Co niemowlęta i zgubione portfele mogą nas nauczyć o tej niekończącej się debacie moralnej
„Niewspółpraca ze złem jest tak samo obowiązkiem, jak współpraca z dobrem.” – Mahatma Gandhi
Czy jesteśmy z natury dobrzy czy źli?
Świat historycznie był podzielony na dwa obozy w debacie o moralności. Thomas Hobbes i Jean-Jacques Rousseau reprezentują najbardziej znane, przeciwstawne poglądy.
Hobbes opisał ludzi jako paskudnych i brutalnych. Wierzył, że społeczeństwo i zasady poprawiają naszą złą naturę. Rousseau twierdził natomiast, że jesteśmy łagodni i czyści. Obwiniał społeczeństwo za zepsucie naszej wrodzonej dobrej natury.
Czy zatem rodzimy się z moralnym kompasem? Czy też rozwijamy go w miarę dorastania?
Arystoteles twierdził, że moralności można się nauczyć. I że rodzimy się jako istoty „amoralne”. Zygmunt Freud uważał noworodki za moralną pustą kartę.
Naukowcy również uważali, że niemowlęta nie mają żadnej moralnej pozycji – aż do niedawna.
Moralność, z którą się rodzimy
Maluchy mają wrodzoną dobroć.
Badania przeprowadzone przez Uniwersytet Yale pokazują, że rodzą się z poczuciem moralności. Chociaż rodzice i społeczeństwo pomagają im rozwinąć system przekonań, nie zaczynają od czystej kartki.
Jednoroczne dzieci są zdolne do wydawania moralnych osądów.
Paul Bloom, autor książki Just Babies: The Origins of Good and Evil, wyjaśnia, że niemowlęta potrafią oceniać dobro i zło – nawet zanim nauczą się chodzić lub mówić.
W ramach eksperymentu dzieci obejrzały krótką sztukę, w której jeden kształt próbował wspiąć się na wzgórze. Drugi kształt chciał pomóc wspinaczowi, podczas gdy trzeci próbował mu przeszkodzić w osiągnięciu sukcesu.
To, co wydarzyło się później, ujawnia istotę ludzkiej natury.
Po przedstawieniu niemowlęta zostały poproszone o wybranie jednej figury. Niemowlęta znacznie chętniej wybierały „pomocnika” niż „popychacza”. Wolały dobro od zła.
Badanie ujawniło nasz podstawowy instynkt, aby preferować przyjazne zachowania od tych złośliwych. Nie oznacza to, że dzieci są bezbłędne. Jak wyjaśnia Boom, ich poczucie sprawiedliwości jest ograniczone. Rodzice i społeczeństwo muszą dalej rozwijać wrodzone przekonania moralne.
Co więc dzieje się z naszym kompasem moralnym, kiedy dorastamy?
Zgubione i znalezione
Każdy wierzy, że jest bardziej cnotliwy i moralny niż inni.
Rozważmy ten dylemat moralny: jeśli znajdziesz portfel z pieniędzmi, czy zatrzymasz gotówkę?
Większość ludzi twierdzi, że zwróciłaby go pierwotnemu właścicielowi. Ale załóżmy, że inni by tego nie zrobili. Wierzą, że ludzie nie są tak uczciwi jak oni.
„Dobrzy ludzie nie potrzebują praw, które by im mówiły, że mają postępować odpowiedzialnie, natomiast źli ludzie znajdą sposób na obejście praw.” – Platon
Aby poddać to założenie testowi, zespół naukowców przeprowadził eksperyment na dużą skalę. Podłożyli 17 000 zgubionych portfeli w 40 krajach.
Wyniki badania opublikowane w Science zburzyły długoletni model ekonomiczny. Eksperci spodziewali się, że ludzie będą trzymać portfele z pieniędzmi. Wszyscy zostali zaskoczeni.
Niezależnie od kraju, większość ludzi zwracała portfele. I byli bardziej skłonni to zrobić, gdy w portfelach było więcej pieniędzy.
Jak wyjaśnia Alain Cohn, autor badania, „Błędnie zakładamy, że nasi bliźni są egoistami. W rzeczywistości, ich obraz siebie jako uczciwej osoby jest dla nich ważniejszy niż krótkoterminowy zysk pieniężny.”
Badacze udawali ludzi, którzy znaleźli portfele, porzucając je w miejscach publicznych. Niektóre portfele były puste. W innych znajdowało się 15 lub 100 dolarów w lokalnej walucie.
72% osób zwróciło portfele zawierające dużą sumę pieniędzy.
Eksperyment z portfelami potwierdza nasz instynkt czynienia dobra. I że dbamy też o swój wizerunek. Główną motywacją do zwrotu portfela była niechęć do bycia postrzeganym jako złodziej.
Nasze pierwsze impulsy są bezinteresowne
Jaki jest nasz pierwszy, naturalny instynkt? Działać egoistycznie czy współpracować? Aby odpowiedzieć na to pytanie, grupa naukowców przeprowadziła serię dziesięciu badań. Wszystkie opierały się na grach ekonomicznych.
Eksperci zgłębiali podstawy podejmowania decyzji opartych na współpracy. Zastosowali podwójny proces – samokontrolę i intuicję.
Chcieli sprawdzić, czy kontrolujemy nasze instynkty, aby działać samolubnie. Albo czy wykorzystujemy racjonalne myślenie, aby zniwelować nasz naturalny impuls do współpracy.
Uczestnicy podejmowali decyzje finansowe, aby zmaksymalizować swój zysk kosztem grupy. Albo na odwrót. Musieli wybierać między działaniem samolubnym a współpracą.
Wyniki były uderzające.
Szybsze, bardziej intuicyjne decyzje tworzyły wyższy poziom współpracy. Wolniejsze, bardziej refleksyjne decyzje sprawiały, że ludzie działali bardziej egoistycznie.
Jak napisał Gilbert Keith Chesterton: „Zło przychodzi w czasie wolnym jak choroba. Dobro przychodzi w pośpiechu jak lekarz.”
Aby uodpornić swoje badania, naukowcy manipulowali ludźmi.
Zmuszali ich albo do szybszego podejmowania decyzji, albo do poświęcania im dodatkowego czasu. Ci, którzy zostali zmuszeni do korzystania z intuicji, oddali znacznie więcej pieniędzy na rzecz dobra wspólnego niż ci, którzy polegali na refleksji.
Znaleziska potwierdziły, że nasz pierwszy impuls jest bezinteresowny. Ma to sens, ponieważ żyjemy w świecie, w którym opłaca się współpracować.
The Enemy Lives Within
Nasza natura jest z natury dobra. Rodzimy się z umiejętnością odróżniania dobra od zła. Ale nie jesteśmy wolni od zachowań agresywnych i egoistycznych.
To właśnie mylą cynicy, którzy chcą opisać naszą naturę jako złą. Widzą tylko jedną stronę. I wykorzystują wojny i akty przemocy, aby przedstawić swój punkt widzenia.
Nie powinniśmy mylić czynu z naszą naturą. To, że istnieją wojny, nie oznacza, że ludzie mają predyspozycje do przemocy.
Jak powiedział ekspert ds. edukacji Alfie Kohn, każde społeczeństwo robiło garnki, ale to nie znaczy, że mamy gen tworzenia garnków.
Dyskusja na temat dobra i zła nie ma końca. Nie jesteśmy albo dobrzy, albo źli, ale obaj.
Buddyzm zachęca nas do ostrożności wobec przeciwstawnych koncepcji. Myślenie w kategoriach binarnych jest zwodnicze. Dobro i zło to dwie strony tej samej monety. Musimy zintegrować obie.
„Życie nie jest ani dobrem, ani złem, lecz jedynie miejscem dla dobra i zła.” – Marek Aureliusz
Walka między dobrem a złem powoduje więcej przemocy. Tworzy poczucie moralnej wyższości, które dzieli ludzi. Tworzy mentalność „my” kontra „oni”.
Historia dobra i zła sprzedaje się, ponieważ jest łatwa do zrozumienia, jak napisał tutaj David Loy, wyjaśnia. To karmi się oszustwem. Kiedy już przypniemy komuś etykietkę zła, nie chcemy go zrozumieć. Widzimy w nich wroga.
Kiedy etykietujemy ludzi, tracimy możliwość zajęcia się przyczynami ich działań. Nienawiść, bigoteria i desperacja rodzą więcej przemocy.
„Jeśli chcesz kogoś skrzywdzić, ważne jest, by najpierw go zdemonizować – innymi słowy, dopasować do swojej opowieści o dobru i złu. To dlatego pierwszą ofiarą wszystkich wojen jest prawda.” – David Loy
Nienawiść jest indukowana. Ale podobnie jest z empatią i tolerancją – niestosowania przemocy też można się nauczyć.
Nasz umysł toczy nieustanną walkę – nawet jeśli tego nie zauważamy. Jak napisał Aleksandr Sołżenicyn: „Linia walki między dobrem a złem przebiega przez serce każdego człowieka.”
Dwa wilki walczą w twoim umyśle o to, który z nich przejmie władzę. Jeden jest pełen gniewu, chciwości, urazy i wątpliwości. Drugi wilk jest pełen radości, współczucia, życzliwości i jasności.
Który wilk zwycięży?
Ten, którego najbardziej karmisz.
Więcej o