A Land Rover that Flies!
„Inne samoloty w tej kategorii są jak ciężarówki panelowe. My lubimy myśleć o naszym jako o Land Roverze” – mówi Lynn Thomas, wiceprezes Quest Aircraft. Thomas mówi o produkowanym przez firmę turbośmigłowym jednośmigłowcu Kodiak. Choć ta wytrzymała, mała bestia istnieje już od kilku lat, w 2014 roku po raz pierwszy można ją kupić z wnętrzem typu executive. Teraz możesz odwiedzić wszystkie te miejsca, do których samoloty z pozoru nie powinny się dostać – i to w komfortowych warunkach. Jeśli pas do lądowania jest zbyt krótki i nierówny dla Cessny Caravan, a ładowność przekracza możliwości Pilatusa Portera, Kodiak poradzi sobie z tym zadaniem. Musisz wylądować na 1200 stopach żwiru, pofałdowanym polu, zboczu lub korkociągu do małego jeziora polodowcowego (tylko z pływakami, proszę)? To jest samolot, którego potrzebujesz.
W tej historii
Quest Aircraft Kodiak
Ten 5-pasażerski turbośmigłowy samolot od Quest Aircraft ma zasięg 524 nm.
Nawet jeśli nie robisz żadnej z tych rzeczy, korzystasz tylko z chodnika i po prostu chcesz czuć się niewiarygodnie bezpiecznie, rozważ ten samolot. Kodiak został zaprojektowany tak, aby spełnić najnowsze i najbardziej rygorystyczne normy wytrzymałości na zderzenia i wydaje się przesadzony na każdym kroku, przeciąga się wolniej niż niektóre podstawowe samoloty szkoleniowe i jest praktycznie niemożliwy do obrócenia. Ponadto Kodiak jest wyposażony w system nawigacji Garmin G1000 z panelem szklanym i standardową wizją syntetyczną. Przydaje się to, gdy lecisz blisko terenu na odludziu. Jedynym sposobem na zrobienie sobie krzywdy w tym samolocie jest zestrzelenie go. Jest ich ponad 100 i było tylko kilka wypadków, w tym jeden z ofiarami śmiertelnymi. We wszystkich przypadkach przyczyną był błąd pilota.
Podstawowy model kosztuje 1,975 miliona dolarów. Jeśli dodasz do tego klimatyzację, dodatkowy tlen (samolot nie jest ciśnieniowy), podwieszany schowek na ładunek, wnętrze „executive”, ochronę przeciwoblodzeniową i kilka drobiazgów w panelu awioniki, zarobisz około 2,4 miliona dolarów.
Wnętrze „Summit” w wersji „executive” zapewnia miejsce dla pięciu pasażerów (z jednym pilotem); w bardziej utylitarnym układzie zmieści się od ośmiu do dziewięciu. Nie da się tego pomylić z wnętrzem Gulfstreama. Do wyboru są dwa kolory: beżowy i szary. Niemniej jednak, kabina jest wygodna i funkcjonalna.
W przypadku wnętrza Executive, otrzymujesz rozkładane fotele, kilka szafek i stoliki na ścianach bocznych. Siedzenia można szybko zdemontować, a przez olbrzymie, lewe, rufowe drzwi ładunkowe (około 4 stopy na 4 stopy) można załadować wszystko, od 55-galonowych beczek po motocykle. Za fotelami pilotów kabina Kodiaka ma imponującą objętość 248 stóp sześciennych, a opcjonalna skrzynia ładunkowa pozwala uzyskać kolejne 63 stopy sześcienne.
Z pełnym paliwem średnio wyposażony Kodiak może przewieźć 160 funtów ładunku na odległość 1005 mil morskich z 45-minutową rezerwą. Większość operatorów wykonuje jednak krótsze przeloty, zmniejszając ilość paliwa i zwiększając ładowność. Przy zbiornikach nieco mniej niż w połowie pełnych (900 funtów), samolot może przewieźć 2,400 funtów ładunku na odległość 350 mil morskich z 45-minutową rezerwą.
Dodanie pływaków oczywiście zmniejszy nieco tę liczbę i spowolni cię o kilka węzłów w powietrzu. Do samolotu dostępne są tradycyjne aluminiowe i lżejsze kompozytowe pływaki amfibijne.
Zauważ, że bez względu na to, które wnętrze wybierzesz, nie dostaniesz toalety. I to może być problem, ponieważ Kodiak zużywa zaledwie 42 galony paliwa na godzinę przy prędkości 180 węzłów. Lot Kodiakiem może trwać do sześciu godzin lub ponad osiem, jeśli trochę zwolnisz. Lepiej pomiń ten postój na kawę przed lotem.
Historia Kodiaka jest interesująca. Zaprojektowany do pracy humanitarnej, został początkowo sfinansowany przez międzynarodowe organizacje charytatywne i grupy misyjne, które tradycyjnie polegały na samolotach tłokowych. Jednak w sytuacji, gdy paliwo do tych silników stało się nieopłacalnie drogie i rzadkie w takich miejscach jak Ameryka Łacińska i Afryka, grupy te potrzebowały samolotu, który mógłby spalać paliwo odrzutowe i nie musiałby być w ogóle eksploatowany.
Prace formalnie rozpoczęły się w 2001 roku, a samolot otrzymał certyfikat w 2007 roku. Od tego czasu został on rozrzucony po całym świecie, służąc również przewoźnikom ładunków, klubom skydivingowym, organom ścigania i osobom prywatnym.
Sprzedawcom samolotów można wybaczyć entuzjastyczną hiperbolę na temat ich produktów, ale Thomas z Questu nie przesadza, mówiąc, że Kodiak jest „tak wytrzymały, że nie musisz się martwić o to, że coś się zepsuje i zużyje.”
Pomyśl o silniku. Silnik 750 KM Pratt & Whitney Canada PT6A-34 ma żywotność między przeglądami 4 000 godzin, czyli o około 10 procent więcej niż inni członkowie rodziny tej jednostki napędowej. Można ją wydłużyć do 8000 godzin, jeśli silnik zostanie objęty programem monitorowania trendów. (Monitorowanie trendów jest narzędziem predykcyjnym, które wykorzystuje znany zestaw parametrów silnika do przewidywania konieczności wykonania czynności obsługowych przed wystąpieniem awarii.)
Thomas twierdzi również, że Kodiak wymaga mniej czynności obsługowych na godzinę lotu niż niektóre inne popularne jednosilnikowe samoloty turbinowe – około 20 minut na godzinę lotu na podstawie doświadczeń klientów Quest. Przyczynia się to do niskich bezpośrednich kosztów eksploatacji tego modelu, które wynoszą około 360 dolarów na godzinę. Ta kwota, która obejmuje paliwo, olej i rezerwy silnika, czyni Kodiaka tańszym w eksploatacji niż niektóre samoloty z silnikami tłokowymi.
Jednym z powodów jest prawdopodobnie to, że w tym samolocie jest po prostu mniej rzeczy, które mogą się zepsuć: ma on stałe, a nie chowane, podwozie i, jak wspomniano wcześniej, kabina jest nieciśnieniowa. Poza tym Kodiak został zaprojektowany do pracy w buszu, gdzie zasoby są bardzo ograniczone. Główne podwozie jest bardzo wytrzymałe, kadłub posiada podwójne nity na wszelki wypadek, a ster kierunku jest masywny. A mimo to Kodiak może wystartować z pasa 1000 stóp z pełnym obciążeniem. I tak w kółko.
Przyznaję, nie każdy potrzebuje takich możliwości. Z drugiej strony, widzisz wiele SUV-ów jeżdżących po miastach. Czasami miło jest po prostu wiedzieć, że można coś zrobić, nawet jeśli zdajesz sobie sprawę, że nigdy tego nie zrobisz.
Uwaga redaktora: Powyższy tekst został zmieniony w stosunku do tego, co ukazało się w druku, aby odzwierciedlić poprawkę dotyczącą informacji o wypadku.