Na ekranie mojego przegrzanego komputera, wpatrywałem się w niekończący się horyzont nieba i wody, wyspy i małe budynki, zaprojektowane tak, by wyglądały realistycznie, ale zdradzały się zbyt ostrymi krawędziami i nie wtopionymi kolorami. Byłem tutaj w Second Life, by spotkać się z Meri, która zaprosiła mnie na tę działkę, by z nią porozmawiać, ale ujawniłem swój status amatora, gdy rozpocząłem rozmowę, spadając z doku i wpadając do zatoczki poniżej. Zaoferowała mi miejsce, a teraz biegałem w głębinach wody, próbując znaleźć drogę powrotną. Problem polegał na tym, że nie wiedziałem jak siadać na krzesłach, a kontroli nad moim awatarem też jeszcze nie opanowałem. Moje drugie przewinienie zaczęło się, kiedy odniosłem się do Second Life jako gry, ponieważ dla większości ludzi Second Life nie jest „grą”, w którą można „grać”. Miałam tylko szczęście, że Meri, która siedziała cierpliwie czekając na rozpoczęcie wywiadu, podczas gdy ja biegałam przed nią, była dla mnie tak łaskawa.
W skrócie, Second Life to wirtualny, internetowy świat, w którym użytkownicy tworzą awatary, które mogą podróżować do światów i krain (zwanych Simami), uczestniczyć w grach fabularnych, tworzyć i sprzedawać produkty oraz nawiązywać kontakty towarzyskie z innymi mieszkańcami Second Life. Kiedy eksplorowałem, skończyłem tańcząc w klubie z lat 80-tych o nazwie Big Daddy’s, gdzie DJ grał „Can’t Fight the Moonlight” i „I Love Rock & Roll.”
Byłoby ci wybaczone, gdybyś myślał, że Second Life spotkał ten sam los, co inne zagubione strony z wczesnych lat sześćdziesiątych. Linden Lab, twórca świata multiplayer z 2003 roku, odmówił podania mi aktualnych liczb, ale w 2013 roku Second Life zgłosił ponad milion miesięcznych użytkowników. Nowsze liczby z 2018 r. pokazują, że liczba ta znacznie spadła, do około pół miliona aktywnych miesięcznych użytkowników.
Ale w 2018 r. było to również wystarczająco interesujące, aby (nieco osobliwie) dodać prawie 350 000 nowych rejestracji miesięcznie: ludzie szukający przyjaciół, a może po prostu trollować. Może dołączyli, ponieważ ich pierwsze życie jest tak wspaniałe, że chcą mieć drugie (à la Dwight z The Office). Rozmawiałam z kilkoma użytkownikami Second Lifers, takimi jak Meri, którzy nadal spędzają godzinę lub dwie dziennie na bieganiu po wirtualnym świecie, w poszukiwaniu enigmy, która sprawia, że Second Life pulsuje.
Spotkałem się z Meri (która woli zachować aurę anonimowości – jak większość osób, z którymi rozmawiałem) w ramach Second Life, na cyfrowej działce o powierzchni 1 024 metrów kwadratowych, którą dzieli ze swoim partnerem Thomem. Poznali się w Second Life prawie 12 lat temu, kiedy teleportowała się (wybrany przez nią sposób podróżowania) na imprezę taneczną indie. „Wylądowałam na jego głowie, a on wyglądał naprawdę fajnie, a ja wyglądałam naprawdę głupio i nowicjuszko, i uciekłam” – powiedziała mi Meri. On przyszedł za nią i rozmawiali – rom-com meet-cute w wirtualnym świecie. Teraz przenieśli swój związek w świat offline i spędzają razem czas w Wielkiej Brytanii, poza uniwersum Second Life.
Nie zajęło mi dużo czasu odkrycie, że to właśnie takie związki – czy to miłość, czy przyjaźń – stanowią fundament Second Life. Renetta Claven (imię jej awatara, a nie prawdziwe nazwisko), obecnie 26-latka, dołączyła do gry, gdy miała 16 lat. Dwa tygodnie później poznała swojego obecnego chłopaka. Dwa lata temu przeprowadziła się na drugi koniec kraju, aby być z nim. „Moja historia jest bardzo niecodzienna i nie polecam tego nikomu, ponieważ to, co zrobiłam było głupie i szalone, ale znaliśmy się wyłącznie online i oboje mieszkaliśmy po zupełnie przeciwnych stronach kraju”, powiedziała mi. „Wtedy po prostu pewnego dnia byłam jak, zróbmy coś szalonego.”
Chociaż jej chłopak nie gra już zbyt wiele („Przestał grać kilka lat temu. Kiedyś trolluje w Second Life; chodził do Simsów, robił dziwne awatary i po prostu zadzierał z ludźmi” – dzieli się wrażeniami), ale przez większość dni Renetta loguje się na godzinę lub dwie. „Dużo gram w Second Life, więc przesiaduję w tego typu społecznościach, szczególnie lubię gry fabularne Sci-fi”. Co to takiego? „To gra robotów. Tworzą system, który zmienia twojego awatara w robota, że tak powiem. Daje mu funkcje, w których możesz dodać role programisty i tak dalej. I inni ludzie mogą cię kontrolować za pomocą pilota.”
„I jest też wiele naprawdę dziwnych rzeczy. Eksploracja to dla mnie chyba druga ważna rzecz, bo jest tyle do zobaczenia. Nigdy nie zobaczysz wszystkiego” – powiedziała Renetta.
Steve H., który jest w Second Life od około pięciu lat, mieszka w Arizonie, gdzie pracuje dla lokalnego rządu. Jednego ze swoich najlepszych przyjaciół poznał podczas ćwiczeń na siłowni w świecie rzeczywistym. Należy zauważyć, że żadna ilość biegania czy podnoszenia ciężarów nie zmieni ciała twojego awatara – ale przecież nie o to chodzi. Chodzi o element odgrywania roli, a nawet więcej, o aspekt społeczny, powiedział Steve.
„Jest mała grupa 'stałych bywalców' siłowni, którą najczęściej odwiedzam. Niektórzy z nich to ludzie, z którymi mogę się przyjaźnie przywitać lub porozmawiać, ale jest też kilku, których naprawdę cieszę się, że widzę i wdaję się w regularne rozmowy o życiu i nowinkach w Second Life” – powiedział mi przez komunikator. Te świetne rozmowy doprowadziły do randek i wspomnianego przyjaciela, na którego ślubie był drużbą w 2018 roku. „Jego żona jest związana i zdeterminowana, aby 'ustawić mnie' z jednym ze swoich przyjaciół; zobaczymy, jak to się sprawdzi”, powiedział.
Dla Meri, zdaje sobie sprawę, jak znaczące są przyjaźnie, które zawarła w Second Life, kiedy pojawiają się w jej prawdziwym życiu. „Rozmawiam z mamą i mówię: 'O tak, mój przyjaciel Pearl z Australii powiedział to, albo mój przyjaciel Becker z Północnej Karoliny mówi,'” podzieliła się Meri, „Więc zdecydowanie są tu ludzie, których znam od lat i z którymi jestem w kontakcie w prawdziwym życiu i których nie chciałabym stracić, gdyby coś stało się z Second Life. Musiałabym utrzymywać z nimi kontakt.”
Tytuł Second Life nie jest błędnym określeniem. Ci, z którymi rozmawiałam, mieli pełne życie w Second Life, wypełnione wieloma z tych samych hobby i zajęć, którymi można się cieszyć w swoim pierwszym życiu. Meri, na przykład, jest fanką muzyki, i to był duży powód, dla którego dołączyła w 2007 roku. „Lubię muzykę indie i alternatywną, a w Second Life był naprawdę dobry wybór klubów indie i alternatywnych oraz DJ-ów” – podzieliła się ze mną. Wkrótce potem zarządzała jednym z tych klubów, a w końcu prowadziła swój własny z partnerem Thomem, który otwierał się co noc przez dziewięć lat. Pisze również bloga o modzie w Second Life.
Ale jak wszystkie rzeczy w internecie, istnieje mroczniejsza strona Second Life. Choć nie chciała wchodzić w szczegóły, Meri powiedziała mi, że są pewne rzeczy w świecie, których „musisz spróbować raz”. Powiedziała mi, że ona i jej partner skończyli kiedyś w grupie użytkowników siedzących w kręgu, zawstydzając swoich mężczyzn. A Renetta podzieliła się ze mną stroną Second Life, która eksploruje kinksy i fetysze. „Zobaczysz miejsca dla dziewczyn-potworów, miejsca, które zamienią cię w szlam, miejsca, które cię zabiją” – powiedziała Renetta. Pół-anonimowa natura pomaga użytkownikom uwolnić się od zahamowań, aby spróbować wszystkiego, a platforma cyfrowa oznacza, że prawie wszystko może być stworzone. „Jeśli ktoś jest w stanie to sobie wyobrazić, prawdopodobnie istniało to w pewnym momencie w Second Life,” kontynuowała.
Dowiedziałam się również, że nie ma ucieczki od tych prawdziwych przykrości, jak niechciane zaloty, nawet gdy jestem stworzona z pikseli. W ciągu kilku minut od mojego pierwszego logowania, podszedł do mnie mężczyzna z kolcami na włosach i w białych okularach przeciwsłonecznych i powiedział, że wyglądam uroczo. Zaprosił mnie z powrotem do siebie. „Zaufaj mi” – napisał. Nad jego głową widniał napis „I Only Cum4 Bishes”. I declined.
After all these years, where a persona can be built on Twitter with a much larger audience, something about Second Life draws these people in instead. „W Second Life możesz, na przykład, zobaczyć dziewczynę w klubie i powiedzieć do niej, tak jak do prawdziwej dziewczyny, 'Kocham twoje włosy'. A potem zaczynacie rozmawiać o innych rzeczach i stajecie się przyjaciółmi” – powiedziała Meri. „Podczas gdy na Twitterze tak naprawdę nie masz tego, ponieważ ludzie zamieszczają raczej postawy, niż dają pełne konto swojej osobowości”. Oczywiście, w Second Life o wiele łatwiej jest ukryć się za awatarem, niż być tym, kim się jest. „Wszystko, co wiesz, to to, co mówią i kim się wydają” – dodaje Meri. Ale to również daje ludziom możliwość odkrycia tych stron siebie, których nie mogliby odkryć w inny sposób. Meri powiedziała mi, że wielu ludzi, którzy przechodzą transformację, znajduje dom dla siebie w Second Life, gdzie żyją – wirtualnie – jako ci, którymi naprawdę są.
Ale czy jest to wolne od polityki? zapytałem, mając nadzieję, że może choć jeden kawałek internetu został oszczędzony. Ale tak jak porno i wirusy, rozmowy polityczne rozprzestrzeniają się wszędzie, gdzie tylko mogą zakwitnąć. „Wiele sklepów ma zasady, które zabraniają rozmów na tematy polityczne. Za każdym razem, gdy to się dzieje, ludzie kłócą się o to przez ponad godzinę i zajmują cały czat grupy i wciągają w tę dyskusję każdą osobę, która jest online w grupie,” powiedziała Renetta.
Second Life jest tym, czym internet był i czym nadal jest w swojej istocie. To miejsce, w którym możesz się zmienić, stać się osobą, którą chciałbyś być lub odkryć część siebie, która istnieje. A w świecie, który jest coraz bardziej samotny, jest to piękny sposób na nawiązanie przyjaźni – lub, szczerze mówiąc, zakochanie się. To ucieleśnia ducha Internetu w dziwny, utopijny sposób.
Meri ujęła to najlepiej: „Myślę, że to daje ci naprawdę dobrą perspektywę życia na całym świecie i faktu, że jesteśmy naprawdę, nie bardzo różni. Wszyscy chcemy tych samych rzeczy.”