Przemoc, która towarzyszyła europejskiej kolonizacji rdzennych mieszkańców Mezoameryki jest dobrze znanym faktem. Historycy rozwodzili się nad niszczycielskimi skutkami, jakie kolonizacja wywarła na rdzenne społeczeństwa, kultury i śmiertelność. Podczas gdy badania nad podbojem koncentrowały się na społecznych, politycznych i ekonomicznych zmianach wymuszonych na rdzennych populacjach, kwestia jedzenia – samego źródła przetrwania – jest rzadko brana pod uwagę. A przecież żywność była głównym narzędziem kolonizacji. Prawdopodobnie nie można właściwie zrozumieć kolonizacji, nie biorąc pod uwagę kwestii jedzenia.
Wyobraź sobie, że jesteś Hiszpanem, świeżo przybyłym na wybrzeża obcego kraju. Twoje przetrwanie zależy od dwóch rzeczy: bezpieczeństwa (ochrona przed niebezpieczeństwem) i pożywienia (żywność i inne substancje niezbędne do przeżycia). Jeśli chodzi o to pierwsze, Europejczycy przybyli na wybrzeże tego, co dziś nazywamy „Ameryką”, w pełni wyposażeni w środki do obrony. Na wierzchu koni, uzbrojeni w zaawansowaną broń i szereg europejskich chorób, Hiszpanie angażowali rdzenne populacje w najbardziej brutalny sposób. Wyżywienie, jednakże, było inną sprawą.
Kiedy Hiszpanie przybyli do Mezoameryki, napotkali Majów, Azteków i inne znaczące grupy tubylcze. Ziemia była bogata, żyzna i pełna upraw takich jak fasola, dynie, chili, awokado, owoce czarnego bzu, guawa, papaja, pomidory, kakao, bawełna, tytoń, heneken, indygo, maguey, kukurydza i maniok. Europejczycy napotkali podobne plantacje rolnicze w całym regionie. Jednak dla kolonistów była to żywność niskiej jakości i nie do przyjęcia dla prawidłowego odżywiania europejskich ciał. W czasie podboju, dieta europejska składała się głównie z chleba, oliwy z oliwek, oliwek, „mięsa” i wina. Podczas gdy dieta ta była w pewnym stopniu utrzymywana podczas podróży z Europy do obu Ameryk, po przybyciu na miejsce Europejczycy byli pozbawieni pokarmów, które uważali za niezbędne do przeżycia. Gdy Europejczycy zaczęli wymierać na tych „nowych” ziemiach, w centrum zainteresowania znalazła się żywność. W rzeczywistości sam Kolumb był przekonany, że Hiszpanie umierają z powodu braku „zdrowej europejskiej żywności”. W ten sposób rozpoczął się kolonialny dyskurs „właściwej żywności” (lepsza żywność europejska) i „złej żywności” (gorsza żywność tubylcza). Hiszpanie uważali, że bez „właściwego jedzenia” umrą lub, co gorsza, w ich mniemaniu, staną się podobni do rdzennych mieszkańców.
„Właściwe jedzenie” vs. „niewłaściwe jedzenie”
Europejczycy wierzyli, że jedzenie kształtuje ciało kolonialne. Innymi słowy, konstytucja europejska różniła się od konstytucji rdzennej ludności, ponieważ dieta hiszpańska różniła się od diety rdzennej. Co więcej, ciała mogą być zmieniane przez diety – stąd obawa, że poprzez spożywanie „gorszych” pokarmów rdzennych Hiszpanów, staną się oni w końcu „tacy jak oni”. Tylko właściwe europejskie jedzenie mogło utrzymać wyższość europejskich ciał i tylko ono mogło ochronić kolonizatorów przed wyzwaniami, jakie stawiał „nowy świat” i jego nieznane środowisko.
W umysłach Europejczyków jedzenie nie tylko służyło utrzymaniu cielesnej wyższości Hiszpanów, ale odgrywało także rolę w kształtowaniu tożsamości społecznej. Na przykład, w Hiszpanii elity spożywały chleb, „mięso” i wino. Biedota natomiast nie mogła sobie pozwolić na takie luksusy i jadła jęczmień, owies, żyto i gulasz warzywny. Nawet warzywa były klasyfikowane w zależności od statusu społecznego; na przykład w niektórych przypadkach warzywa korzeniowe nie były uważane za odpowiednie do spożycia przez elitę, ponieważ rosły pod ziemią. Elity wolały spożywać żywność pochodzącą z drzew, wyniesioną ponad brud zwykłego świata. W ten sposób jedzenie służyło jako wskaźnik klasy.
W dodatku, w czasie podboju, Hiszpania borykała się z własnymi wewnętrznymi podziałami. Król Ferdynand V i królowa Izabela I, chcąc wypędzić z Hiszpanii muzułmanów i Żydów, rozpoczęli rekonkwistę, czyli ponowny podbój Hiszpanii. Ponieważ wokół idei rekonkwisty ukształtowała się silna hiszpańska tożsamość, jedzenie stało się potężnym symbolem hiszpańskiej kultury. Rozważmy na przykład „wieprzowinę”: Wśród muzułmanów, żydów i katolików tylko katolicy mogli jeść „wieprzowinę”, ponieważ dla muzułmanów i żydów spożywanie „wieprzowiny” było zabronione. Podczas rekonkwisty, kiedy jednostki były zmuszane do udowodnienia, że są czystej krwi Hiszpanami, często oferowano im do jedzenia „wieprzowinę”. Każda odmowa spożycia „wieprzowiny” była traktowana jako znak, że tacy ludzie nie byli prawdziwymi katolickimi Hiszpanami i w konsekwencji byli wypędzani z Hiszpanii, prześladowani, a nawet zabijani.
Jak Hiszpanie przybyli do „nowego świata” i zapoczątkowali europejską kolonizację obu Ameryk, przynieśli ze sobą pojęcie kulturowych i klasowych rozróżnień, które opierały się na rodzajach jedzenia, jakie ludzie jedli. Na przykład, po swoim przybyciu Hiszpanie uznali, że „mięso” świnki morskiej jest zasadniczo „indiańskim” jedzeniem, a zatem każdy, kto spożywał świnkę morską, był uważany za „Indianina”. To samo dotyczyło innych podstawowych pokarmów tubylczych, takich jak kukurydza i fasola. Hiszpanie uważali je za „pożywienie głodowe”, nadające się do spożycia tylko wtedy, gdy wszystkie inne „właściwe pokarmy” zostały wyczerpane.
Symboliczna natura jedzenia była również widoczna w narzucaniu religii, kolejnym niszczycielskim aspekcie podboju. Eucharystia, najświętszy obrzęd wśród katolików, składała się z opłatka zrobionego z pszenicy, który oznaczał ciało Chrystusa, i wina, które oznaczało krew Chrystusa. Początkowo, zanim w obu Amerykach zaczęto zbierać pszenicę, trudno było ją pozyskać z zagranicy, ponieważ wiele z niej psuło się w transporcie. Opłatki, które były niezbędne do tego obrzędu, mogły być z łatwością wykonane z rodzimej kukurydzy, ale Hiszpanie wierzyli, że ta podrzędna roślina tubylcza nie może być przekształcona w dosłowne ciało Chrystusa, tak jak europejska pszenica. Podobnie, tylko wino z winogron było dopuszczalne do tego sakramentu. Każdy potencjalny substytut był uważany za bluźnierstwo.
Jeśli Hiszpanie i ich kultura mieli przetrwać na tych obcych ziemiach, musieli mieć łatwo dostępne źródła „właściwego pożywienia”. Często, gdy hiszpańscy urzędnicy składali raporty do korony na temat przydatności nowo podbitych ziem, wspominano o „braku hiszpańskiego jedzenia”. Sfrustrowany tym, co „nowy świat” miał do zaoferowania, Tomas Lopez Medel, hiszpański urzędnik, donosił, że „…w nowych koloniach nie było ani pszenicy, ani winorośli, ani żadnego odpowiedniego zwierzęcia…”. Słysząc to, Korona zamówiła szereg raportów, które miały opracować, które europejskie rośliny dobrze rosły na kolonizowanych ziemiach, jak również szczegóły dotyczące miejsca, w którym rosły najlepiej. Wkrótce ustalono, że najodpowiedniejszym rozwiązaniem dla kolonistów będzie uprawa własnej żywności, i nie minęło wiele czasu, zanim Hiszpanie zaczęli dostosowywać rolnictwo do własnych potrzeb. Chociaż pszenica, wino i oliwki rosły tylko w niektórych regionach Ameryki Łacińskiej, Hiszpanie uznali to za sukces. Koloniści byli podekscytowani faktem, że ich własna żywność z powodzeniem rośnie na obcych ziemiach, i choć uprawy były ważne, największym sukcesem Europejczyków były zwierzęta hodowlane, które rozwijały się w niezrównany sposób.
Przybycie krów, świń, kóz i owiec
Kilka udomowionych zwierząt było obecnych, gdy Europejczycy przybyli na tereny znane obecnie jako Ameryka Łacińska. Wśród nich były psy, lamy i alpaki, świnki morskie, indyki, kaczki piżmowe i pewien rodzaj kurczaków. W Mezoameryce wszelkie „mięso” i skóra, które były spożywane lub wykorzystywane, pochodziły zazwyczaj z dzikiej zwierzyny i generalnie nie było tam zwierząt wykorzystywanych do pracy, z wyjątkiem psów, które czasami były używane do ciągnięcia. Europejczycy uznali ten brak odpowiednich zwierząt do pracy i konsumpcji za niedopuszczalny. Tak więc pierwszy kontyngent koni, psów, świń, krów, owiec i kóz przybył wraz z drugą podróżą Kolumba w 1493 roku. Przybycie tych kopytnych imigrantów na zawsze zmieniło sposób życia rdzennych mieszkańców.
Na początek, biorąc pod uwagę udomowione zwierzęta, które istniały w Ameryce Łacińskiej przed podbojem, te importowane zwierzęta miały niewiele do czynienia z drapieżnikami. Zwierzęta te nie zapadały na żadne nowe choroby, a źródła pożywienia dla tych zwierząt były ogromne. Hiszpanie dosłownie zostawili zwierzęta, aby żywiły się bogatymi trawami, owocami i innym pożywieniem, które mogły znaleźć na nowych ziemiach. Mając pod dostatkiem pożywienia i nie widząc realnych zagrożeń dla swojego istnienia, zwierzęta te rozmnażały się w zdumiewająco szybkim tempie. Do XVII wieku stada krów, świń, owiec i kóz liczyły setki tysięcy sztuk i wędrowały po całym kontynencie. W rezultacie ceny „mięsa” gwałtownie spadły, a jego spożycie gwałtownie wzrosło. W Hiszpanii konsumpcja „mięsa” była luksusem, ale w „nowym świecie” sama dostępność tych zwierząt sprawiła, że luksus ten stał się dostępny dla wszystkich. W tym momencie nastąpiło utowarowienie tych zwierząt w obu Amerykach, czego naturalną konsekwencją był stale rozwijający się przemysł mięsny. W rzeczywistości, w tym czasie, rancza „hodowlane” były tak dobrze rozwinięte i produkowały tak duże ilości „mięsa” zwierząt domowych, że prawie każdy spożywał znaczne ilości białka zwierzęcego. Jedzenie „mięsa” było uważane za ekonomiczną korzyść z hodowli zwierząt, ale nie było jedyną. Zapisy pokazują również wzrost konsumpcji nabiału, a także smalcu, który zastąpił tradycyjnie używaną w kolonialnej kuchni oliwę z oliwek. Ponadto, popyt na „skóry” i „łój” (często używany do produkcji świec) był nawet większy niż popyt na „mięso”
Najbardziej niszczycielską konsekwencją tego nowego przemysłu „mięsnego” było to, że jego niezwykłemu rozrostowi towarzyszył równie niezwykły spadek populacji tubylców. Hiszpanie, pragnąc ustanowić „odpowiednią żywność”, aby zapewnić sobie przetrwanie, wyznaczyli duże połacie ziemi do wypasu, nie zwracając uwagi na sposób, w jaki ziemia była wykorzystywana przed ich przybyciem. Te ogromne stada często wałęsały się po polach uprawnych rdzennych mieszkańców, niszcząc ich podstawowe środki utrzymania. Sytuacja stała się tak poważna, że w liście do Korony hiszpański urzędnik napisał: „Niech wasza lordowska mość zrozumie, że jeśli pozwoli się na hodowlę bydła, Indianie zostaną zniszczeni…”. Początkowo wielu rdzennych mieszkańców tego regionu stało się niedożywionych, co w konsekwencji osłabiło ich odporność na europejskie choroby. Inni dosłownie umierali z głodu, gdy ich działki rolne były deptane, zjadane przez zwierzęta lub przywłaszczane pod uprawy hiszpańskie. Z czasem wielu rdzennych mieszkańców, pozostawionych z ograniczonymi możliwościami wyboru, zaczęło spożywać europejską żywność.
Jak druzgocące to było, ważne jest, aby zauważyć, że rdzenne populacje w „Amerykach” nie radziły sobie biernie z tą zmianą. Istnieje wiele jasno udokumentowanych przypadków, w których rdzenna ludność podczas procesu kolonizacji stawiała szczególny opór europejskiej żywności. Na przykład, w Ameryce Północnej, lud Pueblo wszczął bunt przeciwko Hiszpanom, którego głównym celem było hiszpańskie jedzenie. Podczas tego buntu jeden z przywódców Pueblo nakazał ludziom „…spalić nasiona, które zasiali Hiszpanie i zasadzić tylko kukurydzę i fasolę, które były uprawą ich przodków”. Chociaż opór wobec europejskiej kultury nie był rzadkością, z czasem rdzenni mieszkańcy przyjęli wiele europejskich produktów do swojej diety. Podobnie wielu kolonistów w końcu włączyło do swojego codziennego jadłospisu rdzenne potrawy.
Akulturacja żywieniowa w „nowym świecie”
Kilka czynników przyczyniło się do akulturacji żywieniowej zarówno rdzennych mieszkańców, jak i Europejczyków w „nowym świecie”
Po pierwsze, w procesie kolonizacji nagradzano europeizację. Początkowo nawrócenie na katolicyzm i przyjęcie hiszpańskiej kultury, zwyczajów i wierzeń było kwestią przymusu. Z czasem Hiszpanie próbowali innych metod nawracania rdzennych mieszkańców na swój sposób życia. Na przykład, księża próbujący nawrócić młodych rdzennych mężczyzn na katolicyzm oferowali im „żywy inwentarz” w zamian za ich konwersję. Posiadanie „żywego inwentarza” było atrakcyjne: zwierzęta były źródłem dochodu, a spożywanie ich było oznaką wysokiego statusu, według hiszpańskich standardów. Ponieważ jedzenie było wskaźnikiem statusu, a rdzenni mieszkańcy mogli podnieść swój status u kolonistów poprzez przejęcie hiszpańskiej kultury, wielu rdzennych mieszkańców przyjęło hiszpańskie praktyki, w tym kuchnię, jako sposób na zapewnienie sobie wyższego statusu w społeczeństwie kolonialnym.
Inny ważny czynnik, który ukształtował przyjęcie europejskich pokarmów do diety rdzennych mieszkańców był związany z rolą kobiet w społeczeństwie kolonialnym. Integralną część kolonizacji stanowiły iberyjskie kobiety, które przybyły do „nowego świata” wkrótce po osiedleniu się ich mężczyzn. Kiedy hiszpańscy osadnicy rozpoczęli zadanie zakładania zorganizowanych kolonii, Korona została poinformowana o beztroskim zachowaniu, które zakorzeniło się na ich nowych ziemiach. Mówiono, że hiszpańscy mężczyźni wychodzili o każdej porze nocy, zabawiając się z różnymi kobietami, okazując pijaństwo i nieporządek na ulicach nowej Hiszpanii. Korona uznała, że logicznie rzecz biorąc, takie zachowanie było konsekwencją pozostawienia mężczyzn samym sobie, bez żon, które utrzymywałyby strukturę rodziny i grzeczność. Dlatego Korona zażądała, aby iberyjskie kobiety zostały wysłane do swoich mężów w celu ucywilizowania społeczeństwa w „nowym świecie”. Wraz z przybyciem tych kobiet, hiszpańskie gospodarstwa domowe zostały zjednoczone, a iberyjskie kobiety zaczęły umacniać rolę hiszpańskiej rodziny w koloniach. To zjednoczenie hiszpańskich rodzin równolegle do zniszczenia rdzennego gospodarstwa domowego, jak wiele rdzennych kobiet zostały zmuszone do pracy jako pracownicy domowi, kucharze, nianie, i mokre pielęgniarki w hiszpańskich domach. Częścią roli tych rdzennych kobiet było nauczenie się gotowania europejskich potraw i odtwarzanie kolonialnych praktyk w domu; iberyjskie kobiety były obecne, aby upewnić się, że zostało to zrobione poprawnie. Obecność hiszpańskich kobiet miała być przykładem tego, jak wygląda i zachowuje się „cywilizowana” kobieta, a duża część tej „cywilizacji” miała miejsce w kuchni. Jeśli rdzenne kobiety chciałyby odtworzyć hiszpańską kuchnię – źródło lepszych hiszpańskich ciał – musiałyby zostać poinstruowane przez Hiszpankę, która mogłaby nauczyć je, jak przyrządzać „cywilizowane” jedzenie. Tak więc wiele rdzennych kobiet zaczęło odtwarzać hiszpańską kuchnię w wyniku ich nowej roli w europejskim gospodarstwie domowym. Istnieją jednak również dokumenty potwierdzające wprowadzenie rdzennych potraw i praktyk kulinarnych do europejskich diet. Było to konsekwencją nie tylko rdzennych kobiet pracujących w hiszpańskich gospodarstwach domowych, ale także wynikiem metysów, którzy pobrali hiszpańskich mężczyzn i zaczęli integrować aspekty swojego mieszanego dziedzictwa w tych mieszanych gospodarstwach domowych. Na przykład, korzystanie z komala jest wyraźnie rdzenny, ale archeologiczne zapisy wskazują, że był używany w większości hiszpańskich gospodarstw domowych. Widzimy również rdzenne różnice w gotowaniu, na przykład w użyciu chili. Europejczycy zaakceptowali użycie chili w swoich potrawach, ponieważ było ono podobne do pieprzu. To podobieństwo pozwoliło na jego powszechną akceptację wśród Europejczyków. Zmiany w hiszpańskiej diecie były najbardziej powszechne w czasach głodu, gdzie głód oznaczał brak hiszpańskich produktów. W tych czasach rdzenni kucharze przygotowywali rdzenne potrawy, które Hiszpanie byli zmuszeni spożywać. Dla Rdzennych ludzi, hiszpańska kuchnia była głównym powodem, że koloniści zamierzali zdobyć ziemie, na których produkowali swoje własne jedzenie. Tak więc, dla rdzennych mieszkańców, walka polegała na utrzymaniu ich własnej kuchni przy jednoczesnym zrozumieniu, że z pragmatycznych powodów, musieli przyjąć nowe potrawy.
Ostatnio, jak zauważono powyżej, sama dostępność żywności do konsumpcji zaczęła zmieniać praktyki żywieniowe. Ziemia, która wcześniej służyła do odżywiania rdzennych społeczności, teraz została zorganizowana w celu zaspokojenia zapotrzebowania na surowce niezbędne do eksportu. Jednak hiszpańska korona uważnie kontrolowała lokalne władze hiszpańskie, aby nie pozwolić żadnemu konkwistadorowi na zdobycie nieproporcjonalnie dużej władzy. Aby to kontrolować, korona pozwoliła, aby część ziemi została zachowana dla upraw na własne potrzeby społeczności tubylczych. Na tej ziemi społeczności mogły kolektywnie uprawiać to, co było im potrzebne do codziennego utrzymania. Nie było to jednak altruistyczne posunięcie ze strony korony; była to wykalkulowana próba utrzymania kontroli nad lokalną władzą. Z czasem korona doświadczyła serii niedoborów ekonomicznych, a kiedy te niedobory ekonomicznie dotknęły koronę, zwróciła ona swój wzrok na ziemie gminne, które według niej powinny być wykorzystywane do zaspokajania potrzeb handlu międzynarodowego, a nie potrzeb rdzennej społeczności. W miarę jak rosły potrzeby europejskie, rdzenne ziemie gminne zamieniły się w wielkie plantacje, czyli hacjendy, a ich produkcja była teraz bezpośrednio związana z zapotrzebowaniem rynków europejskich. Powoli, ale nieuchronnie hacjendy znalazły się pod prywatną kontrolą tych, którzy czerpali zyski z handlu międzynarodowego.
Żywność, dziedzictwo kolonizacji i opór
Mimo że obecnie możemy rozpoznać wiele rdzennych pokarmów, które są podstawą diety latynoamerykańskiej, musimy również uznać dziedzictwo kolonizacji w tej diecie. Konsumpcja „mięsa” na szeroką skalę, która stanowi tak istotną część współczesnej diety latynoamerykańskiej, jest całkowicie związana z podbojem i procesem kolonizacji, podobnie jak kulturowe, społeczne, a nawet genderowe znaczenie przypisywane tej konsumpcji. Ekspansja utowarowienia zwierząt jako przemysłu w Ameryce Łacińskiej jest również zakorzeniona w dziedzictwie kolonizacji. Dzięki temu utowarowieniu, nabiał również stał się wielkim przemysłem w kolonialnej Hiszpanii. Co ciekawe, konsumpcja mleka i innych produktów mlecznych stanowi wyjątkową soczewkę, przez którą można rozpatrywać związki między żywnością a kolonizacją.
Praktyka produkcji mleka była produktem udomowienia owiec, kóz, krów i świń gdzieś pomiędzy 11 000 a 8 000 lat p.n.e. Jako pierwsi mleczarstwo zaczęli praktykować ludzie, których społeczeństwo opierało się na tradycji pasterskiej. Ludzie ci byli przede wszystkim Indoeuropejczykami i uważa się, że rozprzestrzenili się w Europie Północnej, a także w Pakistanie, Skandynawii i Hiszpanii. Praktyka spożywania mleka, a w dużej mierze sera, jogurtu i masła, była od dawna tradycją wśród tych europejskich ludów. W grupach, które tradycyjnie były łowcami i zbieraczami, istnieje jednak niewiele dowodów na istnienie jakiegokolwiek rodzaju mleczarstwa, ponieważ nie posiadały one zwierząt nadających się do produkcji mleka, a praktyka ta wymagała bardziej osiadłego trybu życia. Kiedy Europejczycy skolonizowali obie Ameryki, przynieśli ze sobą praktykę mleczarstwa, która do dziś jest ogromnym przemysłem. Jednak rdzenne społeczeństwa opierały się na modelu łowcy-zbieracza. To właśnie tutaj widzimy najbardziej interesujący element biologicznej odporności na proces kolonizacji żywności: odrzucenie przez organizm laktozy wśród rdzennych populacji. Wszystkie dane wskazują na wysoki poziom złego wchłaniania laktozy (LM) wśród grup, które tradycyjnie były łowcami-zbieraczami. Populacje z tradycyjnych stref niemilczenia, czyli obu Ameryk, Afryki, południowo-wschodniej i wschodniej Azji oraz Pacyfiku, mają bardzo wysoką częstość występowania LM. Wśród tych grup, około 63-98% wszystkich dorosłych nie jest w stanie spożywać mleka lub produktów mlecznych bogatych w laktozę bez odczuwania przynajmniej pewnego dyskomfortu fizycznego. Natomiast u osób pochodzenia europejskiego częstość występowania zespołu złego wchłaniania laktozy jest bardzo niska. Istnieje zatem wyraźny i dobrze ugruntowany związek między położeniem geograficznym a występowaniem LM. U potomków z obszarów niemlecznych nadal występuje wysoka częstość występowania LM, zwłaszcza wśród tych, którzy pozostają względnie niezmieszani lub którzy tylko krzyżowali się z innymi populacjami LM. Niska częstość występowania LM utrzymuje się na stałym poziomie wśród osób o pochodzeniu północnoeuropejskim. Wśród osób, które są mieszane między tymi populacjami, poziom mieszania determinuje częstość występowania albo niskiego albo wysokiego LM; to znaczy, że im bardziej europejska jest dana osoba, tym niższa jest częstość występowania LM. Mimo że kolonialne diety i praktyki żywieniowe zostały zintegrowane z tradycyjnymi praktykami konsumpcyjnymi rdzennych mieszkańców, nabiał jest produktem, który do dziś pozostaje fizycznie nie do przyjęcia dla wielu osób.
Żywność to władza
Kolonizacja jest brutalnym procesem, który fundamentalnie zmienia sposób życia kolonizowanych. Jedzenie zawsze było podstawowym narzędziem w procesie kolonizacji. Poprzez jedzenie przekazywane są normy społeczne i kulturowe, a także naruszane. Wraz z przybyciem Hiszpanów rdzenni mieszkańcy obu Ameryk zetknęli się z radykalnie odmiennym systemem żywnościowym. Spuścizna tego systemu jest bardzo obecna w praktykach żywieniowych współczesnych mieszkańców Ameryki Łacińskiej. Nie wolno nam jednak zapominać, że praktyka kolonizacji zawsze była kwestią sporną, a grupy negocjowały przestrzenie w ramach tego procesu. Żywność rdzenna pozostaje tak samo obecna we współczesnych dietach latynoamerykańskich, jak i w europejskich. Zrozumienie historii jedzenia i praktyk żywieniowych w różnych kontekstach może pomóc nam zrozumieć, że praktyka jedzenia jest z natury skomplikowana. Wybory żywieniowe są uwarunkowane i ograniczane przez wartości kulturowe i są ważną częścią budowy i utrzymania tożsamości społecznej. W tym sensie, jedzenie nigdy nie było jedynie prostym aktem przyjemnej konsumpcji – jedzenie to historia, to przekaz kulturowy, to tożsamość. Jedzenie to władza.
Pisane przez dr Lindę Alvarez dla Food Empowerment Project
Armstrong, R., & Shenk, J. (1982). El Salvador, twarz rewolucji (2nd ed.). Boston: South End Press.
Earle, R. (2012). The Body of the Conquistador: Food, Race and the Colonial
Experience in Spanish America, 1492-1700. Cambridge: Cambridge University Press.
Trigg, H. (2004). Wybór żywności i tożsamości społecznej we wczesnym kolonialnym Nowym Meksyku.
Journal of Southwest , 46 (2), 223-252.
Earle, R. (2012). The Body of the Conquistador: Food, Race and the Colonial Experience in Spanish America, 1492-1700. Cambridge: Cambridge University Press.
Crosby, A. W. Jr. (1972). The Columbian Exchange: Biological and Cultural Consequences of 1492. Connecticut: Greenwood Press.
Earle, R. (2012). The Body of the Conquistador: Food, Race and the Colonial Experience in Spanish America, 1492-1700. Cambridge: Cambridge University Press.
Hackett, C. & C. Shelby. (1942). Revolt of the Pueblo Indians of New Mexico and Otermin’s Attempted Reconquest, 1680-1682. Albuquerque: University of New Mexico Press.
Gutierrez, R. A. (1991). When Jesus Came, the Corn Mothers Went Away: Marriage, Sexuality, and Power in New Mexico, 1500-1846. Stanford: Stanford University Press.
Trigg, H. (2004). Food Choice and Social Identity in Early Colonial New Mexico. Journal of Southwest , 46 (2), 223-252.
Vuorisalo, T., Arjamaa, O., Vasemägi, A., Taavitsainen, J. P., Tourunen, A., &
Saloniemi, I. (2012). Wysoka tolerancja laktozy u północnych Europejczyków: wynik migracji, a nie spożywania mleka in situ. Perspectives in Biology and Medicine, 55(2), 163-174.
Znana również jako nietolerancja laktozy.
Simoons, F. J. (1978). The Geographic Hypothesis and Lactose Malabsorption: A weighing of the Evidence. Digestive Diseases, 23(11), 963-980.
Z wyjątkiem niektórych Włochów i Greków.