Spojrzenie na życie fortepianów Knabe – Classical KUSC

Lifetimes temu, fortepiany Knabe były jednymi z najlepszych w kraju, produkowane w Baltimore przez czcigodną firmę i grane w domowych salonach, kościołach i salach szkolnych, w Białym Domu i na platformie koncertowej od Tennessee do Tokio. Dziś fortepiany – pianina, fortepiany kwadratowe i fortepiany pionowe – z nazwą „Wm. Knabe & Co.” prawie zniknęły z krajobrazu kulturowego, a wraz z nimi zniknął wielki amerykański wkład w muzykę.

Historia Wm. Knabe & Co. (wymawiane jako Kah-nob-aye), to XIX-wieczna opowieść o szczerości i skrupulatności, okraszona inteligencją, smakiem i wizją. Zaczyna się w 1803 roku, w Niemczech, wraz z narodzinami Wilhelma Knabe w Kreuzbergu, małym miasteczku pod Berlinem. Martin Friedrich Knabe, miejski aptekarz, i jego żona Ernestine zamierzali, aby ich syn Wilhelm zdobył zawód. Ale w 1812 roku armia Napoleona przemaszerowała przez Niemcy, przynosząc klęski wojenne. Jak wiele rodzin, zasoby Knabów zostały zniszczone. Zamiast uczęszczać na uniwersytet, młody Wilhelm, który wykazywał uzdolnienia mechaniczne, został przyuczony do zawodu stolarza i budowniczego fortepianów.

Podążając za niemieckim zwyczajem, Wilhelm podróżował sześć lat, ucząc się rzemiosła, a następnie terminował jeszcze przez trzy lata.


William Knabe

W wieku 28 lat Wilhelm, znany wśród przyjaciół z niezwykłego porządku i spostrzegawczości, zaręczył się z córką lekarza, Christianą Ritz. Zanim jednak Wilhelm i Christiana mogli się pobrać, dr Ritz i jego rodzina postanowili wyjechać do Ameryki wraz z grupą imigrantów. Brat Christiany pomagał już w zakładaniu nowej niemieckiej osady w Hermann, w stanie Missouri. Wilhelm kupił zestaw narzędzi rolniczych i przygotował się do wyjazdu z ukochaną.

Rodzina zatrzymała się w porcie Baltimore, aby zregenerować siły po tragicznej podróży. Dr Ritz zachorował i zmarł na pokładzie statku. Wilhelm i Christiana pobrali się i zamierzali pozostać w Baltimore przez rok, aby nauczyć się nowego języka i obyczajów, a następnie udać się do Missouri.

Wilhelm (teraz nazywający siebie Wilhelmem) podjął pracę u niemieckiego fabrykanta fortepianów Henry’ego Hartge, który niedawno zdobył sławę, tworząc żelazne ramy do swoich fortepianów. Po roku William i Christiana sprzedali swoje narzędzia rolnicze i osiedlili się w Baltimore. William musiał zarządzać swoimi skromnymi ośmioma dolarami tygodniowo z godną podziwu oszczędnością. W ciągu trzech lat rozpoczął własną działalność w starym budynku szkieletowym – kupował, sprzedawał i naprawiał fortepiany.


Reklama dla firmy Knabe & Gaehle

W 1837 roku William dołączył do kolegi z Niemiec Henry’ego Gaehle, tworząc firmę produkującą fortepiany Knabe & Gaehle. Zgodnie z elitarnym miejscem, jakie fortepian zajmował w amerykańskim społeczeństwie, reklamy firmy Knabe & Gaehle obiecywały: „Pianina wysokiej jakości dla zamożnych ludzi.”

W tym czasie na amerykańskim rynku dominowały fortepiany europejskie, ale oprócz Knabe & Gaehle na wschodnim wybrzeżu pojawiały się dziesiątki firm, w tym dwie: Chickering i Steinway. Pianina stały się bardziej przystępne cenowo, głównie dzięki nowo opracowanemu amerykańskiemu kwadratowemu pianinu. Ponadto, pianino stawało się mniej ściśle artykułem luksusu, a bardziej koniecznością dla domu i ogniska domowego. Jedna z typowych reklam pianin głosiła: „Trzymaj rodzinę razem.”

Knabe & Gaehle, z praktykami biznesowymi, które były, jak zauważył jeden z historyków, „ostrożne, sprytne i skrupulatne”, cieszył się siedemnastoma dobrze prosperującymi latami. W małej manufakturze produkowano pięć fortepianów tygodniowo. Głównym rynkiem zbytu dla firmy było Południe, od plantacji w Richmond po kamienice w Charleston.


Produkcja Knabe’a

Pianino, jako najbardziej przystępne cenowo, za około 200 dolarów, zyskało popularność. Gaehle uważał, że firma może wzmocnić swoją pozycję poprzez zaprzestanie produkcji kwadratów i fortepianów, a skoncentrowanie się na pianinach. Knabe, którego uprzejme usposobienie, jak się wydaje, rzadko go zawodziło, twierdził, że firma powinna kontynuować produkcję wszystkich trzech klas fortepianów, nie tylko oferując najwyższej klasy prostopadłościany i fortepiany, ale także konkurując ze Steinwayem i Chickeringiem o najlepsze fortepiany w Ameryce. Różnica zdań była wystarczająca, by rozwiązać spółkę, co Gaehle uczynił w 1854 roku, a następnie założył własną firmę. Tak więc William, podobnie, wyruszył na własną rękę, zakładając firmę Wm. Knabe & Co.

Przerwa była brzydsza niż się wydawało. W ciągu kilku tygodni jedna z dwóch manufaktur Knabe’a została zniszczona przez pożar. Pięć tygodni później spłonęła druga manufaktura. Następnie, gdy zbliżała się ważna wystawa Instytutu Maryland, zapasy fortepianów Williama zostały związane węzłami prawnymi w związku z przedłużającym się zakończeniem współpracy. Już początkująca firma Wm. Knabe & Co. znalazła się na skraju ruiny.

William zareagował z charakterystyczną dla siebie stanowczością. Szybko wraz z robotnikami przekształcił starą papiernię w zaimprowizowaną manufakturę. Zbudowali jeden nowy fortepian na czas, aby zaprezentować go na Wystawie, gdzie wygrał konkurs z dwudziestoma innymi.


Magazyn Knabe’a

W połowie wieku produkcja fortepianów przekroczyła etap chałupnictwa. Do zaspokojenia popytu potrzebne były ogromne siły robocze. W 1860 r. firma Wm. Knabe & Co. rozpoczęła budowę ogromnej nowej manufaktury przy ulicach Eutaw i West, zajmującej ponad dwie przecznice i zatrudniającej 300 robotników, co uczyniło ją jednym z największych zakładów przemysłowych Baltimore.

W odróżnieniu od innych branż, Wm. Knabe & Co. wytwarzał produkt, który wymagał nie tylko ciężkiej i żmudnej pracy, ale również najwyższego kunsztu. Na wykonanie prostego pianina trzeba było czekać sześć miesięcy, a fortepianu nawet dwa lata. New York Daily Tribune opisywał pianina Knabe’a jako posiadające „czysty, pełny i równy ton, w jakości melodyjne, bogate i dźwięczne, umieszczone w bogatych i eleganckich obudowach”. Knabes jeszcze bardziej wzmocnił swoją reputację na targach stanowych, gdzie te „szlachetne instrumenty o nieskazitelnych zaletach” regularnie zdobywały złoty medal. Rosnąca na południu antypatia do wszystkiego, co północne, była dodatkowym atutem fortepianów Knabe’a, który już dawno zbudował sobie bazę handlową na południu. Firma Wm. Knabe & Co. produkowała teraz trzydzieści fortepianów tygodniowo, a Knabe stawał się słowem domowym na południe od linii Mason-Dixon.

Wojna secesyjna okazała się katastrofalna dla przemysłu w Baltimore, wraz z utratą południowego handlu, i prawie śmiertelna dla Wm. Knabe & Co. Wydaje się, że William znosił swoje niepowodzenia ze spokojem, ale napięcie związane z nadchodzącą ruiną okazało się zbyt duże dla jego zdrowia. Na łożu śmierci, w 1864 r., polecił swoim dwóm synom ratowanie firmy poprzez poszukiwanie nowych rynków zbytu na Zachodzie.


Ernest J. Knabe

Ernest Knabe, lat 37, i William Jr, lat 23, otrzymali liberalne wykształcenie w szkołach i praktyczne w warsztacie ojca. William Jr, cichy i wycofujący się z natury, został kierownikiem manufaktury i magazynów. Gromadny, kochający muzykę Ernest został szefem firmy. Mocno targując się z bankiem, uzyskał duży kredyt na ustabilizowanie działalności, a następnie rozpoczął tournée. Pianina sprzedawały się same, ale z pewnością serdeczność Ernesta była dobrym wstępem.

Firma odbiła się z impetem. Fortepiany Knabe’a stały się znane w Pittsburghu, Chicago i San Francisco. Amerykański filozof samowystarczalności Ralph Waldo Emerson zauważył: „To cudowne, jak szybko fortepian trafia do chaty z bali na granicy”. Duży procent tych fortepianów stanowiły pianina Knabe’a. Firma rozpoczęła także eksport do Kanady, a fortepiany Knabe dobrze sprzedawały się w Ameryce Południowej. W 1869 roku, po powrocie do kraju, manufaktura przy Eutaw i West została ostatecznie rozbudowana. Jej zwieńczeniem była kopuła, z której roztaczał się widok na Baltimore we wszystkich kierunkach. Wm. Knabe Co. produkował teraz czterdzieści fortepianów tygodniowo, 2.000 rocznie, i znów był groźnym konkurentem na kwitnącym amerykańskim rynku fortepianów. Do 1871 r. Knabe zdobył 65 Złotych Medali.

Wiedząc, że im bardziej Amerykanie kochają muzykę, tym więcej fortepianów kupią, producenci fortepianów powszechnie finansowali trasy koncertowe i sponsorowali lokalne koncerty. Większe firmy, takie jak Knabe, utrzymywały również obiegowe biblioteki z nutami. Rzeczywiście, na Wystawie Stulecia w 1876 r. ogłoszono, że „muzykowanie zostałoby z łatwością zredukowane o połowę”, gdyby nie producenci fortepianów tacy jak Baldwin, Chickering, Decker Bros. i Gibbons & Stone. Jednak na czele listy znalazły się firmy Williama Steinwaya i jego książęcego przyjaciela i konkurenta Ernesta Knabe.


Knabe Empire Style Square Grand Piano
własność Francisa Scotta Key’a

Te dwa giganty otrzymały najwięcej referencji od artystów i służyły jako barometry jakości dla artystów i producentów fortepianów. Wm. Knabe & Co. mógł twierdzić, że wielki francuski kompozytor Camille Saint-Saens grał na Knabe. Firma sfinansowała amerykańskie tournée wybitnego niemieckiego dyrygenta Hansa von Bulowa, który grał na Knabe na wszystkich swoich późniejszych recitalach. Francis Scott Key był właścicielem Knabe, podobnie jak Brigham Young (w rzeczywistości miał trzy Knabe w swoim domu w Salt Lake City). A szalenie sławny amerykański wirtuoz Louis Gottschalk dał takie oto świadectwo: „Fortepiany Knabe, na których grałem, są nadzwyczaj godne uwagi ze względu na ich walory brzmieniowe. Bas jest potężny, bez szorstkości, a górne tony słodkie, czyste i harmonijnie łagodne.”

Za czasów prezydenta Rutherforda B. Hayesa, którego żona Lucy zapoczątkowała tradycję muzykowania w Białym Domu, w oficjalnej rezydencji prezydenta zainstalowano koncertowy fortepian Knabe z palisandru. W 1879 roku rząd Japonii po raz pierwszy zakupił instrumenty muzyczne – fortepiany do klas szkolnych – i wybrał fortepiany Knabe, które były ozdobne, ale nie zbyt ozdobne i objęte pięcioletnią gwarancją.

Dziesięć lat później William Jr. zmarł w wieku 47 lat. Pomimo tej straty, firma Wm. Knabe & Co. wkrótce osiągnęła swój historyczny szczyt. W 1891 roku Ernest Knabe zaproponował, że doda ekstrawagancki akcent do ceremonii otwarcia najbardziej obiecującej nowej muzycznej wizytówki kraju, Carnegie Hall. Firma Knabe, jak ogłosił, sfinansuje występ Piotra Iljicza Czajkowskiego, powszechnie uważanego za największego żyjącego kompozytora na świecie.

Białowłosy rosyjski mistrz początkowo nie wiedział, że jego podróż została sfinansowana specjalnie przez Knabe. Po przybyciu do Nowego Jorku zaskoczyła go wiadomość, że po czterech koncertach w Carnegie Hall ma poprowadzić jeszcze jeden koncert w Baltimore. Czajkowski był wyczerpany dwoma tygodniami pracy i zwiedzania, kiedy wsiadł do Pullmana na całonocną podróż do Baltimore. Leżał rozłożony na łóżku w swojej kabinie, w pełni ubrany. „O świcie pociąg wjechał na Calvert Station i Czajkowski został przewieziony do hotelu St. James przy Charles i Center, gdzie, pomimo reklamowanego „planu europejskiego”, został przyjęty, jak sam powiedział, „z zimnym zaniedbaniem”. Przespał się, zjadł śniadanie i w mżawce udał się na próbę do Albaugh’s Lyceum Theater. Ku swemu przerażeniu, zastał orkiestrę – objazdową Boston Festival Orchestra prowadzoną przez Victora Herberta – w niepełnym składzie, zmęczoną i niedotrenowaną. „Tylko czworo pierwszych skrzypiec” – skarżył się Czajkowski – „a orkiestra nie znała mojej III Suity. Pan Herbert nawet jej nie zagrał, choć obiecano mu, że tak się stanie”. W miejsce III Suity Czajkowski wstawił łatwiejszą Serenadę na smyczki. Odbyła się też próba I Koncertu fortepianowego (oczywiście na fortepianie Knabe’a) z udziałem młodej pianistki Adele Aus der Ohe, byłej uczennicy Liszta, która z powodzeniem wykonywała ten utwór z Czajkowskim w Nowym Jorku. „Orkiestra była niecierpliwa” – ubolewał Czajkowski. „Młody lider zachował się dość nietaktownie i zbyt wyraźnie dał do zrozumienia, że uważa, iż czas kończyć.”


Peter Ilyich Tchaikovsky

Tchaikovsky miał tylko tyle czasu, by wrócić w deszczu do hotelu i przebrać się w swój surdut. Poranek o drugiej w nocy był daleki od wyprzedania. The Baltimore Sun donosił: „Nikt oprócz muzycznych ludzi nie był obecny”. Ceny biletów wahały się od $1 do $1.50. Oprócz utworów Czajkowskiego zagrano uwerturę do opery Webera Der Freischutz, a także kilka miniatur Victora Herberta, prowadzonych przez Herberta. Dla jednego z krytyków te ostatnie były jedyną przykrą uwagą podczas koncertu. Nazwał je „garścią skąpych selekcji”. W przeciwnym razie, jak pisały lokalne gazety, „Największy żyjący kompozytor” i jego muzyka zostali przyjęci przez publiczność oklaskami, które przerodziły się w wiwaty. Czajkowski, stosunkowo nowy w dyrygowaniu i wciąż nieco niezręczny na scenie, podziękował za owacje, kłaniając się kurtuazyjnie. Po Koncercie fortepianowym odwoływano go pięciokrotnie, za każdym razem próbując ukryć się za Aus der Ohe (którego nazwisko przypadkowo pominięto w programie). W liście do domu Czajkowski pochwalił później orkiestrę, która mimo kiepskiej próby grała jego zdaniem „całkiem dobrze”. Nie wyczułem jakiegoś szczególnego zachwytu publiczności, przynajmniej w porównaniu z Nowym Jorkiem.

Po koncercie Czajkowski nie zdążył się przebrać w hotelu, gdy odwiedził go „niejaki pan Knabe”, którego opisał jako człowieka o kolosalnym wzroście i gościnności. Ernest zaprowadził wielkiego kompozytora na ucztę w jego własnym domu, gdzie doborowe towarzystwo dwóch tuzinów Baltimore było obecne, w tym dyrektor Konserwatorium Peabody i krytyk muzyczny Sun. Jedzenie tego wieczoru, według Czajkowskiego, było najsmaczniejsze, jakie podano mu w Ameryce. „Strasznie pyszne” – zauważył. Ernest z zapałem podawał wino. Po posiłku nastąpiła rozmowa, figle, muzyka, palenie i picie. Młody miejscowy kompozytor Richard Burmeister narzucił Czajkowskiemu własną muzykę, zajmując miejsce przy kwadratowym fortepianie Knabe’a i grając swój własny koncert fortepianowy. Czajkowski grzecznie tego nie skomentował. Wieczór trwał jeszcze długo po tym, jak Czajkowski zmęczył się zabawą. „Zdawało się, że ogarnia mnie straszna nienawiść do wszystkiego”. Po północy l’affaire wreszcie się skończyła i Knabe odprowadził Czajkowskiego z powrotem do St. James. Jakuba. „Osunąłem się na łóżko jak snop pszenicy i od razu zasnąłem” – zanotował Czajkowski.

Następnego ranka Knabe przybył nieproszony do pokoju Czajkowskiego, aby zabrać go na zwiedzanie miasta. Czajkowski czuł „osobliwe amerykańskie zmęczenie poranne”, które nękało go od przyjazdu do tego kraju, i nie chciał mieć nic wspólnego z żywiołowym Knabe. Ale kiedy dowiedział się, że dołączyły do nich Aus der Ohe i jej siostra (prawnik o nazwisku Mr. Sutro również się pojawił), Czajkowski zgodził się.

Było deszczowo. Pierwszy przystanek, oczywiście, był Wm. Knabe & Co. Co. Piano Manufactory, która urosła do rangi trzeciej co do wielkości na świecie. Główny budynek wznosił się pięć pięter nad Eutaw Street i był połączony mostem nad West Street z drugą strukturą o wysokości czterech pięter. „Obejrzeliśmy całą tę ogromną fabrykę fortepianów w najdrobniejszych szczegółach” – powiedział Czajkowski. Transport między piętrami odbywał się za pomocą wind parowych. W budynku kotłowni znajdował się silnik, który jeden z dziennikarzy nazwał „jednym z najpiękniejszych i najdoskonalszych w kraju, o mocy około 35 koni mechanicznych”. Niedawno zdobyła ona złoty medal na wystawie Instytutu Maryland. Labiryntowy system rur parowych rozprowadzał ciepło do dużych pomieszczeń wypełnionych ciężkimi maszynami, do lakierni, wykończalni i suszarni, gdzie 200,000 stóp tarcicy suszyło się w stałej temperaturze 140 stopni. W przyległych stoczniach znajdował się milion stóp tarcicy, poddawanej dziewięcioletniemu sezonowaniu przy każdej pogodzie.

Czajkowski był pod wrażeniem wielkich strugarko-frezarek, pił tarczowych, tokarek i wiertarek. Ale przede wszystkim podziwiał ducha pracowitości manufaktury. „Widok tak wielu robotników o poważnych, inteligentnych twarzach, tak czystych i starannie ubranych mimo pracy fizycznej, pozostawia wspaniałe wrażenie.”

Po zwiedzaniu centrum miasta nastąpił obiad i szampan, po czym Czajkowski pożegnał się z Ernestem Knabe i wsiadł do pociągu do Waszyngtonu. Ernest niezwłocznie wysłał kwadratowy fortepian Knabe’go do wiejskiego domu Czajkowskiego w Klin w Rosji.

Ernest żył jeszcze tylko trzy lata. Wm. Knabe & Co. zawsze była firmą rodzinną, zatrudniającą wielu członków dalszej rodziny, ale po śmierci Ernesta weszła na giełdę. W 1908 r. została wchłonięta, wraz z Chickeringiem, przez American Piano Co. z East Rochester w Nowym Jorku. Wielka manufaktura została sprzedana firmie Sweetheart Paper Cups. Kilka Knabe’ów nadal było produkowanych, ale tylko z nazwy.


Einstein i jego Knabe
prawe pianino

Zasady Knabe’a „Tone, Touch, Workmanship and Durability” pomogły podnieść amerykańskie pianino do najwyższej światowej rangi. Teraz nazwisko Knabe, które kiedyś kojarzyło się zarówno z populizmem jak i wyrafinowaniem, zaczęło być wymazywane z amerykańskiej karty muzycznej. Ale nie przed kilkoma ostatnimi przebłyskami chwały. W latach 30-tych stary fortepian Knabe stał się „Oficjalnym Fortepianem Metropolitan Opera”. Knabe odszedł w wielkim stylu, towarzysząc ulubionym gwiazdom operowym Ameryki, takim jak Kirsten Flagstad i Lauritz Melchoir. A nie mniejsza postać niż Albert Einstein, o którym mówi się, że kochał muzykę z taką samą intensywnością, jak kochał naukę, grał muzykę w domu na swoim własnym fortepianie Knabe.


Elvis i jego fortepian Knabe

.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *