Share
By Toby Cosgrove, MD
Ludzie często milczą, gdy myślą, że popełniasz błąd. Ale nie w moim przypadku. Raz po raz słyszałem to samo: „Nie rób tego”. Nauczyciele, doradcy, autorytety. Mówili mi wprost. „Nie.” „Zły pomysł.” „Wróć i zastanów się nad tym”. Może byłem trochę szalony, myśląc, że mogę to zrobić, ale byłem też zdeterminowany.
Były późne lata sześćdziesiąte. Skończyłem szkołę medyczną i zamierzałem zająć się kardiochirurgią. Wszyscy próbowali mnie od tego odwieść. Patrząc wstecz, mogę zrozumieć dlaczego. Minęło mniej niż 20 lat od czasu, gdy dzięki zastosowaniu by-passów krążeniowo-oddechowych chirurdzy mogli wykonywać skomplikowane zabiegi na otwartym sercu. Kardiochirurgia była rygorystyczną i szybko rozwijającą się dyscypliną. Praca była ciężka, godziny długie, a krzywa uczenia się bardziej stroma niż Góra Waszyngtona.
A ja miałem kilka rzeczy, które działały na moją niekorzyść. Po pierwsze, był mój rekord akademicki. Ciężko pracowałem jako student, ale długie dni i noce w bibliotece przyniosły niewiele więcej niż kolekcję Cs. Dwanaście z trzynastu szkół medycznych odrzuciło mnie. Byłam najmniej utalentowaną osobą w mojej rezydenturze. Dlatego ludzie mówili mi, że byłoby błędem, gdybym poszedł na kardiochirurgię.
Zaparta dech w piersiach wytrwałość
Jest takie motto (z reklamy, jak się później dowiedziałem), które trzymam na swoim biurku. Brzmi ono: „Co można sobie wyobrazić, można stworzyć”. Mówi mi ono, że jeśli potrafię sobie coś wyobrazić, mogę to urzeczywistnić. W głębi duszy wiedziałem, że mogę zostać kardiochirurgiem, i to dobrym. Zebrałem więc każdą uncję wytrwałości, jaką miałem, i po wielu oporach znalazłem program szkoleniowy, który mnie przyjął.
Dzisiaj, wiele lat i ponad 22 000 operacji kardiochirurgicznych później, wiem, że była to słuszna decyzja. Opinia ta została wzmocniona przez wdzięcznych pacjentów oraz Cleveland Clinic, gdzie przez 15 lat pełniłem funkcję prezesa Thoracic and Cardiovascular Surgery, a obecnie jestem prezesem i dyrektorem generalnym.
Mój moment aha
Ale co wyjaśnia moje przeciętne wyniki w nauce i trudne lata w szkole medycznej? Dopiero w połowie lat trzydziestych dowiedziałem się, dlaczego szkoła zawsze była dla mnie tak trudna. Byłem niezdiagnozowanym dyslektykiem. Osoby z dysleksją dosłownie i w przenośni widzą rzeczy inaczej niż inni ludzie. Często dyslektycy są bardziej kreatywni. Rozwiązują problemy w unikalny sposób. I mają własne sposoby uczenia się.
Nie jestem jedynym lekarzem, który raz po raz spotyka się z odmową, a potem robi udaną karierę. Nie jestem nawet jedynym prezesem szpitala, któremu się to udało.
Nie każdy ma predyspozycje, aby zostać lekarzem. Ale „jeśli możesz to sobie wyobrazić” i jeśli masz zdolności i „iloraz odwagi”, możesz pokonać bardzo duże przeciwności i urzeczywistnić swoją wizję. Nasz los jest w naszych rękach. Uwierz w swoją wizję, a Twój największy „błąd” może stać się najlepszą decyzją Twojego życia.