dystans osobistą odpowiedź, zastosowanie i posłuszeństwo. Jak sam odkryłem, czytanie Kierkegaarda we właściwy sposób (na co badacze Kierkegaarda często poświęcają większość czasu) może być eksperymentem w rodzaju narzuconego sobie bólu, wspólnego dla uświęcenia, ponieważ nadzieją Kierkegaarda, jak sam to określa, jest uczynienie bycia chrześcijaninem trudnym, ale nie trudniejszym niż jest w rzeczywistości.
Sposób, w jaki chcę dotrzeć do wyzwań, jakie Kierkegaard stawia przed swoim czytelnikiem, przed tobą i przede mną, to zestaw idei, zwrotów, epitetów, które przychodzą na myśl, gdy nazwisko Kierkegaarda jest przywoływane podczas kolacji lub na pierwszych zajęciach z filozofii. Należą do nich takie rzeczy jak „skok w wiarę”, „subiektywna prawda” czy „ojciec egzystencjalizmu”. Będę argumentował, że te i inne terminy są często źle stosowane, gdy opisujemy Kierkegaarda, lub, w każdym razie, źle rozumiane, gdy są właściwie stosowane.
Skok wiary
Zacznijmy od idei skoku wiary. Może warto zacząć od prostego faktu, że Kierkegaard nigdy nie używa tego wyrażenia w swoich opublikowanych pismach. Jest to znamienne, ponieważ „skok wiary” jest wyrażeniem, z którym jest on najbardziej kojarzony. Oczywistą konotacją tego wyrażenia jest to, że wiara religijna jest ślepym skokiem, rodzajem momentu lub serii momentów, w których, w obliczu niewystarczających dowodów, mimo wszystko w jakiś sposób powierzasz Bogu swoje życie. Zarówno świeccy filozofowie, którzy publikowali na temat Kierkegaarda, jak i zawodowi filozofowie, w tym przede wszystkim Alasdair MacIntyre, wpadli na pomysł, że Kierkegaard jest wrogiem rozumu, że wraz z nim rozpoczynamy zejście do całkowitego braku zaufania do racjonalnych możliwości, co sprawia, że religia staje się wyborem, którego można dokonać jedynie pomimo dobrego rozumu, a nie zgodnie z nim.
Oczywiście nie ma wątpliwości, że niektórzy, jeśli nie wielu religijnych ludzi trzyma się swojej wiary w sposób, który inni mogą opisać jako ślepy, irracjonalny, a zatem nieodpowiedzialny, czy to wierząc po prostu dlatego, że tak się robi, jeśli należy się do pewnej kultury, czy też wierząc z nieufnym spojrzeniem na życie intelektualne – bardzo często na twierdzenia współczesnej nauki. Ale nie jest jasne, czy wszystkie przekonania religijne są lub muszą być utrzymywane w ten sposób; zarówno zachodni uniwersytet, jak i nowoczesna nauka wyłoniły się w kulturach zakorzenionych w rygorystycznie intelektualnej wierze religijnej.
Ale wracając do Kierkegaarda i jego specyficznej publiczności złożonej z dziewiętnastowiecznych europejskich chrześcijan. Ta publiczność była bardzo dobrze zaznajomiona z doktryną chrześcijańską, prawdopodobnie zbyt dobrze, tak że sama kategoria „chrześcijanin” zaczęła oznaczać niewiele więcej niż „urodzony w Danii” itd. Kierkegaard zauważył kiedyś, że w jego czasach zostanie chrześcijaninem było tak trudne, jak założenie skarpetek. Oczywiście trzeba było przejść przez konfirmację itd., ale religia była w dużej mierze rozumiana jako seria doktryn, na które nominalnie się zgadzało. I o ile stanowczo nie sprzeciwiałeś się tym naukom, byłeś chrześcijaninem. Innymi słowy, chrześcijaństwo stanowiło domyślne ustawienie tożsamości religijnej, a jakość „chrześcijaństwa” miała przede wszystkim charakter doksastyczny.
Taka koncepcja chrześcijaństwa była głęboko błędna, jak sądził Kierkegaard, ponieważ antropologia filozoficzna leżąca u jej podstaw była głęboko błędna. Ludzie mogą być rozumnymi zwierzętami lub myślącymi rzeczami, jak nauczali filozofowie, ale są czymś znacznie więcej, i chrześcijaństwo to potwierdza. Głównym obowiązkiem chrześcijańskiej egzystencji nie jest przecież potwierdzanie istnienia Boga, ale miłowanie Go. Miłość jest kategorią namiętności, bez której człowiek nie może się rozwijać. Objaśniając chrześcijaństwo, Kierkegaard opisałby wiarę jako „dialektyczną” – dotyczącą twierdzeń o prawdzie – ale także „pełną patosu” – taką, która angażuje człowieka na poziomie emocjonalnym lub sercowym.
Nawrócenie świętego Augustyna ilustruje, że nie można pomylić intelektualnych i namiętnych aspektów wiary chrześcijańskiej i mieć rację. Jego Wyznania świadczą nie o jednym, ale o serii nawróceń, z których tylko niektóre dotyczą intelektu. Augustyn uznał, że nawrócenie jego namiętności – jego woli, jego pragnień – jest o wiele trudniejsze niż nawrócenie jego intelektu. „Panie daj mi czystość, ale jeszcze nie teraz”. To stwierdzenie kogoś, kto wie, co jest słuszne, ale jego prawdziwość nie dotarła jeszcze do końca. Biblijne chrześcijaństwo podkreśla, że Dobra Nowina nie jest nowiną, która pozostawia serce i wolę w niezmienionej formie, ale raczej znajduje drogę do każdego zakamarka ludzkiego życia. Odbudowująca „droga”, którą Jezus oferuje swoim rozmówcom w Piśmie Świętym, jest holistyczna; dąży do ich fizycznego, intelektualnego, moralnego, duchowego i emocjonalnego dobrostanu.
Powracając do koncepcji skoku wiary, Kierkegaard uważa, że Kościół od dawna jest winny przeintelektualizowania chrześcijaństwa. Obwinia za to w dużej mierze średniowiecze, choć oczywiście protestanci zabijali innych protestantów w teologicznych sporach o chrzest. Ponieważ wiara chrześcijańska stała się mniej związana z przemienioną egzystencją, a bardziej z poprawną doktryną, chrześcijanie często nie rozumieją, w jaki sposób można stać się chrześcijaninem. Nie, Kierkegaard, kontestuje, nawrócenie nie dokonuje się przede wszystkim przez przyjęcie doktryny o Jezusie, chociaż to też zawiera w sobie. Dokonuje się ono raczej poprzez głęboko zakorzenione, stale rosnące zaufanie do tych twierdzeń. Jest to podobne do zaufania, jakiego wymaga się od osoby uczącej się pływać. Nawet jeśli niedoszły pływak przeczytał książki o każdym skoku, został pouczony przez olimpijskiego pływaka i potrafi opowiedzieć o znaczeniu efektywnych technik oddychania, nie może nauczyć się pływać bez zanurzenia się w wodzie.
Tak samo Kierkegaard zaleca skok, nie z rozsądku czy wbrew rozsądkowi (pływak poczynił pewne przygotowania intelektualne), ale uznając, że ruch naprzód w życiu nie jest przede wszystkim funkcją naszych racjonalnych zdolności, ale naszej woli i naszego zaufania. Ruch naprzód w wierze jest również wynikiem decyzji i wyboru. Podczas gdy wygląd i pieniądze można odziedziczyć po rodzicach, nie można odziedziczyć ich wiary, ponieważ jest to kategoria duchowa. Kierkegaard lubuje się w powiedzeniach typu: „każde pokolenie musi zaczynać od nowa”
Tak więc Kierkegaard potwierdza skok, nie dlatego, że niedoszły wierzący nie ma wystarczających dowodów, by go wykonać, ale po prostu dlatego, że wiara nie może być zredukowana do intelektualnego testu, który przechodzi się poprzez zgodę. Nie, wiara jest zakorzeniona w pasji, w troskach i zmartwieniach. Powierzając swoje życie Bogu, ruch wiary do przodu wymaga decyzji, którą każda osoba musi podjąć sama.
Mark A. Tietjen (PhD, Baylor University) jest kapelanem i Grace Palmer Johnston Chair of Bible w The Stony Brook School w Stony Brook, New York. Wcześniej pełnił funkcję profesora nadzwyczajnego i dyrektora programowego filozofii na Uniwersytecie Zachodniej Georgii. Były sekretarz i skarbnik Towarzystwa im. Sørena Kierkegaarda, Tietjen jest autorem książki Kierkegaard, Communication, and Virtue: Authorship as Edification, a jego artykuły ukazywały się w różnych czasopismach i książkach, w tym w Faith and Philosophy, International Philosophical Quarterly oraz Journal of Psychology and Christianity.
Cały korpus pism Kierkegaarda jest już dostępny w Logos. Princeton University Press pracowało przez ponad 50 lat, aby przetłumaczyć wszystkie dzieła słynnego duńskiego filozofa na język angielski, a teraz są one gotowe do czytania, badania i dyskusji w formacie cyfrowym z możliwością wyszukiwania.
26-tomowe Writings jest w trakcie opracowywania w pre-pub, co oznacza, że cena wkrótce wzrośnie. Zachęcam do sięgnięcia po ten bogaty zbiór myśli jednego z największych filozofów wszechczasów. Posiadajcie i czytajcie definitywne pisma niezrównanego Sørena Kierkegaarda.
- Share on Facebook.
- Share on Twitter.
- Share on Google+