A Determined Man: World War I, Hitler, and the Unlikely March to World War II

W samym środku kryzysu monachijskiego w 1938 roku, zmotoryzowany oddział został wysłany na czeską granicę o zmierzchu, gdy setki tysięcy berlińczyków wychodziło z pracy. Pamiętając, jak berlińczycy na tych samych ulicach wysyłali swoich żołnierzy na wojnę w 1914 roku, obsypując ich wiwatami i kwiatami, amerykański dziennikarz William Shirer był zdumiony, widząc, że mieszkańcy 1938 roku „chowali się w metrze, nie chcieli patrzeć, a ta garstka, która stała przy krawężniku w zupełnej ciszy, nie potrafiła znaleźć słowa radości dla kwiatu swojej młodości wyruszającego na chwalebną wojnę”. Hitler pojawił się, by obejrzeć oddziały ze swojego balkonu, ale nawet to nie przyciągnęło tłumu: „Hitler wyglądał ponuro, potem gniewnie i wkrótce wszedł do środka, zostawiając swoje oddziały, by paradowały bez oglądania”. Shirer nazwał to „najbardziej uderzającą demonstracją przeciwko wojnie, jaką kiedykolwiek widziałem” i doszedł do wniosku, że naród niemiecki był „całkowicie nastawiony przeciwko wojnie”. Hitler podobno zauważył z obrzydzeniem, ale jak się okazało niedokładnie, „z tymi ludźmi nie mogę prowadzić wojny.”

Jak podsumowuje Weinberg, Hitler był „jedynym człowiekiem zdolnym, chętnym, a nawet chętnym do poprowadzenia Niemiec i wciągnięcia świata w wojnę.” I Hitler doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Jak powiedział swoim generałom w 1939 roku, „w gruncie rzeczy wszystko zależy ode mnie, od mojego istnienia, z powodu moich talentów politycznych”

Jasno widać, że jeśli wbrew wszelkim przeciwnościom losu największy kataklizm w Europie nastąpił tylko dlatego, że jeden spektakularnie uzdolniony, szczęśliwy i zdeterminowany człowiek powołał go do życia, ma to istotne implikacje. Sugeruje na przykład, że II wojna światowa w Europie nie była nieuchronną kontynuacją pierwszej – że nie była w jakiś sposób przewidziana. Sugeruje również, że appeasement mógł niesłusznie zyskać złą sławę. W latach 30. Brytyjczycy i Francuzi zdawali sobie sprawę, że warunki rozstrzygnięcia I wojny światowej były zbyt surowe dla Niemców i starali się je złagodzić. Ta polityka mogła zadziałać z każdym niemieckim przywódcą z wyjątkiem Hitlera. A II wojna światowa nie wyrosła w naturalny sposób z niestabilności lat dwudziestych czy depresji lat trzydziestych. Hitler mógł być wspomagany przez te zawirowania, ale jego istnienie było konieczne (choć oczywiście nie wystarczające), by doszło do wojny. Gdyby to on, a nie człowiek obok niego, został zastrzelony w Beer Hall Putsch, z pewnością wydaje się, że II wojna światowa w Europie nie miałaby miejsca.

Hitlerzy są bardzo rzadcy, ale istnieją pewne rezonanse dzisiaj w Rosji Władimira Putina i Chin Xi Jinpinga. Obaj są sprytni, zdeterminowani, autorytarni i całkiem inteligentni, i obaj w pełni rządzą i mają w zasadzie nieograniczoną kadencję. Co więcej, obaj, podobnie jak Hitler, są popularni za sukcesy w tworzeniu stabilnego środowiska politycznego i gospodarczego oraz za pragnienie, by ich kraje odgrywały większą rolę na arenie światowej i przezwyciężyły to, co postrzegają jako przeszłe upokorzenia, takie jak te, na punkcie których Niemcy mieli obsesję po I wojnie światowej – sięgające wojny opiumowej z 1839 roku w przypadku Chin i upadku imperium sowieckiego, a następnie Związku Radzieckiego w przypadku Rosji.

Jednakże każdy z nich już teraz przewodzi rozległemu, przyległemu imperium, takiemu, o którego stworzenie walczył Hitler, i w przeciwieństwie do Hitlera, który wyobrażał sobie autarkię, oba nadzorują państwa handlowe i potrzebują stabilnego i zasadniczo sprzyjającego środowiska międzynarodowego, aby się rozwijać. Co najważniejsze, z wyjątkiem roszczeń Chin do Tajwanu, żadne z nich nie wydaje się nosić w sobie hitlerowskich marzeń o rozległej ekspansji terytorialnej – choć ich majstrowanie przy krawędziach może budzić niepokój. Przede wszystkim jednak oba kraje wydają się chcieć być traktowane z szacunkiem i respektem. W znacznym stopniu wydaje się rozsądne, aby inne kraje, w tym Stany Zjednoczone, akceptowały, a nawet obsługiwały, takie płonne, kosmetyczne i w zasadzie bezsensowne cele.

Od 1945 roku Europa, niegdyś najbardziej wojowniczy z kontynentów, pozostała wolna od poważnej wojny przez najdłuższy okres czasu od tysiącleci, co, jak zauważa historyk Paul Johnson, „nie ma precedensu w historii świata”. Mówiąc ogólniej, III wojna światowa stała się największym nie-wydarzeniem w historii ludzkości, co Jervis charakteryzuje jako „największą zmianę w polityce międzynarodowej, jaką kiedykolwiek widzieliśmy.”

W sumie wydaje się mało prawdopodobne, by drugie stulecie Europy po katastrofie wywołanej przez nią samą w latach 1914-1918 zostało przerwane, tak jak pierwsze, przez gwałtowne kontynentalne bezkrólewie.

Wszystko wskazuje na to, że Europa nie będzie w stanie uniknąć wojny.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *