The rise and fall of Bleecker Street as high-end retail destination

The Times opublikował wciągającą historię Bleecker Street jako jednego z najbardziej ekskluzywnych, ale krótko żyjących, miejsc sprzedaży detalicznej w Nowym Jorku. Historia ta wskazuje na wszystko, co może pójść źle w procesie gentryfikacji: Firmy z wyższej półki wyparły długoletnie, różnorodne biznesy, które nazywały Bleecker Street domem, a kiedy nowi nie byli w stanie uzyskać wystarczającego ruchu, aby uzasadnić niebotyczne czynsze, zamknęli się i pozostawili pustą przecznicę.

Oto historia, oczywiście, zaczyna się od Magnolia Bakery. Po debiucie babeczki w programie Sex and the City w 2000 roku, powstałe tłumy przekonały Roberta Duffy’ego, ówczesnego prezesa Marca Jacobsa, do otwarcia sklepu w pobliżu. Przebił ofertę pięciu najemców, aby otworzyć Marc Jacobs Flagship na Bleecker i 11 ulicy, a w 2001 roku powiedział Timesowi: „Gdybym mógł mieć 20 sklepów na Bleecker Street, zrobiłbym to.”

Więcej butików z wyższej półki, w tym aż sześć butików Marca Jacobsa, zapakowało się w promieniu pięciu przecznic otaczających Magnolia’s. (Właściciele zamienili mieszkania na parterze na lokale handlowe, aby zaspokoić popyt). Starsze firmy nie chciały przedłużać czynszu, żądając $45,000 miesięcznie, a ten odcinek stracił wszystko, od księgarni przez tajskie restauracje po antykwariaty.

#unrealestatenyc

A post shared by Greg Vegas (@saxblabbath) on May 3, 2017 at 9:57am PDT

Ale babeczkowi turyści niekoniecznie wykuwali gotówkę, by kupić koszulki za 400 dolarów: „Otwartym sekretem wśród sprzedawców było to, że Bleecker Street była fantazyjną potiomkinowską wioską, pustą od klientów” – czytamy w Timesie. Założyciel luksusowej firmy konsultingowej powiedział gazecie, że Bleecker stała się „lokalizacją próżności – co oznacza, że bardziej chodzi o wizerunek niż o sprzedaż detaliczną czy ruch pieszych.”

Brak biznesu, plus dodatkowa presja, jaką na handel detaliczny wywarły zakupy przez Internet, spowodowały, że wiele sklepów zostało zamkniętych, w tym Marc Jacobs. Jako właściciele nadal trzymają się wysokich czynszów, witryny sklepowe stoją puste. Robert Sietsema, krytyk restauracyjny z siostrzanej strony Curbed – Eater New York, porównał ten odcinek – niegdyś porównywalny do Rodeo Drive – do „miasta w pasie rdzy.”

To problem, który przykuł uwagę lokalnych polityków. W maju tego roku senator stanowy Brad Hoylman opublikował raport „Bleaker on Bleecker”, przedstawiony jako obraz „zarazy wysokich czynszów” w Village i Chelsea. Donosi on, że „właściciele często pozostawiają sklepy puste przez długi okres czasu w nadziei na znalezienie najemcy, który będzie w stanie płacić znacznie wyższy czynsz”. Raport mówi dalej: „Zamiast wynajmować niezależnym firmom podobny czynsz jak poprzedni najemca, właściciele będą szukać najemcy – często dużej sieci korporacyjnej – który jest w stanie zapłacić znacznie więcej niż poprzedni najemca.”

Hoylman planuje wprowadzić ustawodawstwo mające na celu rozwiązanie tego problemu, tworząc ograniczenia strefowe dla handlu detalicznego, wycofując odliczenia podatkowe dla właścicieli z uporczywymi pustostanami i poprawiając zasoby państwowe dla mam i pop biznesów.

W międzyczasie, niegdyś luksusowy odcinek Bleecker jest w większości pusty. Pomimo kilku sklepów kosmetycznych i Magnolii wciąż działających, jest mało użyteczny dla pobliskich mieszkańców. Jak to ujął Times, „Dla wielu długoletnich mieszkańców Village, to czego brakuje tej ulicy, to nie fajny czynnik, ale istotna mieszanka biznesów, która sprawia, że okolica funkcjonuje.”

  • Bleecker Street’s Swerve From Luxe Shops to Vacant Stores
  • Bleaker on Bleecker

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *