W 1864 roku perspektywy nie były obiecujące dla reelekcji prezydenta Abrahama Lincolna.
Setki tysięcy Amerykanów zostało zabitych, rannych lub przesiedlonych w wojnie domowej, której końca nie było widać. Lincoln był niepopularny. Radykalni republikanie z jego własnej partii wątpili w jego zaangażowanie na rzecz praw obywatelskich Czarnych i potępiali jego przyjaźń dla byłych rebeliantów.
Potrzeba było zastąpienia go na liście wyborczej sekretarzem skarbu Salmonem P. Chase’em. W sieci krążyła broszura, w której przekonywano, że „Lincoln nie może zostać ponownie wybrany na prezydenta”, ostrzegając, że „ludzie stracili wiarę w jego zdolność do stłumienia rebelii i przywrócenia Unii”. Zakłopotany Chase zaproponował Lincolnowi swoją rezygnację, którą prezydent odrzucił.
Faktem było, że żaden prezydent nie wygrał drugiej kadencji od czasu Andrew Jacksona, 32 lata i dziewięciu prezydentów wcześniej. I żaden kraj nie przeprowadził wyborów w środku wojny domowej.
Argumenty za odłożeniem
Niektórzy nalegali, aby czerwcową konwencję republikanów odłożyć do września, aby dać Unii jeszcze jedną szansę na zwycięstwo militarne. Inni republikanie poszli dalej, argumentując, że kraj powinien „odłożyć … wybory prezydenckie na kolejne cztery lata … (aż) rebelia nie tylko zostanie opanowana, ale kraj uspokoi się i powróci do normalnego stanu.”
Otrzymywanie wyborów podczas wojny domowej sprawiłoby, że „głosowanie … byłoby sfałszowane”, argumentował nowojorski Sunday Mercury w szeroko przedrukowywanym artykule. Naród „stanąłby w płomieniach rewolucji, a ulice naszych miast spłynęłyby krwią”
Ale partia Lincolna nominowała go. Był on przebiegłym strategiem politycznym, który obliczył, że nominacja demokratycznego unionisty i wojskowego gubernatora Tennessee Andrew Johnsona na wiceprezydenta przyciągnie zniechęconych Demokratów i przyspieszy zjednoczenie narodu.
Johnson okazał się fatalnym wyborem dla praw obywatelskich Czarnych, ale w 1864 roku jego kandydatura sprytnie zrównoważyła mandat.
Jednak zwycięstwo militarne, które mogłoby pomóc Lincolnowi, było nieuchronne. Tej wiosny generał Ulysses S. Grant poprowadził Kampanię Lądową przeciwko Konfederatom, dowodzonym przez generała Roberta E. Lee, przez większą część wschodniej Wirginii. Po 55 tysiącach ofiar – około 45% armii Granta – Grant oblegał Petersburg.
Do czasu, gdy Demokraci spotkali się w sierpniu, by nominować generała George’a B. McClellana, końca wojny wciąż nie było widać. Lincoln odsunął McLellana od dowodzenia Armią Potomaku Unii w 1862 roku, ale generał wciąż był oficerem dyplomowanym. Jednak partia McClellana była w rozsypce. Sprzeciwiał się ugodzie pokojowej z Konfederacją, podczas gdy platforma Partii Demokratycznej zobowiązywała go do niej.
Pokonanie 'wydaje się nader prawdopodobne'
Bez naukowych sondaży Lincoln i jego doradcy przewidywali porażkę.
Pod koniec sierpnia Lincoln napisał do swojego gabinetu: „Wydaje się niezwykle prawdopodobne, że ta administracja nie zostanie ponownie wybrana. Wtedy moim obowiązkiem będzie taka współpraca z prezydentem elektem, aby uratować Unię między wyborami a inauguracją, ponieważ zapewni on sobie wybór na takiej podstawie, że nie będzie mógł go potem uratować.”
Abraham Lincoln rozumiał, że w wojnie o Unię chodziło o integralność republiki konstytucyjnej, a nie o prezydenta czy partię. Chodziło o „nowe narodziny wolności”, a nie o niego samego. A to oznaczało, że jego zwycięstwo w wyborach było dla niego mniej ważne niż los całego kraju.
Lincoln przygotował też plany awaryjne na wypadek przegranej, prosząc Fredericka Douglassa o pomoc w uwolnieniu zniewolonych ludzi na terenach opanowanych przez rebeliantów.
Żołnierze głosują zaocznie
To była gorzka kampania. Przeciwnicy Lincolna obrzucali go rasistowskimi i bestialskimi określeniami. Republikanie odpierali zarzuty, oskarżając Demokratów o zdradę.
Ale żaden slogan dyskredytujący opozycję nie był tak skuteczny w budowaniu poparcia dla Lincolna jak wrześniowe zwycięstwa wojsk Unii nad Mobile Bay i Atlantą.
Generał Grant upewnił się, że żołnierze głosujący „absentee” przysłali swoje karty do głosowania pocztą. Innych zwolnił z pracy, by mogli wrócić do domów i głosować osobiście.
Nawet w przeddzień wyborów wciąż pojawiały się głosy, by opóźnić lub odwołać głosowanie. Lincoln, który zwyciężył, zapewnił krytyków: „Nie możemy mieć wolnego rządu bez wyborów; a jeśli rebelia zmusiłaby nas do rezygnacji lub odłożenia wyborów, mogłaby słusznie twierdzić, że już nas podbiła i zrujnowała.