W 1938 roku studentki na Uniwersytecie Indiana poprosiły o zajęcia dla studentów, którzy byli zaręczeni lub żonaci. Dostały więcej niż prosiły: Pomogły zapoczątkować dziedzinę badań nad seksualnością.
Uniwersytet poprosił profesora zoologii Alfreda C. Kinseya, ScD, o koordynację zajęć na temat seksualności, reprodukcji, antykoncepcji i podobnych tematów. Przygotowując się do zajęć, odkrył, że literatura naukowa na temat ludzkich zachowań seksualnych była bardzo wybrakowana. Istniało niewiele badań, a większość z nich opierała się na małej liczbie pacjentów lub miała osądzający ton. W odpowiedzi Kinsey postanowił stworzyć własne dane. W kolejnych latach przeprowadził bezpośrednie wywiady z prawie 8000 osób na temat ich życia seksualnego, a jego współpracownicy zebrali kolejne 10 000 historii seksualnych.
Dzisiaj psychologowie z Instytutu Kinseya prowadzą badania, które znacznie różnią się od projektu Kinseya, polegającego na stworzeniu taksonomii ludzkich zachowań seksualnych.
Badania nad tym, jak zachowania seksualne i cykl menstruacyjny oddziałują na ludzki układ odpornościowy, mogą mieć wpływ na przykład na to, jak zaplanować szczepienia, by były maksymalnie skuteczne, i jak zaplanować wizyty u kardiologa, by uzyskać jak najdokładniejsze wyniki badań. Inny badacz oferuje uczestnikom badania „bufety z prezerwatywami”, dzięki którym mężczyźni mogą znaleźć najwygodniejsze dla siebie rozwiązanie, co może poprawić stosowanie prezerwatyw i zmniejszyć liczbę zakażeń wirusem HIV. Inny projekt może pomóc w identyfikacji agresywnych seksualnie mężczyzn i wpłynąć na przyszłe interwencje.
„W czasach Kinseya instytut rozpoczął od opisowych badań zachowań seksualnych” – mówi psycholog Stephanie A. Sanders, PhD, która dołączyła do instytutu w 1982 roku i dwukrotnie pełniła funkcję jego tymczasowego dyrektora. „Fakt, że instytut żyje przez te wszystkie lata i nie umarł wraz z Kinseyem, świadczy o tym, że wprowadził innych badaczy i miał wielką misję – zrozumieć ludzką seksualność i dobre samopoczucie oraz czynniki, które na nie wpływają.”
Od os do ludzi
Instytut Kinseya jest wyjątkowy, mówi Sanders. Choć istnieją psychologowie, którzy prowadzą laboratoria badań nad seksem, a nawet luźne związki badaczy seksu na uniwersytetach, „nie sądzę, by istniały inne instytuty takie jak ten, które prowadzą aktywne programy badań naukowych, a także utrzymują kolekcje książek, sztuki i artefaktów do użytku naukowego” – mówi.
Kinsey rozpoczął swoją karierę katalogując miliony os żółwiowych, zanim przeniósł swoje taksonomiczne zainteresowania na ludzi. W 1947 roku założył Instytut Badań nad Seksem, organizację non-profit ściśle związaną z Uniwersytetem Indiana w Bloomington. Pierwotnie zaprojektowany jako poufne repozytorium danych z wywiadów Kinseya, instytut kontynuował również prowadzenie badań.
W 1948 roku Kinsey opublikował swoje przełomowe – i kontrowersyjne – „Sexual Behavior in the Human Male”, które stało się zaskakującym bestsellerem. „Sexual Behavior in the Human Female” nastąpił w 1953 roku, ku jeszcze większym kontrowersjom i rozgłosowi w mediach.
Przed Kinseyem większość ludzi, którzy prowadzili badania nad seksem, to lekarze lub psychologowie, którzy wykorzystywali swoich pacjentów jako uczestników badań, mówi historyk Donna J. Drucker, PhD, autorka książki z 2014 roku „The Classification of Sex: Alfred Kinsey and the Organization of Knowledge.”
„Ludzie tacy jak Freud, Havelock Ellis i Richard von Krafft-Ebing zapełnialiby książki bardzo długimi narracjami o seksualnych historiach ludzi, które były fascynujące, ale nie dawały poczucia, jak wielu ludzi może się tak czuć” – mówi.
Tomy Kinseya to zmieniły. I chociaż praca Kinseya została skrytykowana za włączenie więźniów, homoseksualistów, prostytutek i wszystkich innych chętnych do wywiadu, książki te zmieniły również sposób, w jaki Amerykanie myśleli o seksie, mówi Drucker. W tomie poświęconym męskim zachowaniom, na przykład, oszacowano, że około połowa amerykańskich mężczyzn uprawiała seks pozamałżeński, a 37 procent miało doświadczenia z osobami tej samej płci prowadzące do orgazmu. Badania Kinseya dały również początek tezie, że 10 procent męskiej populacji jest przede wszystkim homoseksualna. Chociaż wyniki te nigdy nie zostały powtórzone przez innych badaczy, a inne badania wykazały znacznie niższy odsetek, liczba ta stała się bardzo popularna. „Ta statystyka przyjęła się w społeczeństwie amerykańskim” – mówi Drucker, wyjaśniając, że rodzący się ruch gejów/lesbijek/biseksualistów wykorzystał tę ideę do walki o prawa obywatelskie. „Z historycznego punktu widzenia nie ma większego znaczenia, czy miał on empiryczną rację czy nie, niż fakt, że liczba 10 procent wpłynęła na retorykę i ruchy pro- i antyhomoseksualne w Stanach Zjednoczonych od lat 50. do dziś.”
Tomografia poświęcona zachowaniom kobiet była równie przełomowa, mówi Drucker. Kinsey obalił w nim ideę orgazmu pochwowego, co zostało później potwierdzone przez badaczy seksu Virginię Johnson i Williama Mastersa. Książka ujawniła również, że ponad jedna czwarta kobiet uprawiała seks pozamałżeński przed ukończeniem 40. roku życia.
„Sex Offenders: An Analysis of Types”, opublikowana w 1965 roku, była również wpływowa. „Argumentem Kinseya było to, że ludzie spędzali lata w więzieniu za bardzo drobne przestępstwa seksualne, takie jak mężczyzna otrzymujący seks oralny od innego mężczyzny” – mówi. „Pomysł był taki, że wiele przestępstw seksualnych to rzeczy, które robi wielu ludzi, nikogo nie krzywdzą i powinny być zalegalizowane.”
Obecnie instytut jest kierowany przez biologa, dr Sue Carter, i poszerza swoje zainteresowania, aby włączyć naukę o miłości i związkach do swojej misji. Oprócz utrzymywania archiwów badawczych – które zawierają materiały z każdego kontynentu, jak również archiwa Alfreda Kinseya oraz Mastersa i Johnsona – instytut prowadzi badania, szkoli badaczy i dzieli się informacjami z opinią publiczną poprzez stronę internetową z informacjami o seksie zwaną Kinsey Confidential. Uniwersytet Indiana opłaca większość wydatków na pensje instytutu, a pozostałe wsparcie pochodzi z grantów, darowizn i innych źródeł.
Nowe priorytety
Psychologowie odgrywają kluczową rolę od początku istnienia instytutu. Na przykład psycholog kliniczny dr Wardell Pomeroy był pierwszą osobą, którą Kinsey przeszkolił w zakresie swojej metody zbierania historii seksualnych. Kilku psychologów kierowało instytutem na przestrzeni lat. Obecnie kilku psychologów nadal bada kwestie ludzkich zachowań seksualnych w Kinsey’u.
Badania Sandersa koncentrują się na barierach, które powstrzymują ludzi przed skutecznym stosowaniem prezerwatyw, zwłaszcza na często pomijanym czynniku: problemach z podnieceniem związanym z prezerwatywami. W badaniu młodych, heteroseksualnych mężczyzn opublikowanym w AIDS and Behavior w 2014 r., na przykład, ona i koledzy odkryli, że problemy z erekcją związane z prezerwatywami – często spowodowane przez źle dopasowane prezerwatywy – mogą stać się chroniczne i zmniejszyć motywację do używania prezerwatyw.
Ten program badawczy mógłby pomóc w uzyskaniu dokładniejszych danych na temat używania prezerwatyw, mówi Sanders. Ponieważ problemy z erekcją związane z prezerwatywami, dyskomfort lub ból partnerek związany z prezerwatywami i inne czynniki mogą powodować, że mężczyźni zakładają prezerwatywy na późnym etapie stosunku lub zdejmują je w połowie drogi, badacze, którzy po prostu pytają, czy para używa prezerwatyw, nie mają pełnego obrazu sytuacji.
Sanders i jej koledzy opracowują obecnie działania interwencyjne mające na celu zwiększenie częstotliwości używania prezerwatyw. Opracowana przez instytut strategia interwencji domowej daje mężczyznom to, co Sanders nazywa „bufetem” prezerwatyw różnych typów oraz środków nawilżających do wypróbowania bez presji partnera. „Jeśli chcesz być dobry w sporcie lub muzyce, musisz ćwiczyć i używać odpowiedniego sprzętu, tak samo jest z używaniem prezerwatyw” – mówi Sanders, zauważając, że nie wszyscy noszą trampki tego samego rozmiaru. „Nie musisz używać standardowej prezerwatywy, której używał twój dziadek.”
Wydaje się, że interwencja działa. W niedawnym badaniu pilotażowym opublikowanym w 2014 roku w Journal of American College Health, na przykład, Sanders i współpracownicy stwierdzili, że interwencja zmniejszyła liczbę niezabezpieczonych kontaktów seksualnych wśród młodych mężczyzn uprawiających seks z mężczyznami i zwiększyła ich motywację do prawidłowego używania prezerwatyw.
Wyłaniającym się obszarem badań jest przymus seksualny i agresja, mówi psycholog Julia R. Heiman, PhD, która kierowała instytutem przez dekadę, a obecnie jest starszym pracownikiem naukowym. Jak mówi Heiman, nie chodzi tylko o to, by przyjrzeć się temu, co dzieje się z kobietami, które padły ofiarą. W projekcie prowadzonym przez byłego docenta Instytutu Kinsey’a, doktora Zöe D. Petersona, obecnie profesora nadzwyczajnego nauk psychologicznych na Uniwersytecie Missouri-St. Louis, Heiman bada drugą stronę równania – co sprawia, że mężczyźni są bardziej skłonni do bycia agresywnymi seksualnie.
W badaniu opublikowanym w zeszłym roku w Aggressive Behavior, Heiman i współpracownicy wystawili zarówno niewięzionych agresywnych seksualnie mężczyzn, jak i nieagresywnych mężczyzn na filmy z neutralnymi, pozytywnymi i negatywnymi obrazami. (Neutralne wideo było dokumentem o oceanach, negatywne wideo było albo wywołującym lęk klipem z „Milczenia owiec” lub wywołującym smutek klipem z „Wyboru Zofii”, a pozytywne wideo było „wywołującym pozytywny afekt” klipem z „The Natural”). Następnie badacze oceniali reakcje fizjologiczne mężczyzn. „Stwierdziliśmy, że agresywni seksualnie mężczyźni wykazywali niższy ogólny poziom kortyzolu i niższą reaktywność elektrodermalną na bodźce emocjonalne, które im pokazywaliśmy” – mówi Heiman.
Ta hiporeaktywność, jak wyjaśniają Heiman i jej współautorzy, była powszechnie uznawana za związaną z cechami psychopatycznymi. „W wielu badaniach wykazano, że psychopatia i związane z nią cechy zachowania, takie jak zachowania antyspołeczne i problemy z zachowaniem, wiążą się z fizjologiczną niedoreaktywnością” – piszą badacze. „Jest to pierwsze badanie, w którym wykazano, że agresywni seksualnie mężczyźni ze społeczności wykazują fizjologiczny wzorzec zgodny z psychopatią”. To odkrycie jest szczególnie godne uwagi, mówią badacze, ponieważ większość uczestników badania zaangażowała się tylko w stosunkowo niewielkie, legalne formy agresji seksualnej, w tym manipulację i presję słowną.
Te fizjologiczne oznaki, w połączeniu z innymi specyficznymi miarami reaktywności seksualnej i interpersonalnej, mogą ostatecznie pomóc klinicystom w identyfikacji i interwencji z chłopcami i mężczyznami zagrożonymi byciem agresywnymi seksualnie, mówią badacze.
Seks a układ odpornościowy
Psycholog Tierney Lorenz, PhD, pracownik podoktorski w instytucie, skupia się na wpływie aktywności seksualnej na funkcjonowanie układu odpornościowego.
W artykule z 2014 roku opublikowanym w Journal of Sexual Medicine, na przykład, Lorenz i psycholog Sari van Anders, PhD, z Uniwersytetu Michigan odkryli, że wyższy wskaźnik partnerskiej aktywności seksualnej był związany z obniżoną odpornością u kobiet z depresją. Obecnie Lorenz i jej współpracownicy badają interakcję między seksem, cyklami miesiączkowymi i funkcjonowaniem układu odpornościowego u zdrowych kobiet. Wcześniejsze badania wykazały, że w okolicach owulacji organizm obniża odpowiedź immunologiczną. „Uważa się, że jest to próba zrównoważenia przez organizm wymagań związanych z ochroną przed chorobami i reprodukcją” – mówi Lorenz, wyjaśniając, że silnie aktywowany układ odpornościowy może przeszkadzać w poczęciu. „Nie chcesz, aby układ odpornościowy atakował plemniki, nawet jeśli technicznie rzecz biorąc atakują cię z innego ciała.”
Lorenz i jej koledzy odkryli, że aktywność seksualna nasila ten efekt. Aktywne seksualnie kobiety mają większe zmiany w funkcjonowaniu układu odpornościowego niż ich abstynentki, mówi Lorenz, dodając, że częstotliwość aktywności seksualnej wydaje się być motorem tych zmian.
Znaleziska te mają implikacje dla innych aspektów zdrowia, mówi Lorenz. Podczas gdy zmiany są korzystne z ewolucyjnego punktu widzenia, ona mówi, że mogą one również stworzyć okno możliwości dla infekcji przenoszonych drogą płciową.
Znaleziska mogą również pomóc klinicystom znaleźć najlepszy czas na podawanie szczepionek. „Jeśli masz tymczasowo obniżoną produkcję przeciwciał, nie będziesz miał tak silnej odpowiedzi na szczepionkę” – mówi.
Plus, tłumienie białka C-reaktywnego – biomarkera, którego lekarze używają do przewidywania ryzyka rozwoju choroby serca u pacjenta – może odrzucić diagnozy kardiologiczne. „Jeśli ta sama kobieta przychodzi na wizytę lekarską w dwóch różnych momentach cyklu, lekarz może opowiedzieć jej zupełnie inną historię” – mówi Lorenz. „Jeśli jest aktywna seksualnie, będzie się to różnić jeszcze bardziej.”
Technologia i związki
Praca badaczy Kinsey rozciąga się poza kwestie czysto seksualne. Psycholog, dr Amanda Gesselman, koncentruje się na przykład na parach i niedoszłych parach. Jako pracownik podoktorski w instytucie pomaga analizować dane z corocznej ankiety Singles in America finansowanej przez Kinsey’a z Match.com, najbardziej wszechstronnego corocznego badania postaw i zachowań samotnych Amerykanów.
Dane z ankiety z 2015 roku obejmującej prawie 6000 singli są nadal analizowane, ale już pojawiły się pewne intrygujące wnioski.
Na przykład, mówi Gesselman, badanie ujawniło, że ludzie, którzy używają emojis w swoich tekstach dostają więcej randek i uprawiają więcej seksu.
Single używają tej nowej formy komunikacji niewerbalnej, aby nadać swoim wiadomościom więcej osobowości, wyrazić swoje uczucia i komunikować się szybciej i łatwiej niż pisząc pełnowartościową wiadomość, wynika z badania. A używanie technologii do wyrażania myśli i emocji było związane z pewnymi zachowaniami podczas randek twarzą w twarz. Pięćdziesiąt dwa procent użytkowników emoji w badaniu miało co najmniej jedną pierwszą randkę w 2014 roku, w porównaniu z zaledwie 27 procentami, którzy nigdy ich nie używali. Użytkownicy emoji byli również bardziej aktywni seksualnie, z 54 procentami zgłaszającymi aktywność seksualną w 2014 roku w porównaniu z 31 procentami singli, którzy nie używają emoji. Dysproporcja była jeszcze większa w przypadku młodszych singli. Wśród kobiet w wieku 20, 30 i 40 lat, na przykład, użytkownicy emoji byli dwa razy bardziej skłonni do uprawiania seksu przynajmniej raz w miesiącu w 2014 roku niż ci, którzy nie korzystali z emoji.
Co jest również interesujące, mówi Gesselman, to włączenie do badania starszych randkowiczów, często pomijanej populacji. Badanie wykazało, że 34 procent samotnych Amerykanów powyżej 50 roku życia umawiało się z kimś poznanym online. Dwadzieścia dwa procent z nich było na randce z kimś poznanym przez Tindera lub inną aplikację randkową. Jak mówi Gesselman, podczas gdy liczba starszych Amerykanów korzystających z technologii w celu znalezienia partnera jest wyższa niż wcześniej sądzono, podchodzą oni do tego procesu bardziej sceptycznie i intensywniej badają swoje przyszłe randki.
Dla Gesselman, która jest podwójnie mianowana w Kinsey i Fairbanks School of Public Health na Indiana University-Purdue University Indianapolis, skupienie się na możliwości zastosowania wśród jej interdyscyplinarnych kolegów jest jedną z najlepszych części tej pracy.
„Wiele badań nad seksem i związkami nie wychodzi dalej niż do klasy lub czasopisma”, mówi. „Chciałam mieć stanowisko, na którym mogłabym przyczynić się do badań, które mogłyby sięgnąć dalej i mieć duży wpływ.