Święto Dziękczynienia ma długą tradycję jako święto w Stanach Zjednoczonych, ale nie bez pewnych kontrowersji. Oto kilka interesujących faktów, w tym pretendenci do pierwszego święta i prezydent, który wywołał publiczne oburzenie, próbując przesunąć datę święta!
Święto narodowe nie zaczęło się od Pielgrzymów. W 1777 roku Kongres Kontynentalny ogłosił pierwsze narodowe Święto Dziękczynienia, po amerykańskim zwycięstwie pod Saratogą, które zgodnie z historycznym konsensusem było dobrym dniem dla kraju.Święto ma wielu ojców, w tym ojca naszego kraju. George Washington został pierwszym prezydentem, który ogłosił święto dziękczynienia, kiedy w 1789 roku wyznaczył 26 listopada, wtorek, jako dzień dziękczynienia za przyjęcie Konstytucji Stanów Zjednoczonych, kolejny dobry dzień dla kraju.Święto ma również matkę. Sarah Josepha Hale, redaktorka popularnego dziewiętnastowiecznego czasopisma dla kobiet o nazwie „Godey’s Lady’s Book”, rozpoczęła w 1846 r. kampanię na rzecz uczynienia Święta Dziękczynienia świętem upamiętniającym zbiory sięgające czasów uczty Pielgrzymów.Tak więc ma ono coś wspólnego z Pielgrzymami. I być może zwolennicy Święta Dziękczynienia zgodzą się, że tradycja obchodzenia tego święta w czwartek – która stała się zwyczajem w całej Nowej Anglii w XVII wieku – sięga wczesnej historii kolonii w Plymouth i Zatoce Massachusetts, gdzie święta po żniwach obchodzono w dzień powszedni, regularnie zarezerwowany jako „Dzień Wykładów”, czyli spotkanie kościelne w środku tygodnia, na którym wygłaszano aktualne kazania.Ale istnieją jeszcze wcześniejsze twierdzenia o pierwszym Święcie Dziękczynienia na kontynencie północnoamerykańskim. Niektórzy przypisują pierwsze Święto Dziękczynienia nieszczęśliwej angielskiej osadzie w Jamestown, Va., w 1607 roku. Inni twierdzą, że było ono jeszcze wcześniej: obchodzone na Florydzie w 1513 roku przez Ponce de Leon, lub przez Francisco Vasquez de Coronado, obozującego na Palo Duro w Teksasie w 1541 roku.Abraham Lincoln jest również ojcem Święta Dziękczynienia. XIX-wieczna kampania Sarah Josepha Hale na rzecz Święta Dziękczynienia osiągnęła kulminację w samym środku wojny secesyjnej. W 1863 roku nakłoniła ona prezydenta Lincolna do ogłoszenia narodowego dnia dziękczynienia, który miał być obchodzony 26 listopada, w czwartek tego samego roku. W swojej proklamacji Lincoln nazwał ostatni czwartek miesiąca dniem świętowania.Prezydenci wtrącają się do tradycji na własne ryzyko. Z kilkoma wyjątkami, precedens Lincolna był przestrzegany przez każdego kolejnego prezydenta – aż do 1939 roku. Tego roku Franklin D. Roosevelt, który uważał, że ostatni czwartek jest zbyt blisko Bożego Narodzenia, nakazał zamiast tego trzeci czwartek listopada. Pojawiły się kontrowersje. Wielu Amerykanów, a także niektóre stany, odmówiły uznania odejścia Roosevelta od tradycji. Przez następne dwa lata powtarzał on niepopularną proklamację. Jednak 26 listopada 1941 roku uznał porażkę, zgadzając się na wspólną rezolucję Kongresu, która określiła czwarty czwartek listopada jako Dzień Dziękczynienia i od tamtej pory jest to święto przypięte do kalendarza.Mimo to nie trzeba być Amerykaninem, aby kochać Święto Dziękczynienia. Kanadyjczycy również obchodzą Święto Dziękczynienia, chociaż ich wersja tego święta przypada na drugi poniedziałek października, a nie na czwarty czwartek listopada. Japonia, Korea Południowa, Laos i Liberia również należą do narodów na świecie, które obchodzą Święto Dziękczynienia.George Washington miał rację. Pierwsza prezydencka proklamacja Waszyngtona nawołuje nie do pychy, lecz do pokory: „abyśmy (…) zjednoczyli się w najpokorniejszym ofiarowaniu naszych modlitw i błagań (…) prosząc o wybaczenie naszych narodowych i innych przewinień”. Zamiast być źródłem podziałów, być może skojarzenie tego święta z Pielgrzymami i Indianami jest dla nas okazją do uznania zarówno naszych osiągnięć, jak i niedociągnięć.Ale Święto Dziękczynienia jest przede wszystkim po to, by się cieszyć. Obchodźmy je więc w duchu, w jakim została napisana Konstytucja, za którą Waszyngton wzywał nas do dziękczynienia: Że jesteśmy jednym narodem, choć niedoskonałym, stale dążącym do doskonalenia naszej rozwijającej się narodowej unii.