Nieznany nadawca: The Mystery of the Circleville Letters

Mary Gillispie widziała już dość.

Było popołudnie 7 lutego 1983 roku, a Gillispie, kierowca autobusu szkolnego w Westfall School District w Circleville, Ohio, właśnie odwiozła jedną grupę dzieci i zmierzała po kolejną do Monroe Elementary School, kiedy zauważyła znak. Został on umieszczony wzdłuż trasy jej autobusu na skrzyżowaniu Scioto-Darby Road i Five Points Pike.

Gillispie zaparkowała autobus, wysiadła i podeszła do odręcznie napisanego znaku, który zawierał obsceniczną uwagę na temat jej młodej córki, Traci. Gillispie otrzymywała takie nękanie od lat, zazwyczaj za pośrednictwem listów pocztowych, i wiedziała, że znak był dziełem tego samego anonimowego sprawcy. W listach osoba ta ostrzegała ją, że wiadomości zostaną opublikowane publicznie.

Gillispie, zirytowana, podniosła znak i osobliwy słupek służący do jego podtrzymywania, zabrała cały zestaw z powrotem do autobusu i poszła do swojej pracy. Tego wieczoru, kiedy dokładniej przyjrzała się znakowi, otworzyła mały pojemnik na słupku. W środku znajdował się pistolet kaliber 25.

Wkrótce Gillispie dowiedziała się, że osoba, która przez lata ją nękała, chciała, aby w gniewie zerwała znak. A kiedy to zrobiła, pistolet był przygotowany do wystrzału.

Z obecną populacją około 14,000 ludzi, Circleville, Ohio, nie jest wystarczająco dużym miejscem, aby skrywać wiele tajemnic. Około 25 mil na południe od Columbus, jest domem dla firm produkcyjnych, Ohio Christian University i wieży ciśnień pomalowanej jak dynia. Miasto ma poczucie sąsiedzkiej bliskości – bliskości, którą autor listu z Circleville uczynił celem pogardy.

Latem 1976 roku Mary Gillispie otrzymała list ze stemplem pocztowym w Columbus, który nie miał podpisu ani adresu zwrotnego. Twierdził on, że Mary miała romans z kuratorem okręgu szkolnego Westfall, Gordonem Massie, i ostrzegał ją, by przestała.

„Wiem, gdzie mieszkasz” – czytamy w jednym z ostrzeżeń. „Obserwowałem twój dom i wiem, że masz dzieci. To nie jest żart. Proszę potraktować to poważnie.”

Wkrótce jej mąż Ron również zaczął otrzymywać listy, w których domagano się, aby poszedł z tą informacją do rady szkoły lub ryzykował śmiercią. Mary zapewniła Rona, że oskarżenie jest fałszywe. Postanowili zachować milczenie i mieć nadzieję, że autor listów przestanie pisać. Ale osoba ta nie przestała. W ciągu kilku tygodni nadeszły kolejne pogróżki, tym razem ostrzegające, że jeśli Mary nie zakończy romansu, zostanie on ujawniony w CB radiu i na billboardach reklamowych.

Nękające listy wymierzone w małżeństwo.Photo by Lum3n from Pexels

W tym momencie Gillispies zdecydowali się ujawnić nękanie rodzinie. Powiedzieli o tym Karen (siostrze Rona) i jej mężowi Paulowi Freshourowi, pracownikowi miejscowej fabryki Anheuser-Busch, który był kiedyś strażnikiem więziennym i przeżył wstrząsającą 30-godzinną mękę jako zakładnik, kiedy więźniowie na krótko przejęli zakład karny w Ohio w sierpniu 1968 r.

Porozmawiając z Freshourami, Mary powiedziała, że ma na myśli podejrzanego – Davida Longberry’ego, kierowcę autobusu, który kiedyś się do niej przystawiał. Może, jak sądziła, Longberry czuł się zawiedziony i chciał z niej zadrwić. Uzgodniono, że Paul napisze list do Longberry’ego, aby pokazać, że Gillispies wie, co on robi, i aby natychmiast przestał.

Na jakiś czas listy przestały przychodzić. Ku swojemu przerażeniu, Mary i Ron Gillispie zaczęli widzieć znaki umieszczone w całym mieście, które mówiły, że Gordon Massie, kurator, był uczuciowo związany z 12-letnią córką Gillispies, Traci. Podobno Ron jeździł po mieście wczesnym rankiem, aby zniszczyć te znaki, zanim Traci je zobaczy.

Kampania nękania bez wątpienia rozgniewała Rona. W dniu 19 sierpnia 1977 roku otrzymał telefon w ich domu. Rozmówca oświadczył, że obserwuje dom Gillispie i że wie, jak wygląda ciężarówka Rona. Ron, wściekły, powiedział rodzinie, że wydaje mu się, iż rozpoznał głos dzwoniącego i wybiegł za drzwi z zamiarem skonfrontowania się z nim. Przyniósł ze sobą broń.

Chwilę później padł strzał. Ale żaden sprawca nie został ranny. Zamiast tego, to Ron Gillispie leżał martwy za kierownicą swojej ciężarówki. Nikogo innego nie było w zasięgu wzroku.

Władze, w tym szeryf hrabstwa Pickaway Dwight Radcliff, nie znalazły na miejscu zdarzenia żadnej łuski po kuli. Ron Gillispie pił – jego stężenie alkoholu we krwi (BAC) wynosiło .16 – dwa razy więcej niż dopuszczalny limit. Wobec braku twardych dowodów przeciwnych, Radcliff doszedł do wniosku, że Ron wjechał w drzewo przez przypadek.

Krewni uznali to za trudne do zaakceptowania, twierdząc, że Ron nie był znany z tego, że dużo pił. Ale policja nie była przekonana, że winę ponosi ktoś inny. Radcliff powiedział Paulowi Freshourowi, że jedna osoba, którą zainteresował – której nie wymienił z nazwiska – była przesłuchiwana, ale przeszła test na poligrafie.

Tożsamość autora listu pozostawała tajemnicą do czasu, gdy śledczy złapali poważny przełom w sprawie.Photo by Olya Kolbruseva from Pexels

Wkrótce zaczęły napływać kolejne listy, tym razem do innych mieszkańców Circleville i okolic, które przedstawiały pomysł, że Radcliff był zaangażowany w jakiś rodzaj tuszowania śmierci Rona i że Mary i Gordon Massie byli odpowiedzialni za jego zabicie.

Śmierć Rona nie była jedyną zmianą w życiu Mary. Paul i Karen Freshour rozwodzili się, a Mary pozwoliła Karen wprowadzić się do przyczepy na terenie posiadłości Mary. W pewnym momencie po śmierci Rona, Mary przyznała się również, że faktycznie miała romans z Massie, ale zaczął się on po tym, jak zaczęły przychodzić listy, a nie przedtem.

To było dziwne przyznanie się, ale nie tak dziwne, jak to, co wydarzyło się na trasie jej autobusu 7 lutego 1983 roku. Po tym, jak Mary skonfiskowała znak z pułapką, który najwyraźniej został ustawiony tak, by wystrzelić z pistoletu, gdy tylko ściągnie wiadomość, Radcliff i władze zaczęły próbować prześledzić własność broni palnej. Numer seryjny został usunięty, ale udało się ustalić, do kogo należała broń. Wydawało się, że właściciel broni jest również osobą, która stoi za listami.

Pistolet należał do Paula Freshoura.

Zarówno Mary Gillispie, jak i policja byli w kropce. Dlaczego Freshour? Przez cały czas trwania śledztwa, aż po jego ostateczny proces karny, nikt nie potrafił wyjaśnić, co dokładnie zmotywowało Freshoura do grożenia teściom. I chociaż Freshour utrzymywał, że jest niewinny, dowody przeciwko niemu były trudne do zignorowania.

Po zwolnieniu za kaucją w wysokości $50,000, Freshour dobrowolnie zgłosił się do Centrum Zdrowia Psychicznego w Szpitalu Riverside, ponieważ chciał zostać przebadany, prawdopodobnie aby pomóc w przyznaniu się do winy z powodu niepoczytalności. Później współpracownik Anheuser-Busch, Wesley Wells, zeznał, że Freshour kupił od niego broń za 35 dolarów, a akta osobowe wykazały, że Freshour wziął dzień wolny od pracy 7 lutego – tego samego dnia, w którym Mary odkryła pułapkę. Jeszcze bardziej przekonujący był fakt, że próbki pisma pobrane z akt zatrudnienia Freshoura pasowały, według ekspertów od pisma ręcznego, do 391 listów i 103 kartek pocztowych wysłanych do Gillispich i innych okolicznych mieszkańców.

W sumie w południowym Ohio wysłano ponad 1000 listów, z których wiele skarżyło się na korupcję polityczną. Niektóre zawierały arszenik.

Freshour przyznał, że kupił broń, ale nie wie, co się z nią stało. Powiedział również, że Radcliff po prostu poprosił go, aby spróbował skopiować próbki obraźliwych listów, co zaowocowało dopasowaniem pisma ręcznego.

Próbki pisma zdawały się potwierdzać osobę odpowiedzialną. Ale jaki był jego motyw? Photo by Karolina Grabowska from Pexels

Freshour został oskarżony przez wielką ławę przysięgłych w marcu 1983 roku i wyznaczony na proces w październiku 1983 roku. Trwał on tydzień. Ława przysięgłych potrzebowała zaledwie dwóch i pół godziny, aby wydać werdykt o winie pod zarzutem usiłowania zabójstwa z użyciem broni palnej, która była w posiadaniu lub pod kontrolą Freshoura. (Nie został on formalnie oskarżony o napisanie żadnego z listów, choć 39 zostało dopuszczonych do dowodów). Sędzia William Ammer skazał go na karę od 7 do 25 lat więzienia (oraz dodatkowe trzy lata za posiadanie broni palnej podczas przestępstwa).

Tajemnica Circleville nie skończyła się na tym. Nawet gdy Freshour był więziony, czasem nawet w izolatce, listy nadal przychodziły do mieszkańców. Nawet Freshour otrzymał jeden z nich, w którym drwił z niego po zakończeniu przesłuchania w sprawie zwolnienia warunkowego, które nie pozwoliło mu na przedterminowe zwolnienie: „Kiedy teraz uwierzysz, że nie wyjdziesz stamtąd? Mówiłem ci dwa lata temu: Jak my ich wsadzimy, to oni zostaną wsadzeni. Czy ty w ogóle słuchasz?”

Freshour został zwolniony warunkowo w 1994 roku i nadal upierał się, że nie miał nic wspólnego z listami. Jeśli był winny, jego motywy napisania ich pozostają zagadkowe. Jedna z teorii mówi, że czuł się lojalny wobec swojej żony, Karen, której brat Ron mógł wiedzieć o romansie Mary – Mary zaprzeczała, że miał on miejsce aż do śmierci Rona – i chciał pomóc im obojgu potajemnie położyć temu kres.

Ale małżeństwo Freshourów wydawało się napięte. Pozew rozwodowy w Columbus zawierał zarzuty Karen, że Paul znęcał się nad nią fizycznie i miał skłonności do gwałtownych zachowań. Być może Karen, złośliwa z powodu rozwodu, który zakończył się przyznaniem Paulowi opieki nad ich dziećmi, chciała go wrobić, choć nie jest jasne, dlaczego miałaby ryzykować zabicie Mary Gillispie w tym procesie.

Jeden trop został skrytykowany za to, że policja nie podjęła dalszych działań. Według innego kierowcy autobusu pracującego w dniu, w którym Mary odkryła pułapkę, żółty El Camino był zaparkowany na skrzyżowaniu, a mężczyzna, który nie wyglądał jak Freshour stał w pobliżu, udając, że oddaje mocz. Mężczyzna ten nigdy nie został zidentyfikowany.

Freshour zmarł w 2012 roku. W sprawie listów z Circleville nie pojawiły się żadne nowe dowody. Jeśli to był Freshour, to z pewnością porzucił ten proceder po otrzymaniu wyroku więzienia. Jeśli byli naśladowcy lub wspólnicy, oni również zaprzestali – listy wyschły na początku lat 90.

W artykule z 1978 roku w The Dayton Daily News upamiętniającym 10. rocznicę zamieszek w więzieniu stanowym w Ohio, Freshour został zapytany, czy doznał jakichś długotrwałych szkód emocjonalnych w związku z pobytem w niewoli. Twierdził, że nie, ale ludzie często pytali go, czy stał się alkoholikiem, czy chodził do psychiatry, czy miał jakieś trwałe skutki. Z Paulem Freshourem nie działo się nic złego. Nic, co mógłby wskazać.

„Wciąż mam koszmary od czasu do czasu”, powiedział Freshour. „Marzę o tym, co mogło być, a co było. Ale biorąc pod uwagę to wszystko, czuję, że mam szczęście, że jestem tak dobrze przystosowany, biorąc pod uwagę, jak blisko byłem śmierci”.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *