Why Enid Coleslaw’s Style Was So Important To Me

Dorastając, nie było zbyt wielu kobiet w filmie i telewizji, z którymi mogłabym się utożsamić. Odkrywając Ghost World na VHS, a następnie czytając powieść graficzną, poczułam się jakbym trafiła w dziesiątkę. Enid Coleslaw z Ghost World stała się moją ikoną alternatywnego stylu. Fakt, że była częścią filmu o przyjaźni i dorastaniu, który nie składał się z klubów nocnych i szczęśliwych zakończeń, był tym lepszy.

Od czasu premiery filmu w 2001 roku nie wątpię, że zainspirowała umysły – i garderoby – młodych kobiet na całym świecie. A w czasach, w których wreszcie zaczynamy celebrować ciała, style i poglądy spoza głównego nurtu, myślę, że najwyższy czas uczcić rolę Enid w umożliwieniu mi przyjęcia mojej własnej dziwności.

Oryginalnie powieść graficzna, a następnie film z Thorą Birch i Scarlett Johansson w rolach głównych, Ghost World to nietradycyjna opowieść o dwóch przyjaciółkach. Enid i Rebecca Doppelmeyer pozornie dogadują się tylko ze względu na wspólny niesmak do wszystkiego i wszystkich wokół nich. Obie są hiper-cyniczne w ich rozbiórce kultury popularnej, ich martwego podmiejskiego miasta i ich rówieśników. Linie takie jak: „Myślę, że tylko głupi ludzie mają dobre związki”, „Niektórzy ludzie są w porządku, ale głównie mam ochotę wszystkich otruć” i „Jeśli jest taki dziwny, to dlaczego nosi Nike’i?”

Nawet jeśli Rebecca była tak samo zgryźliwa i błyskotliwa jak jej przyjaciółka, jednak to Coleslaw przykuła moją uwagę podczas oglądania Ghost World po raz pierwszy. Jej styl – zarówno w osobowości, jak i w ubiorze – pomógł mi ukształtować moje własne postrzeganie i ostateczną akceptację siebie.

Enid nie była archetypową „fajną dziewczyną”, którą przyzwyczaiłem się widzieć wszędzie w wieku 15 lat. Ona nie była Kelly Kapowski lub Cher Horowitz lub typ dziewczyny autor Gillian Flynn penned doskonale lament-fueled rant o w Gone Girl. Nie była typem fajnej dziewczyny stworzonej, jak się wydaje, pod wpływem patriarchalnych wartości, by zaspokajać potrzeby mężczyzn. Zamiast tego, tożsamość Enid Coleslaw, nawet jeśli oryginalnie stworzona przez męskiego autora Daniela Clowesa, była bliższa mojemu doświadczeniu nastoletniego dziewczęctwa i wczesnej kobiecości niż większość innych przedstawień postaci w moim wieku.

Enid nie była też zainteresowana jedynie znalezieniem miłości swojego życia. Tak bardzo jak uwielbiałam postacie takie jak Andie w Pretty In Pink, Cher w Clueless, a nawet Veronicę w Heathers, nigdy nie mogłam do końca zrozumieć ich motywacji. Zamiast tego Enid potykała się przez życie, walcząc o swoje miejsce w świecie, nie radząc sobie w szkole letniej, tracąc stypendia uniwersyteckie i zakochując się w starszych facetach. Jej egzystencja była nieromantyczna i brzydka w sposób, który bardziej odzwierciedlał moje własne doświadczenia jako niezręcznego gotha na treningu, niż większość innych polerowanych, pseudo-buntowniczych portretów nastolatków na ekranie.

Enid była również apatyczna, mało ambitna, niezainteresowana większością otaczającego ją świata, a nawet samolubna wobec potrzeb swojej najlepszej przyjaciółki, gdy powoli, ale nieubłaganie się od siebie oddalały. Na papierze była postacią zupełnie niepodobną do siebie. Ale jej nieokrzesany narcyzm i ironiczne poczucie humoru są tym, co sprawiło, że była dla mnie ujmująca: Ktoś, kto ma dość oglądania idealnie preppy przedstawień doświadczeń nastolatków.

Jak wiele prawdziwych nastolatek i młodych kobiet, Enid była całkowicie pozbawiona wrażenia przez otaczający ją świat i większość ludzi w nim. Nie chciała poruszać się w przestrzeni pomiędzy „nastoletnią dziewczyną” a „pełnoprawną dorosłością”, w której znalazła się po ukończeniu szkoły średniej; nie chciała dostosować się do wszystkiego, czego oczekuje się od dziewcząt; nie chciała znaleźć sposobu, aby dopasować się do świata, do którego nigdy nie czuła się w pełni przynależna.

Millennials są prawdopodobnie coraz częściej uczeni, aby przejść przez życie z bezwzględną ambicją, całkowitą jasnością, jak nasze życie się potoczy, i niezachwianym entuzjazmem dla naszej wybranej ścieżki kariery. Ale Coleslaw – nawet zanim zdążyłam to sobie wyobrazić – przypomniał mi, że nie zawsze będzie to możliwe, a nawet konieczne.

Ogółem, osobowość i istota jej postaci były zbudowane na tym, czego nie lubiła, a nie na tym, co ją pasjonowało. Kiedy Enid próbowała zwerbalizować swoje uczucia do Seymoura, nieudacznika w średnim wieku, podsumowała to słowami: „Jest dokładnym przeciwieństwem wszystkiego, czego nienawidzę”. W przeciwieństwie do Rebeki, która dostaje ~normalną~ pracę i wchodzi w standardową dorosłość, Coleslaw nigdy nie ma momentu żarówki, po którym całe jej życie wpada na swoje miejsce z naturalną łatwością. Zamiast tego, ona nadal jest trudna, uparta, i pozbawiona praw – dużo do krytyki wszystkich innych wokół niej.

Ale to nie tylko jej złe nastawienie sprawiło, że zakochałem się w Coleslaw jako postaci. Jej wynaturzone poczucie stylu fizycznie odróżniało ją od każdej normatywnej osoby zarówno w świecie Ghost World, jak i w świecie rzeczywistym, włączając w to jej najlepszą przyjaciółkę Rebeccę.

Ale Rebecca w dużej mierze dostosowała się do tego, co było postrzegane jako „normalne” pod względem ubioru, Enid używała swojej garderoby jako aktywnego narzędzia buntu. Czy to przez farbowanie włosów na zielono tylko po to, by zostać wyśmianą przez pracownika lokalnego sklepu z płytami, czy przez zakładanie lateksowych masek kotów kupowanych w sex shopach, czy też przez przeszukiwanie podwórkowych wyprzedaży w poszukiwaniu używanych ubrań i starych płyt, nosiła swoje dziwactwo jak odznakę honoru.

Wiele filmów dla nastolatków pozornie stara się usunąć i zmienić „trudne” kobiety, przekształcając je w bardziej akceptowalne, stereotypowe wizje kobiecości poprzez niezręczne sceny metamorfozy – wystarczy zobaczyć, jak Tai ewoluuje z naćpanej luzaczki w licealistkę w Clueless lub Allison przechodzącą od przegranego wyrzutka do oczko w głowie jocka w The Breakfast Club. Ale na dobre i na złe, nikt nie jest w stanie zmienić postawy i wyglądu Coleslaw, tylko ona sama.

W końcu Enid nauczyła mnie, że warto być dziwnym. Udowodniła, że zmienianie siebie w celu „dopasowania się” nie jest kluczem do samospełniającej się egzystencji. Jej niechęć do metamorfozy w coś czystszego, prostszego, bardziej eleganckiego czy łatwiejszego pokazała mi, że nie ma ważnego powodu, by zmieniać siebie, by przypodobać się innym. Jej niezdolność do „bycia po prostu miłą” lub „normalną” poszerzyła spektrum widoczności kobiet, które nigdy nie będą pasować do szablonowej formy normatywnej kobiecości, i z tych powodów została ze mną od tamtej pory.

Zdjęcia: United Artists (5)

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *